• Budowa gazoportu ma ruszyć dopiero za rok • Koszty pokryje PGNiG, który liczy też na Unię • Gaz skroplony będzie droższy od naturalnego

W tym tygodniu Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo złoży do sądu wniosek o zarejestrowanie spółki Polskie LNG (PLNG), która ma zbudować w świnoujskim porcie terminal do odbioru skroplonego gazu ziemnego (LNG). W grudniu na lokalizację gazoportu wybrano Świnoujście, odrzucając ofertę konkurującego z nim Gdańska. Decyzję uzasadniano m.in. tym, że teren zaoferowany przez port w Świnoujściu ma jasny status prawny. Do końca roku nowa spółka gazowego monopolisty planuje uzyskać wszystkie pozwolenia niezbędne do rozpoczęcia prac, co ma nastąpić na przełomie 2007 i 2008 roku. Zarejestrowanie firmy oznacza początek inwestycji, która tylko w pierwszym etapie będzie kosztować około 1,5 mld zł.





Środki może dać Unia

Gazowa firma zajmie się również finansowaniem inwestycji. 45 proc. kosztów terminala będzie pokryte ze środków własnych PGNiG, a reszta głównie z kredytów. Dokładna struktura finansowania, wybór ewentualnych udziałowców w spółce Polskie LNG, a także wykonawców tej inwestycji powinny być znane jeszcze w tym roku. Niewykluczone, że budowa terminala będzie dofinansowana środkami Unii Europejskiej. Wcześniejsze informacje wskazywały, że mniejszościowe pakiety akcji mogą zostać zaoferowane dostawcom, jak i firmom zajmującym się budową takich obiektów. Zarząd PGNiG informował, że rozmawia z kilkoma partnerami, którzy chcieliby mieć udziały w spółce. Zdaniem ekspertów powstanie terminala może mieć wpływ na cały polski rynek gazu, nawet spowodować pojawienie się konkurencji w tej branży.

Droga inwestycja

Przewidziany koszt budowy dotyczy samego terminala. Niektóre szacunki wskazują, że inwestycje związane z powstaniem gazoportu, takie jak rozwój sieci gazociągów w północno-zachodniej Polsce oraz budowa gazociągu przesyłowego do gazoportu (którą ma realizować Gaz-System), może kosztować nawet 1 mld euro (około 4 mld zł). Jednocześnie eksperci przyznają, że zazwyczaj LNG jest droższe od gazu transportowanego rurociągiem. Po co zatem Polsce tak droga inwestycja? Zdaniem rządu terminal LNG wraz z planowanym rurociągiem skandynawskim ma zdywersyfikować źródła dostaw gazu, a tym samym zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne kraju. Zdaniem Tomasza Chmala, eksperta Instytutu Sobieskiego, inwestycja jest również korzystna dla samego PGNiG, bo zwiększa bezpieczeństwo samej firmy. – Gazoport, tak jak na przykład projekty gazociągu Bernau–Szczecin, czy rewersu rurociągu jamajskiego zmniejszy wrażliwość spółki na ewentualne przerwy w dostawach z jednego kierunku – mówi ekspert z Instytutu Sobieskiego. Analitycy są zgodni, że to raczej decyzja polityczna, a nie ekonomiczna. – Inspiracja dominującego właściciela spółki, czyli resortu skarbu, wydaje się wyraźna. Bez nacisków z tej strony gazoport prawdopodobnie by nie powstał – uważa Ludomir Zalewski, analityk DM PKO BP. Skarb Państwa ma prawie 85 proc. akcji giełdowej firmy, której wartość rynkowa sięga 22 mld zł. – Spółka ze swojej strony będzie się zapewne starała aby nie stracić na tym projekcie i ostatecznie może się okazać, że w dłuższej perspektywie inwestycja będzie opłacalna. Wiele zależy od tego, czy uda się pozyskać korzystne cenowo kontrakty długoterminowe na dostawy LNG. Bez nich PGNiG raczej nie zdecyduje się na budowę – dodaje.

Gazoport ma być dla wszystkich

Tomasz Chmal podkreśla, że jedną z kluczowych kwestii dotyczących terminala LNG jest to czy w tej inwestycji będzie obowiązywała zasada swobodnego dostępu stron trzecich (tzw. TPA). – Jeżeli TPA będzie obejmowała gazoport, to teoretycznie każda firma mogłaby sobie zamówić gdzieś na świecie gaz z dostawą statkiem, a następnie skorzystać z usługi rozładunku, rozprężenia w gazoporcie i wtłoczenia do systemu rurociągów świadczonej przez PLNG. Taka możliwość w praktyce oznaczałaby pojawienie się konkurencji na rynku gazu – mówi ekspert. – Jednak należy się spodziewać, że PGNiG będzie się starał o wyłączenie obowiązywania prawa swobodnego dostępu, aby zachować kontrolę i udział w rynku – dodaje. Zgodę na wyłączenie z zasady TPA musi zaaprobować Komisja Europejska. Tomasz Fill, rzecznik PGNiG przyznaje, że nie ma jeszcze decyzji, czy spółka wystąpi o wyłączenie terminala LNG spod zasady TPA. Będzie to zależało m.in. od tego, na jaką strukturę finansowania się zdecydujemy – mówi. Jeżeli PGNiG skorzystałby ze środków UE, to raczej nie ma co liczyć na zgodę Komisji na wyłączenie z zasady swobodnego dostępu. Uzyskanie aprobaty KE dla takiego wniosku jest bardziej prawdopodobne jeśli spółka będzie finansować inwestycje ze środków własnych bądź kredytu.

Potrzebne konsultacje społeczne

Dzisiaj ruszają społeczne konsultacje w sprawie budowy terminala do odbioru skroplonego gazu ziemnego. W Szczecinie odbędzie się pierwsze posiedzenie Społecznej Rady Konsultacyjnej przy wojewodzie zachodnio-pomorskim. Ma ona skupiać przedstawicieli samorządów, ekologów i mieszkańców. Konsultując projekt budowy terminala z radą PGNiG chce uniknąć potencjalnych protestów, gdy rozpocznie się już budowa gazoportu. Ewentualne konflikty mogłyby opóźnić realizację inwestycji, a harmonogram inwestycji jest napięty. Na początku maja rozpocznie się przetarg na budowę terminalu. W latach 2008-2010 będzie zaś trwała budowa terminalu i przyłączanie do sieci przesyłowej. Zakończenie budowy terminalu planuje się na rok 2011. Według wcześniejszych informacji PGNiG, przewidywane źródła dostaw to Algieria, Egipt, Libia, Nigeria, Norwegia i Katar. Zakłada się, że początkowa zdolność terminalu będzie wynosić 2,5 mld m. sześc. rocznie. Terminal zostanie zaprojektowany w taki sposób, że możliwe będzie rozbudowanie jego przepustowości do poziomu 5,0–7,5 mld m sześc. rocznie, jeżeli będzie to uzasadnione zwiększonym popytem na gaz.

GAZOPORT WZBUDZI ZAINTERESOWANIE EKOLOGÓW

Zdaniem Andrzeja Szczodrego, wiceprezydenta Świnoujścia, otoczenie miasta ścisłym kordonem obszarów chronionych (Natura 2000) powoduje, że realizacja projektu terminalu LNG może napotkać trudne do przezwyciężenia bariery. Z informacji resortu środowiska wynika, że realizacja inwestycji nie jest zagrożona. Jednak nie da się uniknąć rekompensat środowiskowych oraz przeciągających się w nieskończoność procedur. Samorządowcy uważają, że gdy w końcu rozpocznie się budowa portu, to do Świnoujścia zawitają ekolodzy, by zablokować inwestycje. Jak dowiedziała się GP, organizacje ekologiczne mogą potraktować terminal tak samo poważnie jak obwodnicę Augustowa, czyli Dolinę Rospudy.

SZERSZA PERSPEKTYWA

Gaz LNG wytwarza 13 krajów na świecie. Jego najwięksi producenci to kraje Basenu Pacyfiku. Wśród nich główną rolę odgrywa Indonezja, która samodzielnie zapewnia ponad 16 proc. światowego eksportu. Łącznie Indonezja, Malezja, Australia i Brunei sprzedają 44,5 proc. światowej produkcji LNG. Głównym odbiorcą LNG są kraje azjatyckie. Udział w światowym rynku Japonii i Korei Południowej w 2005 roku wyniósł około 60 proc. Europejski rynek LNG tworzą przede wszystkim Hiszpania i Francja. Ponadto do europejskich nabywców należą Wielka Brytania, Włochy, Belgia, Grecja, Portugalia i Turcja. Ostatnio Shell Oil wycofał się z planu budowy terminalu LNG w Zatoce Meksykańskiej. Spółka zapewnia, że zdecydowały o tym argumenty ekonomiczne. Inwestycja budziła duże emocje lokalnej społeczności, bo Shell planował pobieranie milionów litrów wody morskiej do ogrzewania schłodzonego skroplonego gazu. Protestowali rybacy i ekolodzy.