Niewielkie reaktory jądrowe wydzielające 50 MW ciepła mogą być dobrym rozwiązaniem np. dla dużych miast ‒ mówi Alice Neffe, country manager Steady Energy w Polsce, firmie wyodrębnionej z VTT Technical Research Centre of Finland

Hasło przewodnie tegorocznego Europejskiego Kongresu Samorządów brzmi „Globalne wyzwania, lokalne rozwiązania”. Transformacja energetyczna i potrzeba zapewnienia energii dotykają nas wszystkich. Fińska firma Steady Energy rozwija technologię polegającą na wykorzystaniu energii jądrowej do produkcji ciepła systemowego. Na czym polega to rozwiązanie?
ikona lupy />
Alice Neffe, country manager Steady Energy w Polsce / Materiały prasowe / Fot. Mat. prasowe

Wykorzystujemy małe, modułowe reaktory jądrowe, które opierają się na znanej technologii PWR (Pressurized Water Reactor, reaktor wodny ciśnieniowy – red.), w celu podgrzania wody, która płynie w kaloryferach. Zwykle energetyka jądrowa jest utożsamiana z wytwarzaniem energii elektrycznej. Jednak tak naprawdę reaktor tworzy ciepło i my je wykorzystujemy. Co warto podkreślić – nawet w 95 proc., a nie w trzydziestu paru, jak w przypadku energii elektrycznej.

Czy może to mieć zastosowanie w Polsce?

Takie rozwiązanie jest potrzebne w Polsce, i nie tylko. W porównaniu z innymi rozwiązaniami niskoemisyjnymi, w większości zależnymi od pogody, reaktor jądrowy jest stabilnym źródłem energii, którym można sterować. Dzięki niemu produkujemy energię, gdy jej potrzebujemy, a nie tylko wtedy, gdy jest to możliwe. Na początku sama inwestycja jest bardziej kosztowna w porównaniu np. z małą ciepłownią gazową. Jeżeli jednak spojrzymy na cały cykl życia reaktora jądrowego, który funkcjonuje przez 60 lat, staje się ona opłacalna. Koszty są porównywalne, jeżeli nie niższe niż w przypadku źródeł tradycyjnych czy niskoemisyjnych. Pamiętajmy, że przy tradycyjnych odnawialnych źródłach energii pojawia się potrzeba jej magazynowania, co pociąga za sobą dodatkowe wydatki. Poza tym akurat ciepła potrzebujemy przede wszystkim zimą, kiedy z pogodą bywa różnie. Dlatego energia jądrowa, w tym nasze rozwiązanie, wydaje się być jednym z najbardziej ekonomicznych. Jednocześnie bardzo korzystnym dla środowiska, jego emisyjność jest bowiem równa lub mniejsza w całym cyklu życia niż np. farmy wiatrowej. Nie ma też kłopotu z zapewnieniem surowca, takiego jak biomasy, w tym drzewnej, co przecież wiąże się z wyniszczaniem lasów. Mówiąc obrazowo: w przypadku naszego reaktora paliwo na 60 lat zmieści się na dwóch miejscach parkingowych.

Czy ramy prawne są wystarczające, aby uzyskiwać energię w ten sposób?

Energetyka jądrowa jest uregulowana na poziomie naszego państwa, Unii Europejskiej i świata. Są ustalone wymogi bezpieczeństwa oraz kwestia nadzoru. Mogę natomiast wskazać na konieczność dokonania pewnego przeglądu ram prawnych dla mniejszych reaktorów, aby móc je np. stosować bliżej aglomeracji. Warto podkreślić, że współczesne reaktory jądrowe, istniejące i planowane, są o wiele bezpieczniejsze od swoich poprzedników. A przecież nawet starsze elektrownie cechuje wysoki poziom bezpieczeństwa. Specjalną ścieżkę legislacyjną planuje się np. w Wielkiej Brytanii. Keir Starmer, premier tego kraju, ogłosił kilka tygodni temu plan przeglądu regulacji właśnie po to, żeby ułatwić rozwój SMR-ów, czyli małych reaktorów jądrowych. Podobnie w Finlandii, skąd pochodzi nasza technologia. Chodzi o to, aby nie opierać się na prawie z lat 50. czy 60. ubiegłego wieku, kiedy to technologie jądrowe dopiero się rodziły. Przy czym kwestia bezpieczeństwa z pewnością pozostanie absolutnie kluczowa. To nie ulega wątpliwości.

Jaka jest skala tego, o czym rozmawiamy? Czy to może być jeden reaktor przy każdej aglomeracji, czy w każdej gminie?

Nasze reaktory jądrowe wydzielają do 50 MW ciepła. To niewiele, bo o 20 MW więcej niż w przypadku reaktora badawczego w Świerku. Na nasze modelowe elektrownie składają się cztery reaktory, jeden kosztowałby ok. 100 mln euro. To inwestycja rozsądna, ale oczywiście nie dla każdej gminy. W pierwszej kolejności wydaje się to być rozwiązanie dla dużych miast, które mają łatwiejszy dostęp do kapitału oraz większe zapotrzebowanie na ciepło.

Nie zapominajmy, że idziemy w kierunku niskoemisyjnej gospodarki. Oznacza to dzisiaj elektryfikację wszystkiego, co tylko możliwe. Energii potrzebuje też np. sztuczna inteligencja. Jeśli dodamy do tego ciepło, to pojawia się luka wytwórcza, mówią o tym prognozy. I dotyczy to np. dużych miast.

Tu pojawia się nasza propozycja stabilnego źródła ciepła niskoemisyjnego. Pamiętajmy, że niewielkie reaktory jądrowe są wykorzystywane na świecie, np. w transporcie, na statkach. Ponadto, reaktory jądrowe są już źródłem ciepła w niektórych miejscach, na przykład w Rosji czy w Szwajcarii. W tym ostatnim kraju są dwie elektrownie, które dostarczają nie tylko energię elektryczną, lecz także ciepło mieszkańcom. Nasze rozwiązanie jest skalowalne i łatwiej dostępne.

Jacek Pochłopień

Struktura rynku

W 2023 r. dominującym źródłem energii w systemie ciepłowniczym w Polsce był węgiel, choć jego udział spadł z 66,2 proc. w 2023 r. do 61,2 proc. – wynika z ostatniego raportu Urzędu Regulacji Energetyki. Wykorzystanie gazu wzrosło z 9,3 proc. do 13 proc., a OZE – z 12,6 proc. do 14,4 proc. Zgodnie z polityką państwa taki trend ma się utrzymać.

Organizator

ikona lupy />
Materiały prasowe