Słowo – czasami jedno zmienia wszystko. To musiał być początek lat 90., kiedy w telewizji usłyszałem redaktora Karola Szyndzielorza, szefa Nowej Europy. Powiedział coś, co stało się dla mnie olśnieniem: że sprzedaż włoskiej gazety Il Sole 24 ORE gwałtownie wzrosła po tym, kiedy dodano do niej dział prawny.
To było to, co potrzebowałem wówczas usłyszeć. Miałem już pewne doświadczenie, wydawałem zbiory przepisów, choćby „Prawo Przedsiębiorcy”. Co więcej, z wykształcenia jestem prawnikiem, a dusza prawnicza siedzi w człowieku na zawsze. Nie miałem jednak pojęcia, jak się buduje redakcję, jak się zabrać za wydawanie gazety. Na szczęście byli wokół mnie ludzie, którzy mieli potrzebne kompetencje, wśród nich wspominam choćby Romana Chocyka. Szczęście do ludzi to w biznesie połowa sukcesu.
Podobno Albert Einstein powiedział kiedyś, że gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie, i to robi. Tym kimś byłem ja. Nie miałem pojęcia, jak potężnym przedsięwzięciem jest stworzenie gazety, i dzięki temu mogłem ją stworzyć. Nie przestraszyłem się. Dokładnie 30 lat temu, 22 października 1994 r., ukazało się pierwsze wydanie tygodnika Gazeta Prawna.
Mierzyliśmy wysoko, z olbrzymim nakładem. Na sukces jednak przyszło poczekać. Przełom nastąpił wiosną 1995 r., to był czas rocznego rozliczenia podatkowego. Wtedy to wciąż była nowość, a Gazeta Prawna doskonale wstrzeliła się w tę potrzebę: nad winietą potężną czcionką ogłosiliśmy „wszystko o PITach” – i zaczął się szał. Trafiłem w dziesiątkę dostarczając to, czego ludzie potrzebowali. Z czasem już nie raz w tygodniu, lecz częściej. Ale zawsze z tym przekonaniem, że najważniejszy jest Czytelnik i to, czego w danym momencie szuka, czego chce się dowiedzieć. W tym tkwi siła mojego ukochanego dziecka: Dziennik Gazeta Prawna zawsze idzie razem z Czytelnikami, by odpowiadać na ich wątpliwości i pomagać mierzyć się z coraz bardziej skomplikowaną rzeczywistością prawno-gospodarczą. Z czasem pomysłów na to, jak przyciągnąć uwagę naszych odbiorców, było coraz więcej; nie musiały już być moje. Mogłem przekazać stery wspaniałym redaktorom, którzy wyprowadzili ten flagowiec na szerokie morze. Dziękuję wszystkim redaktorom naczelnym, z którymi przez te 30 lat pracowałem; z wdzięcznością wspominam przy tej okazji nieżyjącego już niestety Włodzimierza Kazimierczaka.
Przełomowym momentem stała się fuzja z Dziennikiem, wówczas wydawanym przez Axel Springer Polska. Wspominam to jako bardzo ekscytujący moment rozwoju gazety. Były to tygodnie pełne emocji: kolejne uzgodnienia kończyły się fiaskiem, miałem lecieć do Berlina, samolot już czekał, a ja w ostatniej chwili odwoływałem lot, bo nie było porozumienia co do jakiegoś elementu umowy; za chwilę „Berlin”, czyli szef Axel Springer Mathias Döpfner, przylatywał do mnie… Przeciąganie liny trwało długo, ale odniosłem sukces i dziś mam przekonanie, że połączenie tych dwóch pól kompetencji – gazety ogólnotematycznej z twardym rdzeniem prawno-podatkowym – dało doskonały efekt. Tym większą satysfakcję sprawiło mi, kiedy sześć lat temu odkupiłem całość udziałów w spółce wydającej DGP. Ale zawsze podkreślam: bez wspaniałych ludzi z pasją nie byłoby tego sukcesu.
Dziś Dziennik Gazeta Prawna to marka, która konsekwentnie zyskuje na wartości, przeganiając największych konkurentów, również tych z dużo dłuższą historią. Nie zmienia się jedno: od kiedy 30 lat temu weszliśmy na tę drogę, kładłem nacisk i wymagałem od redakcji, by patrzyła obiektywnie i pisała odpowiedzialnie. Tę dewizę mamy wpisaną w winietę na pierwszej stronie i to się nie zmieni. Naszym Czytelnikom należy się bezstronne spojrzenie na rzeczywistość, apolityczna ocena wydarzeń. Prawo obowiązuje wszystkich, takie samo dla wszystkich. Wydarzenia gospodarcze dotykają tak samo zwolenników opozycji, jak i wyborców ugrupowań rządzących. Chcemy codziennie tworzyć gazetę dla każdego, kto lubi rozumieć rzeczywistość, bez względu na poglądy.
Bezstronność dziennikarstwa oferowanego przez redakcję DGP potwierdzają badania. Jest ona naszą dumą. Dzięki niej cieszymy się od 30 lat Państwa zaufaniem, za które ogromnie dziękuję. Świat się przez te trzy dekady zmienił nie do poznania, przed nami kolejne lata trudnych dziś do wyobrażenia przemian cywilizacyjnych i technologicznych. Będziemy Państwu towarzyszyć, opisując je i analizując – rzetelnie i profesjonalnie, tak jak do tej pory. Inaczej nie potrafimy. ©Ⓟ