Ponad 100 mld zł - na tyle wyceniano dotychczas koszt transformacji polskiego ciepłownictwa. I to jeszcze przed ogłoszeniem przez Komisję Europejską pakietu Fit for 55. Ciepłownicy tych wydatków na pewno sami nie udźwigną, zwłaszcza samorządowi. Pomóc mogą im inwestorzy prywatni, w tym grupy budowlane, które w wejściu w ten sektor widzą szansę na dywersyfikację swojego biznesu.

Według corocznych raportów Urzędu Regulacji Energetyki, w 2019 r. po raz pierwszy od 2013 r. przychody nie pozwoliły pokryć kosztów koncesjonowanych przedsiębiorstw ciepłowniczych. Nie ma jeszcze oficjalnych danych za 2020 r., ale z badań ankietowych Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie wynika, że ten trend się pogłębił.

Coś musimy zrobić

- W ciepłownictwie żyjemy w pewnym amoku pt. "coś musimy zrobić". Jednocześnie problemem jest to, co dokładnie robić. Mamy bowiem pakiet Fit for 55, który sprawia, że cześć założeń przyjętych cztery lata temu na podstawie tzw. Pakietu Zimowego przestaje być aktualna. Zwłaszcza w kontekście struktury źródeł wytwórczych oraz paliw - powiedział portalowi WysokieNapiecie.pl Bogusław Regulski, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.

- Dotychczas szacowaliśmy koszty transformacji ciepłownictwa na 70 mld zł po stronie źródeł wytwórczych oraz 30 mld zł na sieci. Trudno oceniać, czy te szacunki pozostają aktualne. Nowe regulacje wymagają nowych obliczeń i prognoz - zaznaczył.

Zdaniem Regulskiego, otoczenie ekonomiczne dusi zdolności inwestycyjne sektora. Natomiast aktualna polityka regulacyjna nie pozwala zagwarantować, że przedsięwzięcie będzie mogło osiągnąć w określonym terminie oczekiwany zwrot z kapitału.

Dlatego niedawne zmiany rozporządzenia taryfowego to dopiero przyczynek do głębszych zmian, których oczekuje branża: stworzenia przejrzystych i długoterminowych mechanizmów regulacyjnych, które pozwolą na skonstruowanie realnych biznesplanów.

- Zmiany w regulacjach dotyczących taryfowania ciepła mają na celu poprawienie kondycji finansowej sektora w kierunku doprowadzenia do „bankowalności” przedsiębiorstw ciepłowniczych - podkreślił Regulski.

- Takiego stanu niestety obecnie nie mają, a nie ma programów pomocowych czy dotacyjnych, które mogłyby sfinansować zakładane przedsięwzięcia w całości. Zawsze jest potrzebny określony wkład własny - dodał.

Sektor doczekał się też w ostatnim czasie zmiany w modelu regulacyjnym, która ma poprawić płynność finansową firm ciepłowniczych, dodatkowo uderzoną przez dynamiczny wzrost cen uprawnień do emisji CO2. Dotychczas ten fakt nie był w należyty sposób uwzględniony, co dodatkowo wydrenowało branżę z pieniędzy.

Skąd wziąć pieniądze na inwestycje? Czy budowlańcy mogą pomóc samorządom? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl