Wejście systemu kaucyjnego powinno zostać przesunięte o rok – taki wniosek płynie z dyskusji „Wyzwania ustawy kaucyjnej. Czy Polska jest gotowa?”, która odbyła się podczas XXXIII Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Lista problemów jest długa.

System kaucyjny ma działać od 1 stycznia 2025 r. Choć rząd zapewnia, że rozwiązał wszystkie problemy, to nadal nie ma nowelizacji ustawy niezbędnej do tego, by producenci, ale i prowadzący sklepy mogli się przygotować do nowych obowiązków. Dlatego, jak uważają eksperci, system kaucyjny nie wystartuje na czas.

– Mamy duże doświadczenie z systemem kaucyjnym w Europie i popieramy jego wprowadzenie w Polsce, jednak nie 1 stycznia 2025 r. Żaden kraj nie poradził sobie z efektywnym wdrożeniem tego systemu w czasie krótszym niż dwa lata od uchwalonej ustawy. Dziś obowiązują zapisy w ustawie o systemie kaucyjnym podpisanej przez prezydenta we wrześniu ubiegłego roku, które mają wejść w życie od 1 stycznia 2025 r., natomiast nowelizacja ustawy zmienia bardzo ważne punkty, jak np. wykluczenie z systemu opakowań po napojach mlecznych – tu należy postawić pytanie, czy te opakowania będą w systemie kaucyjnym, czy też nie… Czy nowe przepisy wejdą w życie przed 1 stycznia 2025 r.? Warto również dodać, że dostosowanie naszych obiektów wiąże się z wysokimi kosztami przebudowy sklepów, by wydzielić odrębne pomieszczenia dla opakowań kaucyjnych lub przestrzeni dla butelkomatów, nie mówiąc już o ich zakupie. Wdrożenie systemu kaucyjnego już za kilka miesięcy stanowi ogromne wyzwanie nie tylko dla sieci handlowych – o przesunięcie terminu o rok wnioskują m.in. producenci napojów – informował Ryszard Machoj, Członek Zarządu ds. Sprzedaży w Lidl Polska.

Dlatego od stycznia 2025 r., jak ocenił, czeka nas chaos. Klienci nie będą wiedzieli, jakie opakowania podlegają kaucji, a jakie nie i co zrobić, gdy przyniosą opakowania do sklepu, a ten ich nie przyjmie.

– Nowelizacja jest w toku. Ciągle nie została przyjęta przez rząd. A warto podkreślić, że zmiany wymagają jeszcze notyfikacji w Komisji Europejskiej. Tym samym przełom października i listopada to najwcześniejszy termin na przyjęcie przepisów. Na ich wdrożenie przez firmy zostaną więc dwa miesiące. To niepoważne. Regulacja powinna być gotowa rok temu, by był wystarczająco długi vacatio legis gwarantujący, że system prawidłowo zadziała – podkreślił Maciej Ptaszyński, prezes zarządu Polskiej Izby Handlu. Eksperci ocenili, że powinien on wynosić przynajmniej pół roku.

A tak, jak powiedziała Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, handel jest pod coraz większą presją. Wymaga się od niego, by zdążył, tymczasem brakuje podstaw, na których może się oprzeć przy dostosowaniu do systemu kaucyjnego. – A jest to wyzwanie, bo wiąże się z opracowaniem i wdrożeniem systemu informatycznego, logistycznego, z przebudową placówek, w których muszą zostać wyznaczone powierzchnie na magazyn opakowań. To duże obciążenie finansowe dla sektora, który dba o niski poziom cen w Polsce, by zbijać inflację – zaznaczyła.

Eksperci zauważyli, że opieranie się na projekcie, a nie ostatecznych, wdrożonych przepisach rodzi ryzyko, że prace wdrożeniowe trzeba będzie wykonać jeszcze raz. Konsekwencje tego poniosą konsumenci, którzy odczują to też w cenie towarów na półce. Handel natomiast będzie musiał mierzyć się z ich frustracją, która jest nieunikniona, jeśli system nie zadziała poprawnie.

Jednocześnie, jak zauważyli eksperci, przewiduje się kary do pół miliona złotych na sklep za brak wdrożenia systemu kaucyjnego od przyszłego roku. Tymczasem opłata produktowa przewidziana dla wprowadzających opakowania jest na niskim poziomie. Pojawia się tym samym nierówne traktowanie uczestników rynku, co nie powinno mieć miejsca.

Nie tylko jednak handel, lecz także wprowadzający opakowania na rynek mają obawy związane z wdrożeniem systemu kaucyjnego. – To kosztochłonny proces również dla producentów. Szczególnie że wielu ma swój własny system kaucyjny, bo wprowadzili butelkę zwrotną. Po wejściu nowych przepisów ich produkty będą obarczone dwoma kaucjami, jedną z tytułu butelki zwrotnej, a drugą na rzecz nowego systemu kaucyjnego. Do tego tylko dwóch operatorów ma zgodę resortu środowiska na tworzenie systemu – powiedział Łukasz Czech, wiceprezes zarządu Uzdrowiska Kłodzkie Grupa PGU.

Powodem wdrożenia systemu kaucyjnego w kraju jest osiągnięcie odpowiednich poziomów selektywnej zbiórki odpadów do ponownego ich przetworzenia. Zdaniem ekspertów nie trzeba się jednak spieszyć, bo systemy zbiórki już istnieją i działają bardzo sprawnie.

– W związku z tym apelujemy o przesunięcie terminu wejścia systemu kaucyjnego o rok, czyli by zaczął obowiązywać od 1 stycznia 2026 r. – powiedział Ryszard Machoj. Szczególnie że i sami konsumenci nie są jeszcze gotowi. – Z badań wynika, że 80 proc. społeczeństwa uważa, iż system kaucyjny powinien być. Jednak tylko 10 proc. Potencjalnych klientów jest gotowych zapłacić za to dodatkowo – powiedział członek zarządu Lidl Polska. Poza tym według niego przedsiębiorcy oczekują równego traktowania uczestników rynku, bo na razie przepisy są łaskawe dla wprowadzających, a bardzo rygorystyczne dla handlu.

Rząd nie chce jednak zrezygnować z wyznaczonej daty wdrożenia, i to mimo że również operatorzy systemu nie są w pełni gotowi. Każdy z nich powinien stworzyć przynajmniej jeden punkt zbiórki w gminie, co oznacza, że powinien ich być 2,4 tys. To nierealne, by zdążyć z tym do końca tego roku.

Dlatego przedsiębiorcy uważają, że w takiej sytuacji handel podobnie jak producenci również powinien mieć vacatio legis na stworzenie systemu, a nie być do tego zobligowany od nowego roku. Poza tym należy zlikwidować wysokie kary za brak gotowości.

– Handel nie powinien ponosić konsekwencji braku wdrożenia regulacji na czas – podkreśliła Renata Juszkiewicz.

Eksperci biorący udział w panelu zwrócili również uwagę na to, że sklepy nadal muszą podpisywać umowy z każdym operatorem. Brakuje organizacji parasolowej dla operatorów, która zapewni spójne, transparentne i efektywne działanie systemu oraz przepływów finansowych i materiałowych. Do tego w systemie będą musiały uczestniczyć także duże sklepy non-food sprzedające napoje np. tylko przy kasie. Wreszcie potrzebny jest okres przejściowy na wyprzedaż opakowań nieobjętych systemem kaucyjnym.

– Sklep powinien być zobligowany do zawarcia umowy z co najmniej jednym operatorem, a nie wszystkimi, którzy będą działali na rynku. Istnieje bowiem ryzyko, że każdy z nich może mieć inne oczekiwania co do zbiórki opakowań. Jak placówka handlowa ma je pogodzić, czy na zapleczu będzie musiała zbierać osobno opakowania dla każdego z nich? – zauważył Ryszard Machoj.

Zdaniem Łukasza Czecha z nowych regulacji powinny być wyłączone zakłady pracy. Są bowiem takie, na terenie których można kupić napoje. Czy to oznacza, że powinny od razu tworzyć system zbiórki? To koszty, których według niego nie udźwigną.

Paneliści zwrócili też uwagę na konieczność organizowania akcji edukacyjnych dla konsumentów, by przyzwyczaić ich do czekających ich zmian. –Testujemy system w wybranych sklepach. Za przyniesioną butelkę klient otrzymuje 5 gr na zakupy w naszych sklepach – tłumaczył Ryszard Machoj, przyznając, że zainteresowanie systemem rośnie. – Klienci bardzo chętnie zwracają w naszych sklepach butelki, a przy okazji mogą się dowiedzieć więcej na temat recyklingu i bardziej świadomie podejmować decyzje zakupowe – dodał.

PA