Odmieniamy bezpieczeństwo przez wszystkie przypadki, ale dzisiaj należy patrzeć na to wyzwanie szeroko, nie tylko w wymiarze militarnym. Chcemy dorzucić do tego aspekty mniej intuicyjne i mniej wyeksploatowane – mówi Paweł Musiałek, prezes Klubu Jagiellońskiego, współorganizatora Krynica Forum 2024. Konferencja odbędzie się w dniach 18-20 września br. w Krynicy-Zdroju.

Klub Jagielloński włączył się do organizacji tegorocznego Krynica Forum. Co zadecydowało o waszym zaangażowaniu?

Paweł Musiałek, prezes Klubu Jagiellońskiego: Byliśmy obecni na Krynica Forum w ubiegłym roku i współpraca układała się na tyle dobrze, że kiedy otrzymaliśmy propozycję, żeby wziąć odpowiedzialność za kwestie programowe, nie wahaliśmy się, bo widzimy w tej imprezie duży potencjał. Przygotowaliśmy koncepcję programową, która została w 100 proc. zaakceptowana przez głównego organizatora. Okazało się też, że punkty, na które zwróciliśmy szczególną uwagę, są zbieżne, z punktami, na których chciał skoncentrować się Instytut Kościuszki (główny organizator Krynica Forum – red.).

Jakie to punkty?

Po pierwsze, mamy poczucie, że na kongresową mapę Polski wkrada się zjawisko „panelozy”. Obserwujemy tendencję do tego, żeby podchodzić do debat w sposób drugorzędny. Od zawsze na konferencjach najważniejsza jest możliwość osobistego spotkania z ludźmi, których na co dzień nie mamy okazji spotkać i to naturalna cecha kongresów; ale my uznaliśmy, że nie można zaniedbywać paneli. Postanowiliśmy, że włożymy szczególny wysiłek w to, żeby podnieść jakość debat, chociażby po to, aby paneliści i uczestnicy, którzy przyjadą do Krynicy, zechcieli tam po prostu wrócić w kolejnych latach. Praca nad programem merytorycznym tegorocznej edycji Krynica Forum, to była praca rzemieślnicza, nie fabryczna. W przypadku każdego panelu staraliśmy się uwzględnić różne perspektywy i zaprosić do dyskusji prelegentów, którzy będą do siebie dobrze „pasowali” w takim sensie, że wywiąże się między nimi ciekawa chemia.

Chcemy osiągnąć jakość zarówno poprzez odpowiedni dobór gości, jak i odpowiednią liczbę uczestników panelu. Staramy się uniknąć sytuacji, w której podczas 45-minutowego panelu głos zabiera ośmiu prelegentów. To już swego rodzaju mem w środowisku konferencyjnym. Każdy uczestnik debaty ma zaledwie kilka minut na zabranie głosu przez co wypowiedzi – zamiast prowadzić do dyskusji – zamieniają się w system wygłaszania oświadczeń, gdzie interakcja jest minimalna. My zdecydowaliśmy się na inny model – lepiej węziej, a głębiej. Ograniczyliśmy liczbę uczestników i wydłużyliśmy czas trwania paneli. Zależy nam na interakcjach i na tym, żeby wątki, które są ciekawe czy problematyczne mogły zostać pogłębione. Chodzi o to, żeby osoby przysłuchujące się dyskusji miały poczucie, że dowiedziały się czegoś nowego.

Żeby podkreślić dynamiczny wymiar paneli, zachęcamy też głównych speakerów, żeby przygotowali główną tezę na początek debaty. Może to wprowadzić pewną świeżość, a teza wygłoszona na początku panelu, od razu ukierunkuje całą dyskusję. Podsumowując, chcielibyśmy zagrać wieloma teoretycznie drobnymi elementami, które zebrane wspólnie, liczymy, że stworzą efekt jakościowej przemiany.

Inna nowość to otwarcie konferencji na tzw. normalsów. W jaki sposób chcecie to osiągnąć?

Często na konferencjach zapomina się o realnych ludziach, uczestnikach niezwiązanych z żadną branżą. My stworzyliśmy specjalną ofertę biletową dla takich uczestników, a na etapie programowym bardzo starannie badaliśmy tematykę każdego panelu, pod kątem tego, co interesuje ludzi, nie tylko ekspertów.

A co interesuje ludzi?

Co raz częściej to wątki dotyczące szeroko rozumianej gospodarki, geopolityki i bezpieczeństwa. Tu akurat nie trzeba mieć szczegółowej ekspertyzy, bo wystarczy spojrzeć na listę najbardziej popularnych kanałów na YouTubie. To są kanały o bardzo dużym zasięgu, zbudowanym właśnie na wątkach geopolitycznych. One zyskiwały na popularności już przed wojną na Ukrainie, a wybuch konfliktu zbrojnego w sposób naturalny spowodował, że ludzie zaczęli sobie zadawać pytania, których wcześniej nie zadawali. I dla takich osób – które żyją tematyką bezpieczeństwa – stworzyliśmy panele z udziałem ekspertów, których te osoby znają, lubią, szanują i na co dzień oglądają. W ramach nowości postanowiliśmy skonfrontować świat klasycznych think thanków, które od zawsze są zapraszane i szanowane - ze światem ekspertów, którzy dopiero weszli do sfery medialnej i cieszą się dużą popularnością.

Jaka tematyka będzie przeważać podczas konferencji?

W centrum tegorocznego Krynica Forum znajdzie się bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo odmieniamy przez wszystkie przypadki, ale dzisiaj należy patrzeć na to wyzwanie szeroko, nie tylko w wymiarze militarnym. Chcemy dorzucić do tego aspekty mniej intuicyjne i mniej wyeksploatowane. Dlatego chcemy zadać pytanie na przykład o to, co wydarzenia na Wschodzie oznaczają dla dużych projektów w Polsce, takich jak CPK czy atom. Chcemy porozmawiać o tym, jak wojna wpływa na biznes czy na samorządy, bo dzisiaj wyzwanie, jakim jest bezpieczeństwo dotyka także poszczególne jednostki samorządu terytorialnego. I wreszcie przyjrzymy się zagadnieniom stricte społecznym: np. jak Polacy powinni przygotować się do wojny i do jakiej wojny powinni się przygotować? Jak odpowiedzieć na wyzwania nie tylko militarne, ale i hybrydowe? O tym wszystkim porozmawiamy w tym roku w Krynicy.

Program obudowaliśmy też innymi wydarzeniami. Zorganizujemy lożę prasową, do której zaprosiliśmy dziennikarzy z ogólnopolskich redakcji. W Krynicy premierę będzie miało również kilka książek. Mamy nadzieję, że na Forum każdy znajdzie coś interesującego dla siebie.