Od 1 stycznia 2025 r. w Polsce ma zacząć działać system kaucyjny. O obawach i postulatach związanych z jego wdrożeniem mówią Magdalena Dziczek i Krzysztof Baczyński ze Związku Pracodawców EKO-PAK. Wskazują też na wyzwania wypływające z unijnego rozporządzenia w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych oraz konieczne reformy systemu odpadowego

Co – w dziedzinie polityki odpadowej – wymaga najpilniejszej interwencji nowych władz w resorcie środowiska?

Krzysztof Baczyński: Na pewno interwencji legislacyjnej wymaga tzw. ustawa o systemie kaucyjnym, która jest w wielu miejscach – łagodnie mówiąc – niekompletna. Dla przykładu, zgodnie z przepisami, system kaucyjny może być zbudowany na więcej niż jednym podmiocie reprezentującym. Takie podmioty muszą ze sobą współpracować, np. rozliczać się finansowo między sobą w ciągu miesiąca i to nie wiadomo, od czego liczonym, bo ustawodawca tego nie sprecyzował. Ustawodawca zapomniał jednak o sankcji za brak takiego rozliczenia. Pokazuje to deklaratywność pewnych zapisów. Nieuczciwy uczestnik rynku, cynicznie wykorzystując podobne luki w prawie, może doprowadzić do paraliżu całego systemu…

ikona lupy />
Krzysztof Baczyński / Materiały prasowe

Przygotowanie i uruchomienie systemu kaucyjnego to skomplikowany proces formalno-logistyczny. Konsument widzi tylko 20 proc. tego systemu i przestaje on go interesować jak oddaje opakowanie i odzyskuje kaucję – mówi Krzysztof Baczyński

Przytoczę też inny przykład. Podmioty reprezentujące mogą być powoływane bezpośrednio przez wprowadzających do obrotu napoje w opakowaniach lub przez organizacje – związki pracodawców lub izby gospodarcze – reprezentujące tych wprowadzających. To, że ktoś kogoś reprezentuje, wcale nie jest tożsame z tym, że musi kogoś zrzeszać. Na rynku już teraz pojawiły się inicjatywy organizacji zupełnie niezwiązanych z branżą napojową, które zapowiedziały utworzenie podmiotów reprezentujących. I to pokazuje, jak litera prawa rozmija się z intencjami ustawodawcy i z duchem tej ustawy.

Magdalena Dziczek: Ustawodawca nie przewidział żadnego okresu przejściowego, na podstawie którego możliwe byłoby realizowanie obowiązku zbiórki opakowań objętych systemem nie tylko w ramach systemu kaucyjnego, ale też ze zbiórki pojemnikowej, a w pierwszym roku funkcjonowania systemu kaucyjnego gminna selektywna zbiórka będzie jeszcze obfitowała w puszki i butelki PET. Wynika to z dwóch powodów – po pierwsze w domach konsumentów będą jeszcze opakowania nieobjęte systemem.

ikona lupy />
Magdalena Dziczek / Materiały prasowe

Przedsiębiorcy mają zaledwie kilka lat na zbudowanie efektywnego systemu zbiórki i recyklingu dla elastycznych opakowań, które dziś prawie nie są sortowane. Jeśli nie zdążymy, wprowadzanie produktów w takich opakowaniach będzie zakazane. Dlatego stworzyliśmy i realizujemy projekt ReFlex, który idealnie wpisuje się w cele PPWR – mówi Magdalena Dziczek

Po drugie konsumenci będą musieli się przyzwyczaić do nowego sposobu wyrzucania swoich odpadów opakowaniowych, które muszą w całości i niepogniecione trafić do maszyny. Doświadczenia innych krajów wskazują, że w pierwszym roku od 30 do 40 proc. opakowań objętych systemem kaucyjnym ląduje w pojemniku na odpady komunalne.

Co w związku z tym postulujecie?

MD: Pojawia się pytanie, czy nie należałoby przesunąć wejścia w życie systemu kaucyjnego o rok lub zaprojektować mechanizmu pozwalającego na jego stopniowe wdrożenie.

KB: Przygotowanie i uruchomienie systemu kaucyjnego to skomplikowany proces formalno-logistyczny. Konsument widzi tylko 20 proc. tego systemu i przestaje on go interesować, jak oddaje opakowanie i odzyskuje kaucję. Ale trzeba zapewnić te 80 proc., czyli odbiór zebranych opakowań, posortowanie ich, doczyszczenie oraz przekazanie do recyklingu lub ponownego wykorzystania w przypadku butelki zwrotnej. Wymaga to przygotowań, negocjacji i zapewnienia określonych procesów technologicznych. Jeśli ktoś myśli, że można to zrobić w kilka miesięcy, to wykazuje nadmierny optymizm.

Część organizacji pozarządowych wskazałaby zapewne, że szukacie pretekstu, żeby odsunąć w czasie wejście w życie nowych obowiązków. Potencjalny falstart systemu kaucyjnego może być bardziej kosztowny niż jego przesunięcie?

KB: Jeżeli chodzi o organizacje pozarządowe, to chciałbym mimo wszystko przypomnieć, że to nie one realizują ten obowiązek i to nie one będą płaciły za uruchomienie i utrzymanie systemu kaucyjnego. Proszę sobie wyobrazić skutki falstartu. Jeżeli system kaucyjny – uruchomiony w sposób nieprzygotowany – wywoła frustrację i zniechęcenie konsumenta (a to konsument jest głównym odbiorcą systemu i bez jego zaangażowania nic się nie zadzieje), przez co odrzuci on system kaucyjny, to ta idea będzie skompromitowana na lata.

MD: Tak stało się w przypadku selektywnej zbiórki odpadów. W przeszłości zdarzało się dużo różnych nieprawidłowości, np. historie o tym, że jedna śmieciarka odbiera wszystkie frakcje odpadów, które zostały posortowane przez mieszkańca. To już są miejskie legendy, które w zasadzie „usprawiedliwiają” brak selektywnej zbiórki i stanowią dla wielu wymówkę, żeby nie segregować śmieci. Tylko minęło już dużo czasu i nastąpiło wiele zmian uniemożliwiających takie działania. Mimo to od lat walczymy z tym mitem, próbując go obalić, ale podobne przekonanie zakorzeniło się w świadomości społecznej na tyle silnie, że trudno je skutecznie zneutralizować. Taki sam los może spotkać nieefektywny system kaucyjny, czego bardzo chcielibyśmy uniknąć.

Dyrektywa SUP (ang. single-use plastics) nakłada na państwa członkowskie obowiązek selektywnej zbiórki butelek z tworzyw sztucznych na poziomie 77 proc. w 2025 r. i 90 proc. w 2029 r. To realne poziomy do osiągnięcia przy obecnym kształcie systemu kaucyjnego w Polsce?

MD: W pierwszym roku funkcjonowania systemu jest to mało prawdopodobne, oceniłabym ten cel jako myślenie życzeniowe. Czasu na przygotowanie formalno-prawne i operacyjne jest tak mało, że niemożliwe będzie skuteczne i przemyślane uruchomienie systemu. Nie wolno też zapominać o koniecznej kampanii informacyjnej, skierowanej do konsumentów – pytanie, kto i kiedy będzie w stanie ją przeprowadzić.

KB: Nie, nie ma takiej możliwości w 2025 r. Jak już jednak system kaucyjny powstanie, to należy zadbać, aby już w pierwszym roku funkcjonowania osiągnąć najlepszy rezultat. Zamiast najczęściej osiąganych 60–70 proc., za pomocą odpowiednich narzędzi można zwiększyć tę wydajność o kilka – nawet do dziesięciu – punktów procentowych. Pierwsze z nich to budowanie świadomości po stronie konsumentów, tak żeby ich deklaracje odnośnie zasadności wprowadzenia systemu kaucyjnego sprzed kilku lat przełożyły się na natychmiastowe działania w praktyce. Drugie narzędzie, które moim zdaniem jest znacznie bardziej newralgiczne, to odpowiednia wysokość kaucji. Jeżeli kaucja nie będzie zachęcała swoją wysokością do tego, żeby pofatygować się do sklepu i oddać opakowanie, to żaden przyzwoity poziom zbiórki nie zostanie osiągnięty. Trzeci czynnik, to dostęp do miejsca zbiórki. Potrzebne jest odpowiednie nasycenie sieci punktów zbiórki nie tylko w oparciu o sklepy o powierzchni powyżej 200 mkw., ale również w oparciu o jak największą liczbę małych sklepów. Tak, żeby niezależnie od tego, gdzie kupiło się produkt, można było oddać opakowanie, wychodząc z domu w przysłowiowych kapciach.

Co dalej z system ROP w Polce? Może ustawodawca uznał, że nie ma już sensu implementować dyrektywy odpadowej z 2018 r., skoro za chwilę pojawi się unijne rozporządzenie w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych (PPWR)?

MD: Zdecydowanie jest sens, bo rozporządzenie wyznacza dodatkowe cele, ale nie pokazuje bezpośrednich mechanizmów ich osiągnięcia. Wszystko wskazuje na to, że zanim przejdziemy do zaawansowanej dyskusji na temat modelu ROP w Polsce, będziemy znali już ostateczne postanowienia tego rozporządzenia i obowiązki, które wynikają z niego i dla państw członkowskich, i dla wprowadzających bezpośrednio . W PPWR mogą pojawić się kwestie takie jak chociażby zakaz wprowadzania do obrotu poszczególnych opakowań – takich, które nie mają zbudowanego systemu zbiórki i recyklingu w odpowiedniej skali i to mierzonej procentowo. I to jest coś, co myślę, że powinno zmotywować do pilnego podjęcia działań bardzo dużą część rynku, zwłaszcza tych z jego uczestników, którzy wprowadzają swoje produkty w elastycznych opakowaniach z tworzyw sztucznych. Dzisiaj takie opakowania nie są zbierane w wystarczającej ilości i jeśli nic się nie zmieni w tym zakresie, to nie będą po prostu dopuszczone na rynek.

O jakich opakowaniach tu mowa?

MD: To wszelkiego rodzaju „folijki” po herbacie, chipsach, makaronie, przyprawach, folia po batonach, cukierkach czy opakowania po mięsie, kiełbasie lub twarogu. To wszelkie opakowania, w których plastik występuje jako główny komponent lub które są w całości stworzone z plastiku. Niestety część konsumentów zupełnie nie identyfikuje ich jako plastik i przez to nie segreguje. Musimy zacząć budować system, który wzmacnia świadomość odnośnie do tych opakowań wśród konsumentów, czyli edukować, co należy z nimi zrobić i czym one w ogóle są. Musimy też zacząć się zastanawiać, w jaki sposób skutecznie i w skali sortować takie odpady opakowaniowe. Temu służy projekt realizowany przez EKO-PAK o nazwie ReFlex, który od kilku lat realizujemy na rzecz naszych partnerów Nestlé i PepsiCo. Zachęcam, aby wszyscy, którzy mają opakowania elastyczne w swoim portfolio, zainteresowali się tą inicjatywą, a także do niej dołączyli, żeby stawić czoła wyzwaniom, które są przed nami. Najbardziej pesymistyczny scenariusz to konieczność zbudowania efektywnego systemu zbiórki i sortowania opakowań elastycznych do 2028 r. Bardziej optymistyczny zakłada 2030 r. Apeluję o działanie, bo może się okazać, że za trzy lata, kiedy niektóre przedsiębiorstwa zorientują się, że powinny wypełniać obowiązki wynikające z PPWR, nie będzie już czasu, żeby zbudować jakikolwiek system i osiągnąć jakąkolwiek efektywność. A to może się wiązać z tym, że tacy przedsiębiorcy będą musieli po prostu zrezygnować ze swoich opakowań, bo ich wprowadzenie do obrotu będzie na naszym rynku zakazane, ze względu na brak zgodności z kryteriami przydatności do recyklingu (zbiórka jest tu jednym z kluczowych elementów).

Czego oczekujecie od resortu środowiska, jeżeli chodzi o wdrożenie ROP? Potrzebny jest nowy projekt ustawy?

KB: Zdecydowanie tak. Działalność legislacyjna powinna rozpocząć się od nowa. Poprzedni projekt ustawy antagonizował wszystkich. Oczywiście, nie uciekniemy od sprzeczności interesów, natomiast ten system można zaprojektować w taki sposób, żeby służył wszystkim. Nowa myśl legislacyjna powinna skupić się na tym, w jaki sposób poprzez mechanizmy finansowe można osiągnąć jak najwyższy poziom recyklingu, bo to z recyklingu rozliczani są i przedsiębiorcy, i samorządy. Bo nie sztuką jest zasypać pieniędzmi producentów „dziurawą” gospodarkę komunalną. Gospodarka komunalna oczekuje dofinansowania procesów, które powinny być dofinansowane przez producentów. I tu nie ma sprzeczności. My mamy jednak określone warunki: ustanowienie i egzekucja standardów czystościowych selektywnej zbiórki, jawność kosztów i przychodów w gospodarce komunalnej oraz nadanie większej roli w zapewnieniu procesu właściwego sortowania oraz recyklingu organizacjom odzysku. Ze swojej strony jako producenci będziemy zaś ograniczać ilość generowanych odpadów oraz zapewniać ekoprojektowanie tak, aby ta zmniejszona liczba odpadów opakowaniowych w pełni nadawała się do recyklingu. I to jest pole do negocjacji. Istotą całego modelu musi być to, żeby ten system był sprawiedliwy i efektywny. I to będzie najtrudniejsze zadanie legislacyjne dla ministerstwa.

partner

ikona lupy />
Materiały prasowe