Telekomunikacja Polska zapowiada odwołanie od decyzji Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Kara za Neostradę ma wynieść 3 proc. przychodów spółki z 2006 roku.

Prezes UKE Anna Streżyńska zapowiadała karę już od wielu tygodni. Prezes uznała bowiem, że opłata, jaką klienci operatora mają płacić za to, że mogą korzystać z szerokopasmowego łącza internetowego bez konieczności płacenia abonamentu telefonicznego, jest zbyt wysoka. TP SA ustaliła tę opłatę na 36,6 zł. Według UKE opłata nie powinna być większa niż 26 zł. TP SA twierdzi, że wysokość opłaty ma uzasadnienie w kosztach firmy i jest powiększona o niewielki zysk. Operator zamówił w dwóch renomowanych firmach doradczych – KPMG i PricewaterhouseCoopers – specjalne raporty, w których wyliczono koszty takiej usługi. Według KPMG, cena powinna być o ponad 1 zł wyższa niż ta, którą pobiera TP SA. Do dyskusji na temat kary włączyła się Komisja Europejska, która zagroziła, że jeśli polski regulator nałoży tę karę, to zacznie się postępowanie wobec Polski o łamanie prawa unijnego. KE argumentuje, że UKE nie ma prawa regulować cen detalicznych związanych z szerokopasmowym dostępem do internetu. UKE uważa, że stanowisko Brukseli jest błędne, bo opłata, jaką chce pobierać TP SA, nie dotyczy usług internetowych, ale telekomunikacyjnych, a te UKE ma prawo regulować. – TP SA podziela stanowisko Komisji Europejskiej, która uważa, że UKE nie miało podstaw do nałożenia kary, i zamierzamy się od niej odwołać. Opłata za usługę Neostrada TP bez abonamentu jest oparta na przejrzystych kosztach, co potwierdzają niezależni audytorzy – mówi GP Jacek Kalinowski, rzecznik Telekomunikacji Polskiej.