Najbliższa dekada ma upłynąć pod znakiem boomu na energię słoneczną i rozwoju sektora źródeł odnawialnych. Rozstrzygnie też o tym, jakie paliwo ustabilizuje system.
Ostrożna w swoich prognozach Międzynarodowa Agencja Energii (MAE) po raz pierwszy uwzględniła w swoim flagowym raporcie scenariusz zeroemisyjności w 2050 r. To jeden z najbardziej opiniotwórczych dokumentów tego typu, jego scenariusze są punktem odniesienia dla strategii wielu krajów, w tym Polski. Nowe przewidywania agencji sygnalizują też, że to solary cieszyć się będą w nadchodzących latach najbardziej dynamicznym rozwojem ze wszystkich źródeł energii. To zasługa rozwoju technologii fotowoltaicznych, który przekłada się na ograniczenie kosztów. Prąd z tego źródła jest już dziś wyraźnie tańszy (20–50 proc. w zależności od regionu) niż przewidywano w poprzednim raporcie MAE. W efekcie w 2040 r. z fotowoltaiki ma pochodzić o 43 proc. więcej energii niż prognozowano w ub.r. – Spodziewam się, że energetyka słoneczna stanie się nowym królem światowych rynków energii. W oparciu o dzisiejsze regulacje znajduje się na ścieżce, by już w perspektywie dwóch lat bić co roku nowe rekordy rozwojowe – mówi szef agencji Fatih Birol.
Na fali mają być też inne OZE, głównie energetyka wiatrowa. Nawet w ramach konserwatywnego scenariusza MAE opartego na deklarowanych politykach rządów, odnawialne źródła mają odpowiadać za 80 proc. wzrostu w perspektywie do 2030 r. Wyraźnie szybciej niż zakładano – bo już w 2025 r. – generacja energii z OZE ma prześcignąć tę z węgla. W przypadku zaostrzenia polityki klimatycznej potencjał rozwoju OZE jest jeszcze większy. W scenariuszu zrównoważonego rozwoju, który zakłada m.in. pełną realizację paryskich celów klimatycznych, w horyzoncie roku 2040 wzrost generacji energii ze słońca ma sięgnąć ponad 8,1 tys. TWh, z wiatru 7,3 tys., a z pozostałych niskoemisyjnych źródeł – w tym atomu – 6,7 tys. TWh. Wygaszany będzie zarówno węgiel, jak i gaz.
Realizacja ambitnych planów wymagać będzie inwestycji w sieć i magazynowanie energii oraz zagwarantowania stabilności dostaw kluczowych metali i minerałów. Zwłaszcza sieci energetyczne stanowić mogą „słabe ogniwo” transformacji energetycznej. Ich rozbudowa powinna przyspieszyć w tej dekadzie o 80 proc. wobec poprzedniej (16 mln km nowych linii vs 9 mln w latach 2009–2019). Jednak kondycja finansowa firm energetycznych pogarsza się na skutek obecnego kryzysu. Dochody operatorów sieci w USA spadły w I kw. 2020 r. o 3 proc. względem tego samego okresu w roku poprzednim, w Chinach o 4 proc., a w Niemczech o 5 proc. Jeszcze gorsza jest sytuacja dostawców energii w krajach rozwijających się.
Nowe prognozy stawiają pod znakiem zapytania sens stawiania na gaz jako paliwo stabilizujące miksy w okresie transformacji. O ile rozwój tego źródła – w przypadku utrzymania deklarowanych polityk – nadal spodziewany jest w Azji Południowej i Wschodniej, to w gospodarkach rozwiniętych jego rola ma maleć. W UE w rentowność energetyki gazowej uderzyć mogą planowane regulacje ograniczające emisje metanu. Według MAE mgliste perspektywy dla branży i trudności związane z gospodarczą odbudową mogą podkopać ambitne plany rozbudowy infrastruktury przesyłowej LNG. Agencja przewiduje, że niezbędna stanie się także dywersyfikacja gospodarek państw uzależnionych od eksportu gazu.
Mniej jednoznaczna jest przyszłość atomu. Choć w tym roku branża odnotowała spadek kluczowych wskaźników, w dłuższej perspektywie MAE przewiduje dla niej wzrost, zwłaszcza w bardziej ambitnych scenariuszach transformacji energetycznej, i wymienia technologię małych reaktorów SMR, obok m.in. zielonego wodoru, jako jedną z najbardziej perspektywicznych. Obecnie deklarowane plany rozbudowy światowych mocy jądrowych uznawane są za niewystarczające. Według analityków realizacja scenariusza zrównoważonego rozwoju wymaga budowy w ciągu najbliższej dekady 140 GW mocy opartych na atomie, a scenariusza neutralności klimatycznej do 2050 r. – 180 GW. Spodziewanymi centrami rozwoju energetyki nuklearnej mają być Rosja i Chiny, które dowiodły, że są w stanie budować nowe reaktory nawet w 5–7-lat. Agencja rekomenduje też inwestycje w przedłużanie funkcjonowania istniejących bloków jądrowych.
Korzystne dla OZE trendy nie oznaczają, że zmierzamy do miksu w 100 proc. opartego na OZE – uważa Robert Tomaszewski z Polityki Insight. – Uśrednione koszty wytwarzania energii robią wrażenie, widać, że fotowoltaika i wiatr biją pod tym względem na głowę paliwa kopalne i energetykę jądrową. Ale one nie uwzględniają kosztów bilansowania miksu. Pozostajemy wciąż w napięciu pomiędzy trochę naiwną wiarą, że źródła odnawialne pozwolą na zaspokojenie wszystkich potrzeb energetycznych, a bardziej pragmatycznym podejściem, które pozostawia ważne miejsce dla atomu – mówi analityk.