W II kw. zagraniczni inwestorzy wycofali z Chin rekordowe 15 mld dol. Wątpią w zdolność drugiej co do wielkości globalnej gospodarki do utrzymania wysokiego wzrostu.

Z danych dotyczących chińskich rozliczeń z zagranicą opublikowanych przez State Administration of Foreign Exchange wynika, że w ujęciu kwartalnym dopiero drugi raz zdarzył się odpływ zagranicznego kapitału z Chin. W całym I półroczu br. zagranica wycofała z Chin 5 mld dol. Od 1990 r., odkąd dostępne są porównywalne dane, nie zdarzyło się, żeby w rozliczeniu rocznym widoczny był odpływ kapitału.

Statystyki nie muszą oznaczać, że zagraniczni inwestorzy zamykają fabryki i wycofują się z chińskiego rynku. Wycofanie pieniędzy może być skutkiem wypłacania nadwyżek kapitału. Inwestorzy nie mają powodów, żeby trzymać go w Chinach, ze względu na różnice w stopach procentowych. W drugiej połowie lipca Ludowy Bank Chin obniżył podstawową stopę procentową do 3,35 proc. Inne najważniejsze banki centralne również są u progu lub w trakcie łagodzenia polityki monetarnej, ale na razie utrzymują wyższe stopy niż Chiny. W USA koszt pieniądza zacznie spadać zapewne we wrześniu, a podstawowa stopa procentowa jest dziś w przedziale 5,25–5,5 proc.

Niższe inwestycje w Chinach

Publikowane wcześniej przez Ministerstwo Handlu dane wskazują, że w I półroczu nowe inwestycje zagranicznych firm w Chinach wyniosły niemal 0,5 bln juanów (ok. 70 mld dol.). Były niższe niż przed rokiem o 29 proc. Najwięcej inwestowały Niemcy – z tego kierunku napłynęło 18 proc. kapitału. Atrakcyjność inwestycyjna Państwa Środka, mierzona napływem inwestycji, spada od 2021 r., gdy zagraniczne firmy ulokowały w drugiej co do wielkości globalnej gospodarce 344 mld dol.

Problemy Chin z przyciąganiem nowych inwestycji z jednej strony mają związek z trwającym od trzech lat kryzysem na rynku nieruchomości, który ogranicza tempo wzrostu gospodarczego, z drugiej strony – z narastającym konfliktem handlowym z Zachodem, ze Stanami Zjednoczonymi na czele.

Kryzys nieruchomości w Chinach

Wiosną chińskie władze ogłosiły pierwszy duży program przeciwdziałania skutkom kryzysu w nieruchomościach, zakładający m.in. zakupy niesprzedanych mieszkań i domów przez państwowe firmy. Z ostatniej analizy ekonomistów Goldman Sachs wynika, że działania te nie przyniosą zamierzonych efektów. Ocenili oni, że w przyszłym roku sektor nieruchomości w dalszym ciągu będzie obniżać PKB, i to w stopniu większym, niż wcześniej szacowano. Ekonomiści obniżyli prognozę wzrostu gospodarczego na 2024 r. do 4,9 proc., ze względu na mniejszą skalę wzrostu, od oczekiwanej wcześniej, wydatków konsumentów. Dla części analityków potwierdzeniem problemów Chin z utrzymaniem wysokiego tempa rozwoju była ostatnia obniżka stóp procentowych, której nie uwzględniały prognozy.

Ekonomiści nie biorą na razie w swoich prognozach pod uwagę tego, jak na chiński wzrost gospodarczy wpłynęłoby zwycięstwo Donalda Trumpa w listopadowych wyborach prezydenckich w USA. Obecnie, mimo podwyżek ceł ze strony USA na chińskie produkty i zapowiedzi podobnych działań przez Unię Europejską, handel zagraniczny napędza gospodarkę. W czerwcu Chiny miały 99 mld dol. nadwyżki w handlu towarami, najwięcej w historii. Publikowane w ujęciu kwartalnym dane pokazują, że korzyści Chin mogą być znacznie większe, niż wynika to z liczb podawanych co miesiąc. Trump zamierza jednak wprowadzić 60-proc. cła na wszystkie chińskie towary, co obniżyłoby wymianę handlową i wzrost gospodarczy. Ten czynnik ryzyka uwzględniają już inwestorzy, co znajduje odbicie w zachowaniu chińskiego rynku akcji, a teraz także w decyzjach dotyczących inwestycji bezpośrednich. ©℗