Spotkanie z szefową KE Ursulą von der Leyen było bardzo dobre, rozmawialiśmy przede wszystkim o KPO i polityce klimatycznej - powiedział w środę premier Mateusz Morawiecki. Zaznaczył, że sam poruszył też temat artykułu 7, "który niepotrzebnie psuje atmosferę między Polską a KE".
Premier Morawiecki był pytany na konferencji w Marianowie Brodowskim (woj. wielkopolskie) o wtorkowe spotkanie z szefową KE Ursulą von der Leyen oraz o to, czy poruszony został temat praworządności.
"Spotkanie było rzeczywiście bardzo dobre, rozmawialiśmy przede wszystkim o kwestiach związanych z Krajowym Planem Odbudowy, potwierdziliśmy sobie, że jesteśmy bardzo blisko zamknięcia wszystkich naszych wspólnych uzgodnień z dużą szansą na zamknięcie KPO zgodnie z naszymi planami, a więc wszystko jest tutaj na dobrej drodze" - powiedział Morawiecki.
Dodał, że największa część spotkania została poświęcona dyskusjom o polityce klimatycznej. "To wiele technicznych trudnych obszarów, gdzie musimy jako Polska zagwarantować sobie jak najwięcej środków, aby ta transformacja energetyczna, transformacja klimatyczna nie odbywała się kosztem, tylko żeby była szansą" - zaznaczył premier.
Mówił, że Polska wydaje kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie na ropę i gaz z zagranicy. "Dwa razy więcej niż netto otrzymujemy z Unii Europjskiej wydajemy na ropę i gaz z Rosji i z krajów arabskich (...). Walka o zmiany w polskiej energetyce jest też walką o suwerenność, o to, żeby tych kilkudziesięciu, czasami to jest ponad 50 miliardów złotych rocznie wydawanych na ropę, gaz, żebyśmy za te naście lat dużo mniej przeznaczali tam, a dużo więcej dla polskiego rolnika" - powiedział Morawiecki.
Przekazał, że w rozmowie z von der Leyen sam poruszył temat "jak można zamknąć artykuł 7, który niepotrzebnie psuje atmosferę między Polską a Komisją Europejską". "To nie była kwestia podniesiona przez panią przewodniczącą, to była kwestia podniesiona przeze mnie" - podkreślił.
Szef rządu mówił, że Polska nie tylko ma żadnych problemów z praworządnością, ale wręcz przewodnicząca KE potwierdziła, że Polska jest jednym z tych krajów, które do uczciwego wydawania środków unijnych przykładają ogromną wagę. Morawiecki przypomniał, że Polska niedawno zgodziła się, aby wszystkie mechanizmy, które mają nadzorować właściwe wydawania pieniędzy z UE były wręcz wzmocnione.
"Temat (art. 7) wywołany przeze mnie z intencją zamknięcia tego brzęczącej osy w pokoju, która niepotrzebnie wleciała przez okno i trzeba jej pozwolić wylecieć żebyśmy spokojnie z Komisją Europejską mogli się zająć ważniejszymi tematami" - powiedział premier.
W grudniu 2017 r. KE zdecydowała o uruchomieniu art. 7 traktatu UE wobec Polski.
Art.7 mówi o tym, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich UE, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada, stanowiąc większością czterech piątych swych członków po uzyskaniu zgody PE, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości unijnych. Przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje dane państwo członkowskie i, stanowiąc zgodnie z tą samą procedurą, może skierować do niego zalecenia.
W myśl art. 7. Rada Europejska, stanowiąc jednomyślnie na wniosek jednej trzeciej państw członkowskich lub Komisji Europejskiej i po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może stwierdzić, po wezwaniu państwa członkowskiego do przedstawienia swoich uwag, poważne i stałe naruszenie przez to państwo członkowskie wartości unijnych.
Po dokonaniu stwierdzenia, Rada, stanowiąc większością kwalifikowaną, może zdecydować o zawieszeniu niektórych praw wynikających ze stosowania traktatów dla tego państwa członkowskiego, łącznie z prawem do głosowania przedstawiciela rządu tego państwa członkowskiego w Radzie. Rada uwzględnia przy tym możliwe skutki takiego zawieszenia dla praw i obowiązków osób fizycznych i prawnych.