Przedstawiciele polskiego sektora kosmicznego liczą na znaczący wzrost polskiej składki do ESA i zaangażowania w poszczególne programy opcjonalne ESA, przekonując, że przyspieszy to budowę kompetencji kosmicznych wśród polskich instytucji badawczych i firm i będzie stanowiło innowacyjny impuls rozwojowy dla całej gospodarki. Eksperci wskazują bowiem, że każda złotówka zainwestowana w rozwój technologii kosmicznych wraca do gospodarki zwielokrotniona nawet sześciokrotnie w postaci innowacji i użytkowych zastosowań rozwiązań opracowanych na potrzeby kosmiczne.
Od czasu wstąpienia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej w 2012 krajowy sektor intensywnie się rozwija. Polskie instytucje naukowe i przedsiębiorstwa są w stanie wytworzyć elementy aparatury, która służy do badań Marsa (np. zasilacz kamery Cassis na pokładzie orbitera misji ExoMars2016 zaprojektowany przez CBK PAN i wykonany przez Creotech Instruments S.A., detektor na podczerwień firmy VIGO na pokładzie łazika Curiosity), w naszym kraju, pod wodzą lidera krajowej branży, spółki Creotech Instruments S.A., powstała zaawansowana platforma przetwarzania danych satelitarnych EO Cloud oraz realizowana jest faza definiowania pierwszego polskiego satelity przemysłowego SAT-AIS-PL
Wejście Polski do ESA – impuls rozwojowy dla sektora.
Polska, wstępując w 2012 roku do Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i powołując w 2014 roku Polską Agencję Kosmiczną (PAK), uczyniła pierwsze kroki na drodze do budowy rodzimego przemysłowego potencjału kosmicznego. Decyzja o włączeniu się w finansowanie europejskich projektów kosmicznych w ramach ESA i ustanowienie instytucji koordynującej badania i projekty kosmiczne w Polsce stworzyła warunki do powstawania firm zainteresowanych budowaniem swoich kompetencji na polu technologii kosmicznych.
- Polityczna decyzja o włączeniu się Polski w globalny wyścig kosmiczny była bardzo potrzebna, chodź mocno spóźniona – komentuje Jacek Kosiec, wiceprezes Związku Pracodawców Sektora Kosmicznego (ZPSK).
ZPSK zrzesza niemal pół setki polskich przedsiębiorstw oraz instytucji naukowo-badawczych działających w sektorze kosmicznym i działa na rzecz podniesienia potencjału ekonomicznego przemysłu kosmicznego.
- Cieszy także to, że wobec licznych linii sporu między głównymi uczestnikami polskiego życia politycznego, decyzja ta została poparta przez wszystkie liczące się w kraju siły polityczne. Oznacza to, że polityka kosmiczna Polski ma szansę stać się obszarem politycznej zgody, która zapewni sektorowi konieczną do rozwoju stabilność w obszarze stawiania celów i finansowania projektów kosmicznych – dodaje Jacek Kosiec.
Od czasu przystąpienia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej działające w naszym kraju ośrodki naukowe, instytuty i firmy wzięły udział w ponad 100 kosmicznych projektach dla ESA. Uczestnictwo w projektach to nie tylko zastrzyk środków na rozwój (zgodnie z zasadami działania ESA większa część środków przekazywanych organizacji przez państwa członkowskie wraca do krajowych gospodarek w postaci zleceń i projektów), ale także transfer unikalnego know-how do polskiego sektora kosmicznego.
- Europejska Agencja Kosmiczna skupia w sobie ogromną, budowaną przez dekady wiedzę i doświadczenie tysięcy wybitnych naukowców i inżynierów, które dla firm takich jak nasza jest bezcenne. Dzięki polskim składkom do ESA krajowe firmy i instytucje uzyskały prawo udziału w realizowanych przez Agencję przedsięwzięciach kosmicznych – tłumaczy dr Grzegorz Brona, Prezes spółki Creotech Instruments S.A., która jest liderem krajowego sektora kosmicznego – Udział w prestiżowych projektach ESA takich jak misja ExoMars2016, której jednym z celów jest poszukiwanie śladów życia na Marsie, czy eksperyment "ASIM" na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pozwolił naszej firmie pozyskać unikatowe doświadczenie i kompetencje oraz zbudować najbardziej zaawansowaną w Polsce infrastrukturę przemysłową na potrzeby projektów kosmicznych. Bez dostępu do zleceń ESA osiągnięcie takiego sukcesu w 4 lata byłoby niemożliwe – konkluduje dr Grzegorz Brona.
Polskie wydatki na kosmos
Polska, jak każdy z członków ESA, wśród których jest też Unia Europejska, corocznie wpłaca do budżetu agencji określoną kwotę. W przypadku naszego kraju jest to 30,57 mln EUR. Pieniądze te rozdzielane są na prowadzone przez ESA programy obowiązkowe i opcjonalne.
Za kwotę 20,3 mln EUR rocznie z polskiej składki finansowane są programy obowiązkowe ESA obejmujące część naukową i technologiczną m. in. badania przestrzeni kosmicznej oraz budowę i wykorzystanie sprzętu służącego takim badaniom, programy naukowe (fizyka systemu słonecznego, astronomia i fizyka podstawowa, podstawowe badania technologiczne) oraz programy edukacyjne.
Państwa członkowskie ESA finansują także tzw. programy opcjonalne, związane z obserwacją Ziemi, telekomunikacją, nawigacją satelitarną, obserwacją nieba i krążących wokół naszej planety obiektów oraz z transportem kosmicznym. Polska przeznacza na nie obecnie łącznie 10,17 mln EUR rocznie. Dodatkowo nasz kraj finansuje unijne programy kosmiczne: Copernicus (17,37 mln EUR rocznie), Galileo (28,8 mln EUR rocznie), Horizon 2020 (6,4 mln EUR rocznie) oraz organizację meteorologiczną EUMETSAT, której jest członkiem (5 mln EUR rocznie).
- Łączny, roczny budżet kosmiczny Polski wynosi więc około 90 mln EUR, ale tylko część tych środków wraca do krajowej gospodarki w postaci projektów i zleceń dla działających w naszym kraju firm i instytucji – mówi Jacek Kosiec z ZPSK - Zgodnie z danymi Eurospace do Polski wraca 50 proc. składki do ESA, w tym blisko 100% składki przeznaczonej na programy opcjonalne. W przypadku programu Horison 2020 ten współczynnik wynosi 15 proc, a ze składek na programy Copernicus i Galileo do polskiej gospodarki wraca jedynie 2 proc. naszych składek. Uwzględniając budżet Polskiej Agencji Kosmicznej, który w 2016 roku wyniósł nieco ponad 2 mln EUR, roczny przychód polskiego sektora kosmicznego kształtuje się więc na poziomie poniżej 20 mln EUR. Jest to poniżej naszych możliwości i oczekiwań.
Alokować środki tam, gdzie najlepiej wspomogą polski interes
Wysokość składek członków Europejskiej Agencji Kosmicznej na konkretne programy ustalana jest na cyklicznych posiedzeniach Rady Ministerialnej ESA, dlatego spotkanie odbywające się w dniach 1-2 grudnia 2016 w Szwajcarii jest tak ważne dla całego polskiego sektora kosmicznego.
Zdaniem przedstawicieli branży polski rząd postawić powinien na te programy ESA, które z jednej strony gwarantują, że przekazane ESA środki wrócą do polskiej gospodarki, a z drugiej pozwolą na podniesienie kompetencji krajowego sektora i przybliżą nas do celów zarysowanych w wykuwanej w gabinetach Ministerstwa Rozwoju, innych ministerstw i PAK Polskiej Strategii Kosmicznej. Jej założenia zaprezentowano w wrześniu bieżącego roku.
Zdaniem dra Grzegorza Brony, Prezesa Creotech Instruments S.A. podnoszenie składki do ESA nie powinno być celem samym w sobie.
- Istotne jest to, żeby polskie zaangażowanie w projekty ESA wspierało realizację celów, które znajdą się w Polskiej Strategii Kosmicznej. W przedstawionych opinii publicznej założeniach Strategii nacisk położono na rozwój kompetencji w obszarze satelitarnym, w tym budowę polskiego satelity i wzmocnienie krajowego sektora kosmicznego obejmujące edukację, kształcenie kadr i wzmacnianie przedsiębiorstw działających w obszarze kosmicznym – mówi Grzegorz Brona – Te cele może pomóc osiągnąć zaangażowanie w programy opcjonalne Europejskiej Agencji Kosmicznej, które gwarantują transfer kompetencji do krajowego przemysłu, ale także uruchomienie stabilnego strumienia finansowania rzędu 100 mln złotych rocznie w ramach krajowego programu kosmicznego. Wszystkie większe państwa europejskie, obok zaangażowania w przedsięwzięcia ESA, realizują też własne, narodowe programy, które pozwalają rozwijać kompetencje krajowych firm, ale gwarantują także pełną autonomię i suwerenność w obszarze obronności, łączności i zwiadu satelitarnego – przypomina Brona.