Poziom zatrudnienia OzN (osób z niepełnosprawnościami – red.) w Polsce jest jednym z najniższych w UE. W tej sprawie musimy zrobić skok, a nie tylko krok do przodu – mówi Łukasz Krasoń, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych

Na czym polegają, a na czym powinny polegać różnorodność i inkluzywność w firmach w Polsce, jeżeli chodzi o osoby z niepełnosprawnościami?

Jak wskazują statystyki, większość osób z niepełnosprawnościami pracuje dziś w ściśle określonych branżach. Najczęściej są to branża ochroniarska i inne, związane z bardzo prostymi pracami, za które wynagrodzenie oscyluje w okolicach pensji minimalnej. Tutaj dziś różnorodności raczej nie ma. Tymczasem myśląc o inkluzywności i różnorodności na rynku pracy, musimy w pierwszej kolejności zrozumieć, że osoby z niepełnosprawnościami (OzN) są tak samo zróżnicowane jak świat wokół nas.

W jakim sensie?

Są różne niepełnosprawności, różne potrzeby, podobnie jak różny potencjał drzemie w każdej z tych osób. Przedsiębiorcy otwierający się na zatrudnienie OzN powinni przede wszystkim skupić się na możliwościach danej osoby, a idąc dalej – na możliwościach, jakie pojawiają się przy określonych niepełnosprawnościach.

A jakie to mogą być możliwości?

Podam przykład, który miał spory wpływ na moje postrzeganie inkluzywności. Tuż przy niemieckiej granicy funkcjonowała pewna firma zajmująca się składaniem mebli. To były meble bardzo drogie, klasy premium. Firma zatrudniała wyłącznie pełnosprawnych pracowników, jednak po jakimś czasie liczba reklamacji wynikających z błędów popełnionych w montażu postawiła pod znakiem zapytania rentowność przedsiębiorstwa. Pracodawcy zaproponowano stworzenie miejsc pracy dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Po ich zatrudnieniu liczba reklamacji zbliżyła się do zera. Widząc to, firma zaczęła sama aktywnie szukać na rynku pracy osób z zespołem Aspergera, bo okazały się niezwykle dokładne i precyzyjne w powierzonej pracy.

W Polsce osoby z niepełnosprawnością intelektualną wciąż uchodzą za „niezatrudnialne”, a ich funkcjonowanie na otwartym rynku pracy – nawet wspomaganym w tym zakresie przez rząd – pozostaje wciąż problemem. Tymczasem przytoczony przeze mnie przykład bardzo konkretnie pokazuje, ile można zrobić – dla obu stron, pracodawców i pracowników – indywidualizując miejsce pracy. Tym jest dla mnie inkluzywność. To dostrzeganie różnych potrzeb i mądre kierowanie człowieka w miejsce, w którym jego potencjał, przy jednoczesnym uwzględnieniu jego ograniczeń, zostanie najlepiej wykorzystany.

Jakie rozwiązania można zastosować z myślą o zwiększeniu zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami i stworzeniu dla nich przyjaznego środowiska pracy?

Te rozwiązania powinny być wielowymiarowe i na pewno systemowe. Przede wszystkim powinniśmy się pozbyć pułapki rentowej, czyli mechanizmu, który dla wielu OzN staje się podstawowym powodem tego, żeby nie podejmować zatrudnienia – w obawie przed utratą innych świadczeń. To jest szalenie demobilizujące. Z tym reliktem przeszłości musimy skończyć i mam nadzieję, że w najbliższych miesiącach nam się to uda.

ikona lupy />
fot. materiały prasowe

Kolejną sprawą jest gigantyczna praca, którą musimy wykonać w zakresie budowania świadomości wokół OzN. Musimy trafić do osób z niepełnosprawnościami i uświadomić im, że mają pełne prawo pracować, mają pełne prawo do podnoszenia swoich kwalifikacji. Mają prawo do wyjścia z zamkniętego kręgu, w którym być może żyli przez całe życie: dom – rehabilitacja – dom – rehabilitacja. Chcę, żeby zrozumieli, że może być w tym wszystkim miejsce na pracę, na realizację swoich pasji, że może być w tym także pełne włączenie w życie społeczne. Nie zawsze to będzie możliwe, ale tam, gdzie to jest możliwe – musimy wreszcie do tego doprowadzić.

Osobną kwestią jest edukowanie pracodawców. Wciąż dla wielu z nich osoba z niepełnosprawnością to osoba niepełnowartościowa albo ktoś, kto jest bardziej problemem i kłopotem niż kimś, kto dobrze wykona swoją pracę i pozytywnie wpłynie na przedsiębiorstwo. We współczesnym modelu pracy online są dostępne rozmaite technologie, które wspomagają osoby z niepełnosprawnościami. Takie osoby mogą dziś świetnie radzić sobie na konkurencyjnym rynku pracy, w dodatku wachlarz ich możliwości stale się poszerza.

I w końcu powinniśmy ponownie się przyjrzeć zapisom prawa pracy. W jego pierwotnych założeniach była ochrona OzN, jednak dziś często okazuje się, że ta ochrona dała efekt przeciwny do zamierzonego. Pracodawcy boją się zatrudniać OzN, bo np. nie mogą takim osobom dać nadgodzin albo muszą zapewnić inne udogodnienia, które bywają dla pracodawcy kłopotliwe, a nader często dana osoba z niepełnosprawnością w ogóle ich nie wymaga. Tymczasem obowiązek stworzenia określonych udogodnień nakłada prawo.

Aktywizacja zawodowa OzN jest potrzebna. Osoby z niepełnosprawnościami mają pełne prawo do tego, by pracować i zakładać rodziny. Jeżeli to tylko jest możliwe, powinniśmy jako państwo zrobić wszystko, by te osoby wróciły na rynek pracy, bo nam wszystkim to się po prostu opłaca. Każda złotówka dobrze wydana na ten cel zwróci się wielokrotnie.

Czy aktywizacja zawodowa osób z niepełnosprawnościami to jeden z kluczowych trendów biznesowych w dobie ESG, w kontekście litery „S” – czynnika społecznego i odpowiedzialności firm w tym zakresie?

Poziom zatrudnienia OzN w Polsce jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej. W tej sprawie musimy zrobić skok, a nie tylko krok do przodu. Bardzo się cieszę, że coraz więcej przedsiębiorstw w Polsce zaczyna to rozumieć. Także środki płynące z Unii Europejskiej są połączone ze wzrostem wskaźników w tym obszarze. To może spowodować, że będziemy potrafili osiągnąć w Polsce znacznie lepsze rezultaty w zatrudnieniu OzN.

Kierunkiem jest różnorodność i inkluzywność – te słowa powinny zacząć wypierać słowo „integracja”. Wzmacnianie i tak utrwalonego już przeświadczenia społecznego o istnieniu dwóch światów, które muszą się połączyć, jest błędem. To jest jeden i ten sam świat, w którym funkcjonują różni ludzie, którzy chcą i mogą pracować. Niektórzy z nich mają większe potrzeby, aby móc funkcjonować na takim samym poziomie, co ich w pełni sprawni koleżanki i koledzy, ale poza tym to są tacy sami ludzie. Równoważni. Powinniśmy o nich mówić w sposób podmiotowy i tak ich traktować.

Co ma do zrobienia rząd, żeby zachęcić biznes do wdrażania inkluzywności w firmach?

Na pewno powinien patrzeć na OzN z szerokiej perspektywy. To jest system naczyń połączonych. Każda złotówka, która idzie na ten obszar – czy to w dziedzinie dostępności, czy to w dziedzinie aktywizacji zawodowej, czy świadczeń bezpośrednich, czy budowy sieci usług – powinna być traktowana jak kompleksowa inwestycja. Będzie nam bardzo trudno mówić o efektywnej aktywizacji zawodowej, jeśli OzN będą musiały się borykać z zapewnieniem sobie podstawowego poziomu życia. Osoba z niepełnosprawnością ruchową nie pomyśli o podjęciu pracy, jeżeli nie pozwoli jej na to stan zdrowia. Jeżeli nikt do niej nie przyjdzie rano, nie pomoże się ubrać, dojechać na miejsce. Jeżeli nie będzie odpowiedniego transportu, aby taka osoba mogła dojechać z miejsca zamieszkania do miejsca potencjalnej pracy. Dlatego refleksja rządu nad rozwiązaniami powinna być kompleksowa i dużo dalej idąca niż myślenie tylko o tym, czy wskaźniki zatrudnienia w Polsce już mamy właściwe, czy jeszcze nie.

Bardzo ważne jest – i tu dostrzegam swoją rolę jako pełnomocnika rządu – by budować świadomość potrzeb i potencjału OzN wśród wszystkich ministerstw. To nie tylko ja powinienem wiedzieć, jak ten system ma wyglądać. Taką wiedzę powinno posiadać – nawet na podstawowym poziomie – Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Zdrowia, ale też infrastruktury, funduszy itd. Bo tylko wtedy, gdy poszczególne ministerstwa będą siebie widzieć w kontekście szerokiego, systemowego wsparcia OzN, będą umiały wspólnie wytworzyć pewien podstawowy poziom dostępności architektonicznej, cyfrowej, legislacyjnej. Wtedy będziemy mogli dokonywać rzeczy naprawdę wielkich.