Choć Chińczycy przekonują, że są otwarci na obcokrajowców, zagraniczne firmy skarżą się na działania władz, które coraz częściej prowadzą przeciwko nim dochodzenia.

Chiński rząd zmniejszy od 1 listopada listę branż niedostępnych dla inwestorów zagranicznych – poinformowały we wspólnym oświadczeniu Narodowa Komisja Rozwoju i Reform oraz Ministerstwo Handlu. Władze Państwa Środka wzmacniają wysiłki na rzecz dalszego otwarcia gospodarki, eliminując ograniczenia obowiązujące dotychczas zagranicznych inwestorów w sektorze produkcyjnym. „To oznacza, że w przyszłości zagraniczne inwestycje w chiński sektor produkcyjny nie będą napotykać żadnych ograniczeń, które różniłyby się od tych stosowanych wobec inwestycji krajowych” – podaje państwowy dziennik „Global Times”.

Rozszerzone zostaną także możliwości inwestycji zagranicznych w sektorze opieki zdrowotnej. Według ministerstwa obcokrajowcy będą mogli m.in. zakładać szpitale będące w całości własnością zagraniczną w miastach, takich jak: Pekin, Szanghaj czy Shenzhen. Przejmowanie publicznych szpitali i placówek zajmujących się tradycyjną medycyną chińską pozostanie zabronione.

Inwestycje zagraniczne spadają

Presja jest coraz większa, bo inwestycje zagraniczne, których wartość jeszcze w 2021 r. wyniosła rekordowe 344 mld dol., drastycznie spadają. Spowolnienie gospodarcze i narastające napięcia geopolityczne skłoniły niektóre firmy do ograniczenia działalności w Państwie Środka. Spadek ten następuje mimo rosnących wysiłków Pekinu mających na celu przyciągnięcie i utrzymanie zagranicznych inwestycji.

Rzeczywiste działania Chińczyków nie zachęcają bowiem do pozostawania w kraju. W ubiegłym tygodniu brytyjski gigant farmaceutyczny AstraZeneca potwierdził informacje o zatrzymaniu kilku swoich pracowników przez chińską policję w związku z prowadzonymi przeciwko firmie dochodzeniami. Policja bada, czy nie byli oni zaangażowani w import leku przeznaczonego do terapii raka wątroby, który nie został zatwierdzony do dystrybucji w Chinach. Śledztwo, prowadzone w regionie Shenzhen, sprawdza także sposób zbierania danych pacjentów przez firmę i to, czy mogło dojść do naruszenia chińskich przepisów o ochronie prywatności.

Dochodzenie to jest częścią szerszej kampanii antykorupcyjnej, która trwa od zeszłego roku. Władze tłumaczą, że chcą walczyć z łapówkarstwem i niewłaściwym wykorzystaniem funduszy publicznych w sektorze farmaceutycznym i opieki zdrowotnej.

Oskarżenie o szpiegostwo

W ubiegłym roku na celowniku znalazły się też międzynarodowe firmy konsultingowe. Chiny przeprowadziły ogólnokrajową akcję antyszpiegowską, oskarżając przedsiębiorstwo Capvision Partners o wyciek tajemnic państwowych i związki z zagranicznymi agencjami wywiadowczymi. Do akcji doszło po nalotach na Mintz Group, w których wyniku aresztowano pięciu pracowników i zamknięto oddział firmy. Natomiast amerykańska firma konsultingowa Bain & Company informowała, że chińscy urzędnicy odwiedzili jej szanghajskie biuro w kwietniu 2023 r., a pracownicy zostali przesłuchani.

Teraz z problemami mierzy się też chiński oddział PwC. Firma doradcza poinformowała niedawno swoich klientów, że spodziewa się, iż chińskie władze nałożą na nią sześciomiesięczny zakaz działalności. Jest to część kary za audyt upadłego dewelopera nieruchomości Evergrande. Chiński regulator giełdowy w marcu ogłosił, że Evergrande zawyżyło swoje przychody na kontynencie o prawie 80 mld dol. na dwa lata przed tym, jak firma przestała spłacać swoje zobowiązania, mimo że oddział PwC w Chinach zatwierdził sprawozdania finansowe jako zgodne z obowiązującymi normami.

Zakaz działalności byłby najpoważniejszą karą, jaką chińskie organy regulacyjne kiedykolwiek nałożyły na jedną z firm audytorskich należących do tzw. wielkiej czwórki. Działanie to następuje w momencie, gdy Pekin zwiększa nadzór nad rolą audytorów w skandalach finansowych w sektorze nieruchomości, który kiedyś stanowił około jednej czwartej PKB Państwa Środka.

Dzieje się tak, mimo że zagraniczne inwestycje są Pekinowi potrzebne do ożywienia gospodarki. Deflacja nękająca Chiny od ubiegłego roku się pogłębia. Według analiz BNP Paribas indeks poziomu cen w całej gospodarce, znany jako deflator PKB, prawdopodobnie będzie odnotowywał trwające od pięciu kwartałów spadki aż do 2025 r. Byłby to najdłuższy okres deflacji w Chinach od momentu rozpoczęcia zbierania danych w 1993 r. ©℗