Większa ochrona rodzimego rynku, skuteczniejsza waloryzacja kontraktów czy usprawnienie procedur administracyjnych – to postulaty wobec szefa resortu infrastruktury.

Dwie organizacje skupiające firmy, które zajmują się budowaniem i utrzymaniem infrastruktury – Polski Związek Pracodawców Budownictwa i Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa – wyraziły swoje oczekiwania wobec szefa resortu infrastruktury Dariusza Klimczaka. Uważają, że rząd powinien wreszcie skuteczniej chronić nasz rynek przed napływem firm spoza Unii Europejskiej. Branża wskazuje, że na tle regionu Polska jest najbardziej otwartym krajem dla firm budowlanych z całego świata. W ostatnim czasie przekonał się o tym m.in. Budimex, który próbuje wejść na rynki w ościennych krajach – w Niemczech, Czechach, na Słowacji i w krajach nadbałtyckich. – Tam weryfikacja ofert jest znacznie ostrzejsza. W efekcie kraje te skutecznie ograniczają wejście na rynek firm spoza UE – mówił niedawno DGP Artur Popko, szef Budimeksu.

Tymczasem w Polsce przetargi na duże kontrakty drogowe czy kolejowe coraz częściej wygrywają podmioty z Chin czy Turcji. Jednym z narzędzi ochrony rynku przed przedsiębiorstwami bez odpowiedniego dla danego rodzaju inwestycji zaplecza technicznego i wykonawczego w Polsce miała być certyfikacja firm. W skrócie polegałaby ona na tym, że niezależny od zamawiającego podmiot zajmowałby się sprawdzaniem ewentualnego wykonawcy pod kątem potencjału kadrowego i sprzętowego. Badałby też jego sytuację finansową. Teraz zamawiający żądają spełnienia określonych warunków, ale często nie jest to dobrze weryfikowane, bo opiera się głównie na deklaracjach firm. Słabo udokumentowany potencjał jest często przyczyną wielomiesięcznych sporów przed Krajową Izbą Odwoławczą. Certyfikacja byłaby zatem sitem, które pozwoliłoby sprawnie odsiać nierzetelnych wykonawców, a także ograniczyłoby ryzyko sporów między firmami i skróciłoby postępowanie.

Dyskusje na ten temat trwają od kilku lat, ale wciąż nie udało się tego pomysłu wdrożyć. Ministerstwo Rozwoju i Technologii pod koniec ub.r. zaproponowało rozwiązanie, które organizacje branżowe oceniły zdecydowanie negatywnie. Okazało się bowiem, że w postępowaniu miałby móc uczestniczyć również wykonawca bez certyfikacji. Posiadanie polskiego certyfikatu nie stanowiłoby zatem żadnej realnej przewagi konkurencyjnej. – Żeby certyfikacja miała sens, musi być obowiązkowa – mówi Barbara Dzieciuchowicz, szefowa Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

Inną kluczową kwestią, którą według branży powinien skutecznie rozwiązać rząd, jest waloryzacja kontraktów. Dość dobre rozwiązania wprowadzono w przypadku kontraktów zlecanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, gdzie limit waloryzacyjny podniesiono do 15 proc. Według organizacji branżowych znacznie gorzej wygląda to w przypadku zleceń samorządowych. Gminy, powiaty i województwa często dość swobodnie podchodzą do kwestii waloryzacji, m.in. sporadycznie stosują odpowiednie koszyki waloryzacyjne, adekwatne do struktury kosztowej umowy. – Przydałyby się kolejne zmiany w prawie zamówień publicznych, które sprawiłyby, że zamawiający musiałby stosować realne mechanizmy waloryzacji – mówi Barbara Dzieciuchowicz.

Kolejny problem to kwestia przeciągających się procedur administracyjnych. Chodzi np. o wielomiesięczne opóźnienia w wydawaniu zezwoleń na realizację inwestycji drogowych (ZRID). Za poślizg zwykle odpowiadają urzędnicy. W przypadku zleceń „projektuj i buduj” powoduje to niekorzystne dla firm budowlanych przestoje. Obecnie przytłaczająca większość postępowań GDDKiA odbywa się właśnie w tej formule. Według branży firmy nie traciłyby tyle czasu, gdyby większa część kontraktów to były zlecenia typu „buduj”. Wtedy projekt byłby zlecany wcześniej w osobnym postępowaniu.

Organizacje branżowe zwracają uwagę jeszcze na kolejną kwestię. Chodzi o lepsze wykorzystanie na budowach materiałów z recyklingu. Na razie odbywa się to w małym zakresie, co wiąże się z brakiem kompleksowego i jednoznacznego uregulowania przepisów ustawy o odpadach. Według branży wiele materiałów, które teraz jest traktowanych jako odpad, może być przetworzonych i ponownie wykorzystanych, co jest standardem w wielu krajach Unii.

Branża liczy też, że wzorem dróg krajowych powstanie wieloletni program dofinansowania budowy dróg samorządowych. Istniejące fundusze, z których są realizowane te trasy (np. fundusz budowy tzw. schetynówek), są uchwalane na rok. Wieloletnia perspektywa finansowania dawałaby stabilność planowania samorządom i budującym na ich zlecenie firmom. ©℗