Źle się dzieje w państwie polskim. Mamy do czynienia już dzisiaj z rosnącą dziurą budżetową; grozi nam zapaść w finansach publicznych, a za pół roku, rok czy dwa lata może dojść do katastrofy - ocenił w środę wiceprezes PiS, b. premier Mateusz Morawiecki.
Były premier podczas środowej konferencji prasowej odniósł się do sytuacji w finansach państwa.
"Źle się dzieje w państwie polskim. Mamy do czynienia już dzisiaj z rosnącą dziurą budżetową. Na koniec maja to 53 miliardy złotych. Przez poprzednich kilkanaście lat w maju nie zarejestrowaliśmy tak wysokiego deficytu" - mówił Morawiecki.
Dodał, że według medialnych doniesienie rośnie dziura w NFZ. "To może być 70 do 100-kilkudziesięciu miliardów złotych w kolejnych kilku latach, to są obliczenia ekspertów" - mówił.
Nadmierny deficyt i luka w VAT
Morawiecki wskazał jednocześnie, że Bruksela nałożyła na Polskę procedurę nadmiernego deficytu oraz że mamy rosnącą lukę w VAT.
Wiceprezes PiS podkreślił, że rząd premiera Donalda Tuska zwiększył tegoroczny deficyt o ok. 24 mld zł. "Oprócz tego pomogli sobie w ten sposób, że przerzucili dochody z 2023 r. - co najmniej 14 mld zł z VAT, żeby pokazać nas w gorszym świetle" - mówił.
Jak dodał, kolejną "sztuczką rządzących" jest brak realizacji ich obietnic, które są kosztowne. "Udają, że nie ma kwoty wolnej od podatku 60 tys. zł, że nie ma darmowych biletów komunikacji albo zerowego VAT na bilety komunikacji publicznej" - wyliczał.
Prognoza kryzysu w finansach publicznych
Zdaniem Morawieckiego "widać gołym okiem, że dzisiaj grozi nam zapaść w finansach publicznych. To nie stanie się z miesiąca na miesiąc, ale już za pół roku, za rok, dwa lata może dojść do prawdziwej katastrofy, przestrzegam przed tym".
"Jeżeli finanse publiczne są zdrowe, to nie brakuje pieniędzy - tak jak w naszych czasach - na programy społeczne, na bezpieczeństwo, na programy lokalne" - podkreślił.
Zmiany w UE i ich wpływ na polski deficyt
Uczestniczący w konferencji poseł PiS i były minister finansów Andrzej Kosztowniak zwracał uwagę, że w grudniu w UE zapadła decyzja, że nakłady inwestycyjne na zbrojenia nie będą liczone do deficytu.
"Dziwi to, że premier Donald Tusk nie dopilnował jednej z najważniejszej dla nas rzeczy" - dodał. W ocenie polityka, gdyby nie wydatki na obronę narodową, państwo polskie nie byłoby w żaden sposób objęte procedurą nadmiernego deficytu. Kosztowniak mówił też, że kiedy PiS przejmowało władzę w 2015 r. wydatki na obronę narodową sięgały 37,4 mld zł, a kiedy oddawało władzę było to prawie 160 mld zł.
Luka w VAT
Polityk powiedział też, że za rządów PO padł rekord. "Luka nie tylko w VAT, ale w ogóle w podatkach sięgnęła kwoty ponad 400 mld zł" - mówił.
"Dzisiaj słyszymy z MF, że wpływy podatkowe choćby z samego VAT mogą być o 25 do 30 mld zł mniejsze. Za chwilę pewnie dowiemy się o kolejnych rzeczach, o tym, że programy społeczne są za drogie, inwestycje są za drogie, lotnisko trzeba obciąć, portów zbożowych nie wolno zbudować, a kwotę wolną od podatku to powinniśmy potraktować jako kategorię żartu. Żadna z tych obietnic, która była przedkładana przez Donalda Tuska de facto nie ma pokrycia w rzeczywistości, przynajmniej tej finansowej. Bo jeżeli coś kosztuje, to Donald Tusk nie będzie tego realizował. Nie będzie realizował, bo nie będzie miał na to pieniędzy" - podsumował Kosztowniak. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
rbk/ godl/