W strategii LOT pojawiły się cele i plany. Zarząd nie mówi jednak, jak chce je zrealizować i skąd weźmie pieniądze. Plany może pokrzyżować syndyk LOT, który szuka inwestora na swój pakiet akcji.

Zarząd LOT przedstawił plan działania na najbliższe pięć lat. Nie ma w nim niemal nic nowego w stosunku do zapowiedzi sprzed pół roku, kiedy Piotr Siennicki obejmował stanowisko prezesa LOT.
LOT chce być liczącym się przewoźnikiem, z którym będą latać nie tylko Polacy, ale również obcokrajowcy, przez Warszawę podróżujący na Wschód lub na Zachód. Zamierza to osiągnąć rozbudowując flotę, poprawiając komfort, budując siatkę połączeń dla potrzeb pasażerów i dostosowując taryfy do ich możliwości.
Zgodnie z planem, na koniec 2012 roku zyski spółki mają sięgnąć 200 mln zł, w użytkowaniu będzie 66 samolotów (o 22 więcej niż dziś), a liczba przewiezionych pasażerów wyniesie 7 mln osób w ciągu roku.
- Chcemy zmienić system dystrybucji biletów. Dziś przez internet sprzedajemy 6 proc., a za pięć lat będzie to 40 proc. Koszty dystrybucji spadną o 30 proc. - mówi Piotr Siennicki.
Ile chce przeznaczyć na wdrożenie systemu, który to umożliwi, nie mówi. Nie podaje również, jakie kwoty LOT zainwestuje w wymianę samolotów, a zapowiadają się spore zmiany: małe samoloty zostaną zastąpione przez duże. Na trasach poniżej dwóch godzin lotu latać mają wyłącznie boeingi 737, na regionalnych embraery 175, w kraju ATR 72, a na trasach transkontynentalnych boeingi 787 dreamliner.
Już wiadomo, że producent spóźni się z dostawą co najmniej o pół roku i nowe maszyny wystartują najwcześniej w marcu 2009 r. Do tego czasu LOT zamierza być już zadomowiony na trasie do Pekinu i, jak powiedział prezes Siennicki, „innych miastach we wschodniej i południowej Azji”. Priorytetowe kierunki zachodnie to nadal Nowy Jork, Chicago, Toronto, Newark, a zimą Ameryka Płd. i Azja Płd., ale gdzie dokładnie, jeszcze nie wiadomo.
- W połowie 2008 roku LOT powinien zadebiutować na warszawskiej giełdzie. Jest jednak za wcześnie, żeby mówić o tym, ile chcemy pozyskać z emisji akcji - mówi Piotr Siennicki.
Zapewnia, że LOT utrzymuje finansową równowagę.
- W 2006 roku LOT odnotował 35 mln zł straty operacyjnej. W tym roku spodziewamy się co najmniej 50 mln zł zysku z działalności operacyjnej - podkreśla szef LOT.
Przedstawiciele ministerstwa skarbu, które kontroluje 66 proc. akcji LOT, nie chcą mówić nawet o strukturze emisji.
- Skarb chce zatrzymać do 51 proc. akcji. Nie wiemy, co zrobi syndyk Swissair, który dysponuje pakietem akcji LOT. Wiemy, że prowadzi rozmowy z inwestorem w sprawie sprzedaży akcji LOT - mówi Dawid Jackowski, wiceminister skarbu.
Podkreśla, że gdyby syndyk chciał sprzedać 25 proc. akcji LOT inwestorowi branżowemu, zwłaszcza Lufthansie, ministerstwo się sprzeciwi.
- To odwracanie uwagi od zasadniczych spraw. W zaprezentowanej strategii brakuje pomysłu, jak osiągnąć założone cele. Bez szczegółów strategia staje się listą obietnic bez pokrycia - mówi związany kiedyś z LOT ekspert rynku lotniczego.
W 2006 roku LOT przewiózł 3,7 mln osób. Miał prawie 540 mln zł zysku netto. Dobry wynik zawdzięcza głównie sprzedaży nieruchomości w centrum Warszawy.
KATARZYNA KOZIŃSKA-MOKRZYCKA
Piotr Siennicki, prezes LOT, uważa, że cena to tylko jeden z elementów konkurowania na rynku. Zapowiada dobry catering i wysoki komfort podróży / DGP