Monika Pieniek, zastępca dyrektora w Departamencie Cyberbezpieczeństwa Ministerstwa Cyfryzacji przypomniała, że coraz więcej usług publicznych pada ofiarą cyberprzestępców. Chodzi nie tylko o korzyści finansowe, ale często także o wpływy polityczne, chaos i zakłócenie funkcjonowania miast. Ataki uderzają w infrastrukturę krytyczną, urzędy, ośrodki zdrowia, a więc w te miejsca, które mają bezpośredni wpływ na życie obywateli.

Jak podkreślono, 70 proc. ataków cybernetycznych kierowanych jest w sektor publiczny. Skutki? Finansowe – w postaci odszkodowań, ale też społeczne – w postaci utraty zaufania do instytucji.

Edukacja od dzieci po seniorów

Paneliści zgodzili się, że największym ryzykiem w systemie bezpieczeństwa jest człowiek. Jak powiedział Adam Pustelnik, pierwszy wiceprezydent Łodzi, nawet najinteligentniejszy system zarządzania ruchem miejskim może być sparaliżowany przez jedno kliknięcie w nieodpowiedni link. A to może realnie zagrozić życiu mieszkańców.

Jednocześnie człowiek – mieszkaniec, urzędnik, administrator – jest zarówno odbiorcą usług, jak i ich twórcą czy opiekunem. Nie da się oddzielić tych ról. Dlatego właśnie edukacja i budowanie kompetencji cyfrowych są kluczowe.

Profesor Łukasz Albrecht, prorektor Politechniki Łódzkiej, zwrócił uwagę na rolę uczelni w kształtowaniu kompetencji cyfrowych, nie tylko wśród studentów. Uczelnia angażuje się w projekty takie jak Uniwersytet Dziecięcy i Uniwersytet Trzeciego Wieku, docierając do najmłodszych i najstarszych. To dobry przykład, że edukację trzeba zaczynać wcześnie i prowadzić ją przez całe życie.

Profesor Mariusz Sokołowicz, dziekan Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego, dodał jeszcze jeden ważny aspekt – społeczny. Cyfryzacja, oprócz szans, niesie też ryzyko wykluczenia. Różnice w dostępie do technologii wynikają z wieku, dochodów, miejsca zamieszkania. Jak podkreślił musimy zadbać, by cyfrowa transformacja nikogo nie zostawiła w tyle.

Ministerstwo Cyfryzacji od lat rozwija Program Współpracy w Cyberbezpieczeństwie, w ramach którego administracja współdziała z prywatnymi firmami i uczelniami. Jak zaznaczyła Monika Pieniek, bez tej synergii trudno mówić o skutecznych działaniach.

Co więcej, podjęto inicjatywy, by edukację w zakresie cyberbezpieczeństwa zacząć już w technikach. Powstają pierwsze klasy kształcące przyszłych ekspertów, m.in. w łódzkim Technikum Automatyki i Robotyki.

Dla mniejszych samorządów przewidziano powołanie Lokalnych Centrów Cyberbezpieczeństwa – które będą wspierać je merytorycznie i organizacyjnie.

Łódzka Specjalna Strefa Ekonomiczna wspólnie z Politechniką Łódzką uruchamia technikum kształcące techników cyberbezpieczeństwa. To pionierski ruch, który ma budować kompetencje od podstaw, jeszcze zanim młodzi ludzie trafią do pracy. Jak podkreślił Tomasz Sadzyński, prezes zarządu ŁSSE, „człowiek jest najsłabszym ogniwem w cyberbezpieczeństwie”, a więc inwestycja w edukację ma sens.

Są też inne inicjatywy pokazujące, że biznes nie stoi z boku, jak mówił prezes Sadzyński. Przykładem jest gotowość do finansowania startupów zajmujących się bezpieczeństwem cyfrowym oraz testowania ich rozwiązań w urzędach miejskich. Do tego dochodzi współpraca z uczelniami, konkursy startupowe, nowe programy edukacyjne.

ikona lupy />
Cyberbezpieczeństwo miast – wspólna odpowiedzialność / Materiały prasowe

Deepfake i dezinformacja – broń przyszłości?

Profesor Sokołowicz zwrócił uwagę na jeszcze jedno zagrożenie, manipulację informacją. Deepfake'i, fałszywe komunikaty, dezinformacja – to realne narzędzia wpływu na nastroje społeczne, wybory obywateli, a nawet bezpieczeństwo fizyczne mieszkańców. Rozwiązaniem nie jest wyłącznie technologia, ale odporność, którą trzeba budować przez edukację i świadomość od najmłodszych lat.

Wiceprezydent Łodzi szczerze przyznał: „Chciałbym być gotów na cyberatak, ale nie powiem, że jesteśmy uzbrojeni po zęby”. Uczciwość zamiast PR-u – i dobrze. Miasto współpracuje z uczelniami, inwestuje w szkolenia, ale nie ma złudzeń co do pełnej samodzielności. „Nie jesteśmy autarkiczni” – mówi Pustelnik. Kluczowe są partnerstwa: z uniwersytetami, resortami, ekspertami.

Cyberbezpieczeństwo przestało być niszowym tematem – dziś to polityczny priorytet. A gdy temat trafia na szczyt listy, ruszają programy, pojawiają się pieniądze i rośnie presja, żeby działać. Cyberbezpieczeństwo to inwestycja, nie koszt. Jeden z łódzkich szpitali skutecznie poradził sobie z cyberatakiem dzięki regularnym kopiom zapasowym i odpowiedniemu zabezpieczeniu sprzętu. Dane są kopiowane na kilka nośników, a raz w tygodniu trafiają na twardy dysk zamykany w walizce ognioodpornej.

Świat biznesu wdraża hardware'owe firewalle, backupy, systemy detekcji, bo wie, że utrata danych to ryzyko utraty firmy. I co ważne – świadomość ta nie jest już tylko domeną wielkich korporacji. Także strefy ekonomiczne i średnie przedsiębiorstwa traktują temat poważnie – zauważył Tomasz Sadzyński.

Jak podkreśliła dyrektor Monika Pieniek, nadal wiele instytucji boi się zgłaszać ataki. Obawiają się kompromitacji, odpowiedzialności. Ale bez zgłoszeń nie ma pomocy ani możliwości odzyskania danych. Regulacje są jasne: trzeba zgłaszać incydenty. Natychmiast.

Polska na tle świata

Z wypowiedzi uczestników panelu wynika, że Polska nie tylko nie ma się czego wstydzić, ale może służyć jako przykład dla innych. Jak wskazała przedstawicielka Ministerstwa Cyfryzacji, w międzynarodowych rankingach, takich jak National Cyber Security Index (opracowany przez estońską Akademię Governance) czy Cyber Defense Index (prowadzony przez MIT), Polska plasuje się bardzo wysoko. To oznacza, że skutecznie zapobiegamy zagrożeniom i potrafimy zarządzać incydentami na poziomie krajowym.

Polska intensywnie inwestuje w rozwój cyberodporności. Prelegenci zgodnie podkreślali, że obecny poziom świadomości zagrożeń i priorytet polityczny nadany bezpieczeństwu cyfrowemu sprawiają, że działania w tym obszarze przyspieszyły. Adam Pustelnik zauważył wręcz, że „w ostatnim czasie zrobiono więcej niż przez poprzednie 25 lat razem wzięte”.

Kluczowe filary skuteczności

Na zakończenie dyskusji padły trzy konkretne wnioski i rekomendacje:

1. Współpraca miast, uczelni i biznesu – wspólne wypracowywanie rozwiązań.

2. Adekwatne finansowanie – cyberbezpieczeństwo kosztuje, ale to konieczna inwestycja.

3. Gotowe ramy działania – procedury przygotowane m.in. przez Ministerstwo Cyfryzacji są skuteczne i możliwe do adaptacji przez inne sektory.

Panel zakończył się optymistycznie, zgodnym przekonaniem, że Polska jest dobrze przygotowana na współczesne cyberzagrożenia, ale musi nadal inwestować i rozwijać swoje zasoby. Nie chodzi tylko o regulacje, ale też o świadomość, współpracę i elastyczne reagowanie na rosnące wyzwania, szczególnie w kontekście sytuacji geopolitycznej.

Jak na koniec powiedział profesor Mariusz Sokołowicz: „Polska nie ma się czego wstydzić. Niemcy nam zazdroszczą".

SG