Jeśli operatorzy wstrzymają inwestycje, to sektor telekomunikacyjny czeka zapaść i głęboki spadek przychodów. Dlatego polskie firmy muszą wydawać kolejne miliony.

W gospodarce sektor telekomunikacyjny należy do najbardziej innowacyjnych. Jednak rosnącą konkurencja i regulacje wymuszają spadek cen usług i tym samym przychodów. Inna przyczyna to osłabienie tempa wzrostu przychodów sieci komórkowych, wynikające z nasycenia rynku.
Lider polskiego rynku, Telekomunikacja Polska, zelektryzował ostatnio inwestorów informacją o słabych wynikach za pierwsze trzy miesiące. Wizja spadku przychodów grupy, większych niż szacowane przez spółkę 1 proc., ma właśnie kluczowy wpływ na to, że akcje spółki zachowują się gorzej od reszty dużych firm na giełdzie. Analitycy szacują spadek sprzedaży TP na 3 proc.
Niższych przychodów spodziewa się w tym roku także główny konkurent grupy - Netia. Inni znaczący gracze - Polska Telefonia Cyfrowa, Polkomtel, GTS Energis - oczekują stagnacji. Wzrost prognozuje należąca do KGHM Telefonia Dialog.
Według firmy badawczej IDATE, są trzy scenariusze rozwoju branży w Europie do 2015 roku. Pierwszy scenariusz zakłada, że wartość rynku się podwoi, w drugim zwiększy się o ok. 30 proc., a w trzecim spadnie o ok. 30 proc. Każdy scenariusz jest ściśle związany z polityką regulacyjną i rolą sektora publicznego.
Co się stanie
Każdy scenariusz zakłada spadek udziału usług głosowych telefonii stacjonarnej w przychodach sektora. Powodem jest rosnąca popularność telefonii internetowej. W scenariuszu optymistycznym głównymi źródłami przychodów sektora staną się reklama on-line, usługi dodane i transmisja danych (które teraz stanowią nieco ponad 20 proc. sprzedaży telekomów). Za to drastycznie spada wartość rynku głosowych połączeń w sieciach komórkowych, bo wyprze je bezprzewodowa telefonia IP. W tę stronę w swej strategii zdają się zmierzać Telefonia Dialog i Netia, a szczegóły strategii grupy Telekomunikacja Polska poznamy w czerwcu.
Aby ziścił się optymistyczny scenariusz, europejskie regulacje muszą z jednej strony zwiększać konkurencję na rynku szerokopasmowego dostępu do internetu, a z drugiej zachęcać telekomy do inwestycji w sieci. Musi się też pojawić popyt na nowe usługi ze strony sektora publicznego.
Telekomy muszą zacząć inwestować w sieci nowej generacji (NGN), gdzie wszelkie usługi realizowane są w technologii IP. W tym scenariuszu minimalna prędkość szerokopasmowego internetu to 50 Mb/s. Dziś najszybszy internet dostępny w sieci TP ma prędkość 15 Mb/s, a najczęściej kupowany przez klientów - 1 Mb/s. NGN umożliwiają świadczenie nowych usług i obniżanie kosztów. Brytyjski operator BT szacuje, że budowana przez pięć lat kosztem ok. 10 mld funtów sieć NGN pozwoli na 1 mld funtów oszczędności rocznie. Telecom Italia szacuje, że budowana przez 10 lat kosztem 6,5 mld euro sieć NGN pozwoli na zmniejszenie kosztów o 1 mld euro rocznie.
Przyszłość dla wybranych
Telekomunikacja Polska nie podjęła jeszcze decyzji o tym, czy i kiedy zacznie inwestowanie w NGN. Prezes spółki Maciej Witucki nie odżegnuje się od takiej inwestycji, ale stawia wyraźny warunek, że sieć NGN musi być przez jakiś czas chroniona przed możliwością wykorzystania jej przez konkurencję. Na ten cel spółka będzie zapewne musiała wydać kilkanaście mld zł.
W scenariuszu pesymistycznym telekomy przyjmą postawę wyczekującą i wręcz zrezygnują z części z inwestycji, a winą obarczą regulatorów. W efekcie superszybki internet będzie tylko w wielkich miastach, a usługi będą skierowane głównie do klientów biznesowych.
W scenariuszu neutralnym superszybki internet dostarczany światłowodami i łączami bezprzewodowymi będzie dostępny tylko w wielkich miastach, a na terenach słabo zurbanizowanych dostęp do sieci umożliwia wykorzystująca miedziane kable technologia DSL. Operatorzy z kolei będą szukać synergii albo w paneuropejskich fuzjach, albo w konwergencji telefonii stacjonarnej i komórkowej, czyli oferowaniu wspólnych usług.
W kierunku konwergencji zmierza dziś grupa TP, a także PTC, Telefonia Dialog i - w przypadku klientów biznesowych - Netia.
SZERSZA PERSPEKTYWA - RYNEK
W 2005 roku europejski rynek usług telekomunikacyjnych wart był - według raportu EITO 2007 - 278 mld euro, w 2006 roku - 284 mld euro. Według szacunków GP, w 2006 roku wartość rynku w Polsce wzrosła o ok. 4 proc. do ok. 37,4 mld zł, a w 2005 roku o 5,6 proc. EITO przewiduje, że w kolejnych latach dynamika wzrostu wartości rynku będzie nadal spadała. W 2008 roku wyniesie 1 proc.
Tomasz Świderek