Rząd przedstawi we wtorek w Sejmie informację na temat przyczyn, skutków i konsekwencji wydanej w maju przez TSUE decyzji o natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wydanej w maju decyzji nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie, czyli wydania wyroku.
Czechy uważają, że kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.
Po orzeczeniu TSUE polski rząd, politycy Zjednoczonej Prawicy oraz władze PGE oświadczyli, że wydobycie w kopalnie Turów nie zostanie wstrzymane. "Nie ma możliwości zamknięcia, natychmiastowego zaprzestania produkcji węgla i powrotu do tej produkcji, bo skutki takiego niekontrolowanego zamknięcia kopalni byłyby dramatyczne środowiskowo, ekologicznie, społecznie. Ale przede wszystkim nie byłoby już możliwości powrotu do wydobycia" – mówił wiceszef MAP Artur Soboń. Minister wskazywał też, że Polska nie ma możliwości odwołania od postanowienia TSUE o natychmiastowym wstrzymaniu wydobycia, może tylko wnioskować o jego uchylenie.
Tuż po orzeczeniu TSUE rozpoczęły się negocjacje ze stroną Czeską. Mateusz Morawiecki poinformował pod koniec maja po rozmowach z premierem Czech Andrejem Babiszem, że obie strony są bliskie porozumienia, w wyniku którego "Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek do TSUE". Jak dodał, Polska będzie współfinansować na kwotę do 45 mln euro inwestycje środowiskowe. Z kolei Babisz zapowiedział wówczas, że rząd czeski nie wycofa skargi z TSUE, dopóki nie zostanie podpisana umowa z Polską.
6 czerwca poinformowano, że rząd Czech będzie wnioskować o 5 mln euro kary za każdy dzień zwłoki w wykonaniu przez Polskę postanowienia TSUE o wstrzymaniu wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów. Dwa dni później Komisja Europejska zdecydowała o dołączeniu jako strona do pozwu Czech przeciwko Polsce w sprawie kopalni Turów.
Obecnie trwają prace nad ostateczną umową między stroną polską a czeską z udziałem m.in. przedstawicieli poszczególnych resortów. Jeżeli umowa zostanie podpisana i rozpocznie się jej realizacja, Czesi wycofają skargę z TSUE – wskazywał pod koniec maja wiceszef MAP.
Soboń pytany wówczas o oczekiwania Czechów, powiedział, że strona czeska chce, „cały czas być obecna w procesie monitorowania pracy kopalni Turów". "Stąd też wspólny zespół roboczy, wspólne pomiary, np. hałasu, wspólna obserwacja np. stanu wody, wspólny fundusz małych projektów środowiskowych, do którego będą mogły aplikować organizacje pozarządowe z Polski i Czech. To są najważniejsze ustalenia, natomiast kwestie inwestycyjne zapisaliśmy bardzo ogólnie, tzn. zapisaliśmy, że będziemy realizować wspólne projekty inwestycyjne. Górny limit tych wspólnych projektów, które będą realizowane z udziałem obu państw, także samorządów, (bo w tych rozmowach brali udział także marszałkowie), ale także PGE sięgną 40-45 mln euro" – mówił Soboń.