Dziś Agencja Rozwoju Przemysłu przedstawi wyniki audytów przeprowadzonych u siebie i w spółkach zależnych. Do prokuratury już trafiły dwa zawiadomienia dotyczące 12 czynów.

– Nie polemizuję z kierunkiem polityki biznesowej poprzedniego zarządu, bo każdy ma swoją wizję, w co i jak inwestować. Natomiast, o ile można tolerować pojedyncze nietrafione projekty, to jeśli te błędy popełnia się notorycznie i, mówiąc kolokwialnie, przez lata przepala się setki milionów złotych publicznych pieniędzy, to daje to już do myślenia – powiedział w rozmowie z DGP prezes ARP Michał Dąbrowski.

Jak się dowiedzieliśmy, kontrole miały wykazać straty „między 100 a 500 mln zł, bliżej środka tego przedziału”. Dokładną kwotę zarząd ARP ma przedstawić dziś na konferencji prasowej.

Przychody spółki w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku wyniosły 343,9 mln zł.

Jak sprecyzował Dąbrowski, audyty wszystkich spółek z grupy ARP – których jest ponad 100 – jeszcze się nie zakończyły i mogą ujawnić kolejne nieprawidłowości. – Skupiliśmy się na spółce matce oraz spółkach zależnych, w których przepływy pieniężne są największe – wyjaśnił.

ARP ma większościowy udział w 51 spółkach zależnych w formie nadzoru właścicielskiego. Ponadto w portfolio agencji znajduje się 70 tzw. spółek powierzonych. Przedsiębiorstwa nadzorowane przez ARP działają w branży m.in. stoczniowej, kolejowej, metalowej, wydobywczej czy tekstylnej.

Biuro prasowe ARP poinformowało nas, że do tej pory agencja skierowała do prokuratury dwa zawiadomienia dotyczące 12 czynów. Badane są też m.in. decyzje podejmowane przez poprzedni zarząd agencji, któremu w lipcu walne zgromadzenie akcjonariuszy nie udzieliło absolutorium za 2023 r.

Kontrole miały wykazać straty „między 100 a 500 mln zł”

Dąbrowski poinformował nas, że prawnicy zakwalifikowali nieprawidłowości stwierdzone w audytach jako „działanie o charakterze łamiącym przepisy kodeksu karnego”. – Nie mówimy o niegospodarności, tylko o działaniach kwalifikowanych jako mające znamiona przestępcze – doprecyzował obecny prezes ARP.

Zarzuty stwierdzone w spółkach zależnych ARP mają dotyczyć m.in. działalności Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria. – Będziemy dążyli do tego, żeby nastąpiła reasumpcja głosowania nad absolutorium dla prezesa tej spółki. Na światło dzienne wychodzą informacje, które nie były znane w momencie, gdy to absolutorium uzyskał – wskazał Dąbrowski.

Na początku października kontrolę poselską w ARP przeprowadzili politycy PiS – Krzysztof Ciecióra, Radosław Fogiel oraz Marcin Horała. Ich wątpliwości budzi m.in. przekazanie – w trybie zamówienia publicznego – 492 tys. zł z ARP do Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach, której Dąbrowski był wcześniej wiceprezesem. W przesłanym DGP komunikacie posłowie PiS nazywają to działanie „wyraźnym konfliktem interesów”. Dodali, że „pomimo prostych i konkretnych pytań obecny prezes ARP, Michał Dąbrowski konsekwentnie unikał udzielenia odpowiedzi”.

– Z jednej strony jesteśmy bombardowani nieustannie „wrzutkami”, ile to zawiadomień na działania poprzedniego zarządu ARP złożono do prokuratury, z drugiej nie mamy żadnych konkretów. Jednocześnie w przestrzeni publicznej pojawia się coraz więcej informacji o różnych nadużyciach obecnego zarządu. Wygląda to na klasyczną „zasłonę dymną” – mówi cytowany w komunikacie Fogiel. Zdaniem Dąbrowskiego kontrola była „spektaklem politycznym”, a kontrolerom nie zależało na uzyskaniu rzeczywistych odpowiedzi, które zarząd był gotów przedstawić na piśmie.

Również w październiku rozpoczęła się w ARP kontrola doraźna Najwyższej Izby Kontroli. Jak czytamy w komunikacie NIK, pierwszy audyt bada politykę kadrową oraz zasady zatrudniania i wynagradzania. Druga kontrola ma dotyczyć prawidłowości planowania i realizacji wybranych typów transakcji, w tym kapitałowych i finansowych. – Obydwie kontrole są kontrolami skargowymi, co oznacza, że zostały wszczęte po rozpatrzeniu skarg wpływających do NIK od obywateli – wyjaśnił Jakub Niemczyk, p.o. dyrektor departamentu gospodarki, Skarbu Państwa i prywatyzacji w NIK.

Dąbrowski pytany o tę kontrolę ocenił, że „może ona mieć wymiar praktyczny”. – Mamy ograniczone moce, by wewnętrznie kontrolować kwestie dotyczące zatrudnienia i procesów finansowych w spółce. Chcemy, by niezależna instytucja sprawdziła obecną sytuację w spółce i jeżeli ona stwierdzi błędy, to będziemy je eliminować – wyjaśnił.

Rolą Agencji Rozwoju Przemysłu, jako państwowej agencji, jest wspieranie restrukturyzacji i modernizacji polskich przedsiębiorstw, szczególnie w sektorach przemysłowych. Agencja oferuje pożyczki, leasing czy inwestycje kapitałowe, a także wspiera innowacje technologiczne i badania naukowe. Od kwietnia spółką kieruje Michał Dąbrowski, który zastąpił w tej roli Cezariusza Lesisza. ©℗