Czy cła na chińskie elektryki zaszkodziły fabryce Stellantis w Tychach?

Zakład Stellantis w Tychach, dawniej FSM, od dekad odgrywa istotną rolę w polskim przemyśle motoryzacyjnym. W styczniu 2025 r. z linii produkcyjnej zjechał tam trzynastomilionowy samochód, czyniąc zakład jednym z najważniejszych ośrodków produkcji samochodów w kraju. W ostatnich latach fabryka rozpoczęła współpracę z chińskim producentem pojazdów elektrycznych Leapmotor, który zlecił produkcję modeli T03 i B10 właśnie w Tychach.

Grupa posłów skierowała do ministra rozwoju i technologii interpelację dotyczącą sytuacji fabryki Stellantis w Tychach. Parlamentarzyści Grzegorz Gaża, Grzegorz Lorek, Marek Wesoły, Jerzy Polaczek, Michał Woś i Waldemar Andzel pytają o powody decyzji rządu w sprawie głosowania za nałożeniem ceł na chińskie samochody elektryczne oraz o możliwe konsekwencje tej decyzji dla polskiej gospodarki i pracowników zakładu.

W interpelacji posłowie wskazują, że głosowanie przedstawiciela Polski 4 października 2024 roku w Radzie Unii Europejskiej – za wprowadzeniem ceł w wysokości 35,3 proc. na chińskie samochody elektryczne – mogło przyczynić się do decyzji Leapmotor o wstrzymaniu inwestycji w Polsce. Według doniesień medialnych produkcja modelu B10 może zostać przeniesiona do zakładu w Eisenach w Niemczech. Posłowie domagają się od rządu wyjaśnień, dlaczego Polska poparła nałożenie ceł, mimo że nie posiada konkurencyjnej oferty w segmencie elektrycznych SUV-ów, oraz dlaczego nie zdecydowała się na wstrzymanie od głosu, jak uczyniło to 12 innych państw. Pytają też, czy rząd w głosowaniu nad cłami na chińskie samochody elektryczne brał pod uwagę interesy tyskiego zakładu i jego pracowników, a także czy planuje rekompensaty dla załogi oraz miasta Tychy z tytułu potencjalnych strat podatkowych i utraty kontraktu z Leapmotor.

Głosowanie o cłach na chińskie auta było zgodne z unijną strategią

W odpowiedzi na interpelację poselską dotyczącą sytuacji fabryki Stellantis w Tychach, sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii Michał Baranowski wyjaśnił, że decyzja o poparciu przez Polskę ceł na chińskie samochody elektryczne została podjęta w ramach unijnej procedury i była podyktowana koniecznością przeciwdziałania nieuczciwym praktykom handlowym.

Jak tłumaczy resort, dochodzenie w sprawie samochodów elektrycznych importowanych z Chin zostało wszczęte z inicjatywy Komisji Europejskiej. W jego wyniku wykazano, że chińscy producenci korzystają z subsydiów, które zaburzają zasady uczciwej konkurencji i zagrażają europejskiemu rynkowi motoryzacyjnemu. Wprowadzenie ceł wyrównawczych miało na celu zlikwidowanie tej przewagi i ochronę unijnych producentów. Ministerstwo podkreśla, że stanowiska państw członkowskich UE w tego typu głosowaniach nie są ujawniane publicznie, by uniknąć presji politycznej i ewentualnych działań odwetowych ze strony krajów trzecich, takich jak Chiny. Głosowanie, w którym – jak wskazywała interpelacja – Polska opowiedziała się za wprowadzeniem ceł, odzwierciedlało wspólną wolę państw członkowskich.

Decyzja o poparciu mechanizmu ochrony rynku miała według ministerstwa na celu ochronę zarówno interesu narodowego, jak i unijnego oraz uwzględniała stanowiska polskiego przemysłu. Jak zaznaczył wiceminister Baranowski, przed głosowaniem prowadzono konsultacje z innymi resortami i analizowano potencjalne skutki tej decyzji. Na zakończenie przedstawiciel resortu zapewnił, że rząd pozostaje otwarty na dalszą współpracę z inwestorami zagranicznymi, także w zakresie rozwoju sektora motoryzacyjnego, podkreślając jednocześnie wagę działań służących długofalowej ochronie interesów gospodarki krajowej i unijnej.

Stellantis: Chiny nie wycofują się z polskiego rynku

GazetaPrawna.pl zapytała Stellantis o sytuację w zakładzie produkcyjnym w Tychach. Agnieszka Brania, rzeczniczka tyskiego zakładu, mówi nam, że w skład głównego portfolio produkcyjnego fabryki Stellantis w Tychach wchodzą Jeep Avenger, Fiat 600 i Alfa Romeo Junior, których tyski zakład jest jedynym producentem.- Wszystkie są dostępne z najnowocześniejszymi napędami zarówno hybrydowymi, jak i w pełni elektrycznymi. Są to nowe modele, wdrożone do produkcji na przestrzeni lat 2023-2024, a uruchomienia ich ostatnich wersji miały miejsce w marcu br. - Jeep Avenger 4xe i w kwietniu br. – Alfa Romeo Junior Ibrida Q4. Fabryka prowadzi stabilną produkcję – zapewnia Brania.

- Jeśli chodzi o model Leapmotor T03 to był on montowany w tyskim zakładzie Stellantis w systemie SKD, co oznacza, że nie była to pełnoskalowa produkcja na głównych liniach produkcyjnych zakładu. Zakończenie procesu montażu T03 nie oznacza jednak wycofanie się marki Leapmotor z rynku polskiego. Wręcz przeciwnie: Leapmotor dynamicznie rozwija w Polsce sieć sprzedaż swoich modeli: T03, C10 EV, C10 Range-Extended EV, którą prowadzi obecnie trzynaście salonów – mówi nam rzeczniczka Stellantisa.

Cła na chińskie samochody miały w stawce przyszłość Izery?

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że polski głos za cłami na chińskie samochody elektryczne miał być elementem nacisku na Pekin, by ten zaangażował się bardziej w fabrykę Izery, czyli polskich samochodów elektrycznych. To się jednak nie udało, bowiem rząd chiński, który sprawuje polityczną kontrolę nad krajowymi przedsiębiorstwami, miał zdecydować o nieinwestowaniu w krajach „nieprzyjaznych”, czyli takich, które wprowadziły cła na auta elektryczne z Państwa Środka – czyli m. in. w Polsce.

Zdaniem Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, branża doradzała rządowi wstrzymanie się od głosu w tej kwestii. – W dyskusji o wprowadzeniu ceł przez państwa europejskie był pewien podział i jasne było, że Chińczycy odpowiedzą na obostrzenia nie tylko w branży motoryzacyjnej, ale też w innych, i to się wydarzyło. W związku z tym przyjęcie neutralnej postawy było najrozsądniejsze. Jako że Polska podjęła inną decyzję, niewykluczone, że będziemy ponosić także inne konsekwencje tego głosowania – mówi Jakub Faryś.