Czy przedsiębiorców stać na inwestycje w zrównoważony rozwój? – pyta Robert Moreń, dyrektor ds. korporacyjnych w Mars Wrigley. I odpowiada najprościej, jak się da: – Z pewnością nie stać ich na zaniechanie takich inwestycji. To absolutna konieczność dla wszystkich firm, które chcą rosnąć i cieszyć się zaufaniem konsumentów – podkreśla menedżer.
Przyznaje, że zmiany związane z ograniczeniem emisji gazów cieplarnianych, ze stosowaniem opakowań nadających się do recyklingu czy z transformacją logistyki w kierunku minimalizacji emisji spalin – kosztują i w krótkim terminie mogą oznaczać pogorszenie wyników finansowych, ale długoterminowo budują przewagę konkurencyjną.
– Być może jest nam łatwiej, bo jako firma rodzinna nie mamy imperatywu przynoszenia inwestorom zysków z kwartału na kwartał i możemy sobie pozwolić na planowanie pozytywnych działań długofalowo, na dziesięciolecia – podkreśla Robert Moreń.
– Inwestycje w zrównoważony rozwój przynoszą realne korzyści dla środowiska, klientów i samych firm – potwierdza Sławomir Płonka, dyrektor regionalny ds. operacji Amazon w Europie Środkowo-Wschodniej. Światowy potentat handlowy, medialny i technologiczny intensywnie inwestuje m.in. w transformację energetyczną, w efekcie czego cała jego globalna działalność jest już zasilana z odnawialnych źródeł energii. W Polsce projekty zainicjowane przez Amazona mają generować 140 MW zielonej energii rocznie; to więcej, niż zużywa 100 tys. gospodarstw domowych. Klimat zyskuje dzięki radykalnej redukcji emisji, ale sama firma również czerpie z tych inwestycji realne korzyści – ekonomiczne, w postaci obniżenia kosztów, które bardzo łatwo wyliczyć, oraz pozaekonomiczne, trudniej policzalne, ale również oczywiste, jak zaufanie i sympatia klientów i partnerów biznesowych.
ESG to fundament biznesu
W opinii Marcina Stasiaka, managera ds. ESG w EFL, inicjatywy i strategie ukierunkowane na dbanie o środowisko naturalne stają się w firmach, niezależnie od branży, jednym z najważniejszych czynników zwiększania atrakcyjności w otoczeniu biznesowym.
– Ograniczając ryzyka związane z ociepleniem klimatu, firmy zyskują w oczach kontrahentów i klientów. Zarazem wiedza o emisyjności aktywa, które przedsiębiorca zamierza używać w swojej działalności, to pierwszy krok do zarządzania emisjami i podejmowania kroków w kierunku ich redukcji – mówi Marcin Stasiak.
Rafał Rudzki, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju Grupy Żabka, zaznacza, że agenda ESG nabiera coraz większego znaczenia w działalności biznesowej – nie tylko ze względu na nowe regulacje dotyczące ochrony klimatu, zrównoważonego rozwoju czy należytej staranności, lecz także potrzeby i oczekiwania konsumentów. Poprzeczka w obszarze zrównoważonego rozwoju jest zatem stale ponoszona zarówno za sprawą wchodzących w życie przepisów unijnych i krajowych, jak i nowych trendów i wyobrażeń o tym, jak powinien funkcjonować świat i jakie kwestie są w nim priorytetowe.
– Ta poprzeczka jest podnoszona i dla firm, i dla innych uczestników rynku. Coraz częściej nie chodzi już tylko o zgodność działań z deklaracjami danego podmiotu: interesariusze oczekują bardziej odważnego podejścia – mówi Rafał Rudzki. I przekonuje, że podejmowanie takiego wysiłku jest opłacalne. Przykłady? Odpowiedzialne praktyki biznesowe pozwalają lepiej mitygować ryzyka, wzmacniają odporność na rynkowe zawirowania i kryzysy, zwiększają przewagę konkurencyjną, pozwalają odkryć nowe źródła rozwoju i innowacji, usprawnić akwizycję klienta, poprawić efektywność kosztową.
Ludzie, planeta, zyski
– W coraz większym stopniu przedsiębiorstwa nie są już tylko jednostkami gospodarczymi generującymi wartość dla udziałowców, ale w coraz większym stopniu zaspokajają potrzeby społeczne. Dzięki temu tworzą wartość finansową i pozafinansową dla znacznie szerszej grupy interesariuszy, troszcząc się jednocześnie o otoczenie – zwraca uwagę Rafał Rudzki.
Potwierdza to Bartosz Sikorski, CSR manager Lorenz Polska. Firma uznała, że misja ochrony klimatu nie może się ograniczać tylko do niej samej, więc oprócz typowych celów redukcyjnych wyznaczyła dodatkowe wyzwania w sektorze rolnym oraz długoterminowy cel zerowej emisji netto. – Pod hasłem „Ludzie i Planeta” zidentyfikowaliśmy siedem kluczowych dla nas obszarów: zdrowie i odżywianie, opakowania, odpowiedzialne zaopatrzenie, klimat i zasoby, rolnictwo regeneratywne, nasi pracownicy oraz zaangażowanie społeczne – wylicza Bartosz Sikorski. I dodaje, że przy takim podejściu zupełnie naturalne staje się działanie wzdłuż całego łańcucha wartości: od surowców i redukcji plastiku przez ulepszanie receptur, aż po działania na rzecz pracowników i konsumentów.
– Jest oczywiste, że redukcja plastiku, zużycia surowców i paliwa czy ilości odpadów pozytywnie wpływa na efektywność i otoczenie biznesowe – kwituje menedżer.
_______________________________________________
To najważniejszy wyścig od stuleci. Jesteście gotowi?
Zrównoważony rozwój i transformacja energetyczna to nie są koncepty odklejonych od rzeczywistości ideologów. Nie wynikają tylko z potrzeby ochrony klimatu i niszczonego przez stulecia środowiska, ale też z przesłanek czysto ekonomicznych.
Weźmy taki „detal”, jak surowce energetyczne. Europa wyczerpała w XIX i XX w. większość swych strategicznych zasobów, na czele z węglem kamiennym. W krajach dawnej Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, jednej z kolebek Unii Europejskiej, węgla kamiennego nie wydobywa się już nigdzie. W całej UE kopalnie działają tylko w Polsce i Czechach, przy czym – z uwagi na warunki geologiczne i wzrost wynagrodzeń – koszty wydobycia nad Wisłą są dziś dużo wyższe od średniej ceny światowej tego surowca. Rzutuje to silnie na ceny energii.
Wedle planu sprzed trzech lat w okresie przejściowym do zeroemisyjnej gospodarki mieliśmy stopniowo zastępować węgiel kamienny (oraz brunatny) gazem ziemnym. Ale zasoby rodzimego gazu są dalece niewystarczające do potrzeb przemysłu i gospodarstw domowych. Import ze zbrodniczej Rosji nie wchodzi w grę (notabene – to także jedna z przyczyn obecnych problemów gospodarki w Niemczech), pozostają złoża na norweskim Morzu Północnym (via Baltic Pipe) oraz LNG z USA, Kataru, Trynidadu i Tobago czy Gwinei Równikowej (via gazoport w Świnoujściu).
Czyli nawet gdyby nie było unijnej i światowej polityki klimatycznej (Porozumienie paryskie pod auspicjami ONZ), stalibyśmy dziś przed wyborem: uzależniać się coraz bardziej od importowanych surowców energetycznych, wydając na ich zakup miliardy, czy też intensywnie inwestować w alternatywne źródła energii, a jednocześnie podnosić efektywność energetyczną domów, firm i instytucji oraz zmieniać własne nawyki?
Warto pamiętać, że dążenie do uwzględnienia najszerzej pojętych zasad ESG we wszystkich aspektach ludzkiej działalności jest widoczne na poziomie globalnym (UE, USA, Chiny) poszczególnych państw (legislacja, ulgi podatkowe, kary, opłaty za emisje, programy wsparcia), regionów, miast i gmin, a wreszcie przedsiębiorstw i instytucji oraz gospodarstw domowych. Aktywność każdego ma tutaj fundamentalne znaczenie. Większość z nas uważa dziś, że człowiek musi się nauczyć żyć w zgodzie z naturą, bo w przeciwnym razie natura poradzi sobie – jak przez miliony lat – bez człowieka.
Oczywiście – jak zawsze przy takich zmianach – nie brakuje wojowników twierdzących, że wszystkie te zmiany to „ściema”, efekt „zmowy elit” lub „dyktatury ideolo”. Żądają „zatrzymania klimatycznego szaleństwa” itd. Ale, po pierwsze, zmiany klimatu nie chcą przyhamować i nawarstwiające się anomalie zabierają życie i zrywają dachy nad głową również klimatycznym denialistom, a po drugie – co niby miałoby oznaczać hasło, że „musimy zrobić wszystko, by było jak dawniej”. Czy mamy znów przemienić europejskie rzeki w ścieki i oddychać skrajnie zatrutym powietrzem? Wysłać do fabryk kilkuletnie dzieci i zezwolić, by ich wynagrodzenie wynosiło 1 zł za 16 godzin pracy dziennie?
Poprawę poziomu i jakości życia w Europie zawdzięczamy postępowi cywilizacyjnemu, za którym kryły się mądre idee – i regulacje. ESG to kontynuacja tego postępu. ESG rozumiane nie jako zestaw fikcyjnych posunięć głównie na papierze i malowanie trawy na zielono, lecz jako konkretne działania na rzecz ludzi – pracowników, kontrahentów, otoczenia fabryk – oraz środowiska. Najbliższego i dalszego. Kłania się tu czysta ekonomia – jako nauka społeczna.
Drugi aspekt, również stricte ekonomiczny, jest – owszem – ściśle związany z polityką klimatyczną UE: w każdym roku wchodzą w życie kolejne regulacje nakładające nowe normy i obowiązki właściwie w każdym obszarze naszego życia i działalności gospodarczej. Dla wielkich, dużych, małych i mikro. Przykład: raportowanie ESG formalnie dotyczy początkowo tylko ułamka największych firm, ale faktycznie obejmuje już dziś nawet mikrofirmy znajdujące się w łańcuchu dostaw gigantów. Słowem: każdy będzie musiał się wyspowiadać ze swego śladu węglowego. Pytania o to napływają do najmniejszych podmiotów już teraz, a od odpowiedzi zależy kontynuacja zamówień, czyli często – być albo nie być przedsiębiorstwa.
Tak oto poziom zaawansowania we wcielaniu w życie zasad ESG staje się na naszych oczach jednym z głównych wyznaczników konkurencyjności i rynkowej wiarygodności firm, instytucji – oraz całych państw. Wbrew mitom – dotyczy to także takich potęg, jak Chiny: producenci z Państwa Środka wiedzą, że nie sprzedadzą niczego na najzasobniejszym rynku globu, jakim jest UE, bez dogłębnej transformacji swoich procesów produkcyjnych i logistycznych. I dlatego intensywnie inwestują w transformację energetyczną i ESG.
Podobnie jest w USA. To prawda, że jeden z kandydatów na prezydenta głosi, iż „skończy z dotychczasową polityką klimatyczną”. Nazywa ją „szaleństwem” i obiecuje, że „wszystko będzie jak dawniej”. Ale jest to obietnica równie wartościowa i wiarygodna, jak ta, że wszyscy rówieśnicy tegoż kandydata będą mieli znowu 20 lat.
Powtarzam: ESG to czysta ekonomia. W Teksasie, rządzonym od lat przez konserwatywnych republikanów, bardzo sceptycznie nastawionych do wszelkich nowinek i w znacznej mierze niewierzących we wpływ człowieka na klimat, zamontowane przez biznes panele fotowoltaiczne wytworzyły w 2023 r. więcej energii niż cała energetyka węglowa.
Wszyscy co mądrzejsi wiedzą już, że to jest wyścig. Pewnie najważniejszy od chwili upowszechnienia maszyny parowej i eksplozji nowoczesnego przemysłu, który pogrzebał feudalizm. Jak radzi sobie w tych zmaganiach nim Polska? Jak radzą sobie polscy przedsiębiorcy? W jakiej kondycji i z jakim nastawieniem startują Polki i Polacy?
Dobre pytanie do każdego z nas.
Czytaj więcej w dodatku DGP | ESG