– Przekonujemy się każdego dnia, że bez nauki i badań naukowych nie ma i nie będzie postępu – szczególnie w świecie, który się zmienia w niespotykanym tempie dzięki technologiom. Nauka wymaga fundamentu w postaci odpowiedniego finansowania. Niestety tego fundamentu w Polsce nie mamy – mówi prof. Paweł Grata, prorektor ds. Kolegium Nauk Humanistycznych Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Uniwersytet to jest dzisiaj byt osobny czy raczej integralna część społeczności lokalnej, regionalnej, krajowej, europejskiej?

Współczesny uniwersytet powinien pełnić funkcję hubu łączącego kilka kluczowych obszarów: potrzeby rynku pracy i gospodarki, priorytety rozwojowe regionu, kraju i kontynentu oraz pomysłowość i ciekawość poznawczą właściwą dla pracowników nauki. Należy przełamać myślenie o uniwersytecie jako wyłącznie kuźni kadr. Nowoczesny uniwersytet prowadzi specjalistyczne badania, w które są zaangażowani również studenci.

Świat wokół pędzi. Jak to wpływa na uczelnie?

Ogromną zmianą dla polskich uczelni była Konstytucja dla nauki oraz ewaluacja działalności naukowej. Czy była to dobra zmiana? Mam w tej kwestii sporo wątpliwości… Kolejnym istotnym dla nas zjawiskiem jest zmniejszenie popytu na wykształcenie wyższe wśród młodych ludzi. Coraz więcej osób uważa, że kursy i szkolenia specjalistyczne są bardziej racjonalnym rozwiązaniem niż instytucjonalne zdobywanie i certyfikowanie wiedzy. Równocześnie mamy do czynienia z uniwersytetami dwóch prędkości, co wynika z odgórnego podziału na tzw. uniwersytety badawcze oraz pozostałe.

Jaką rolę w tak szybko zmieniającym się świecie odgrywa nauka?

Kluczową. Przekonujemy się właściwie każdego dnia, że bez nauki i badań naukowych nie ma i nie będzie postępu – szczególnie w świecie, który zmienia się w niespotykanym tempie dzięki technologiom. Wydaje się oczywiste, że nauka wymaga fundamentu w postaci odpowiedniego finansowania. Niestety, tego fundamentu w Polsce nie mamy. Udział wydatków państwa na naukę w PKB w ostatnich latach dramatycznie się zmniejszył, a wynagrodzenie znakomicie wykwalifikowanych kadr urąga jakimkolwiek standardom. Doszło nawet do tego, że asystent, czyli młody pracownik nauki, który z czasem ma być jej liderem, otrzymuje za swoją pracę płacę minimalną. Co więcej, ustalana rozporządzeniem ministerialnym płaca profesora, wynosząca obecnie 7210 zł miesięcznie, jest niższa od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, które według danych GUS w październiku 2023 r. wyniosło niespełna 7545 zł.

Skąd uniwersytet wie, czego dzisiaj uczyć?

Prowadzimy stały dialog zarówno z otoczeniem zewnętrznym, jak i własnymi pracownikami. Przedstawiciele pierwszego wskazują potrzeby rynkowe, nierzadko ograniczone czasowo, a drudzy koncentrują się na ideach, krytycznym myśleniu, kanonie etycznym, czyli wszystkim tym, co powinno cechować każdego Europejczyka legitymującego się wyższym wykształceniem. Uniwersytety powinny też uczyć się od siebie nawzajem, przyjmując dobre wzorce. Mam świadomość, że przyjęcie struktury i rozwiązań organizacyjnych in extenso z Harvardu czy Yale na moim uniwersytecie może nie przynieść oczekiwanych efektów, ale już stopniowe wprowadzanie pojedynczych narzędzi i reguł pozwalających rozwiązywać problemy specyficzne dla każdej uczelni – ma głęboki sens. Najpierw trzeba te problemy zdiagnozować, a potem umieć znaleźć remedia i umiejętnie je zastosować.

Na ile uniwersytet powinien się kierować aktualnymi potrzebami rynku pracy?

Przygotowując kierunki studiów, mocno wsłuchujemy się w głosy specjalistów oraz firm i instytucji działających w danym obszarze. Analizujemy też trendy rynkowe oraz monitorujemy np. serwisy rekrutacyjne pod kątem pożądanych przez rynek kompetencji. Pozwala nam to na bieżąco modyfikować programy kierunków, tworzyć specjalizacje.

Czy wasi absolwenci pracują w zawodach i specjalnościach zbieżnych z tym, czego nauczyli się na uniwersytecie?

Monitorujemy na bieżąco losy naszych absolwentów, często też zasięgamy ich opinii w kwestii modyfikacji programów studiów. Wykształciliśmy wielu liderów biznesu i specjalistów. Trzeba jednak pamiętać, że uniwersytet nie jest szkołą zawodową. Kluczowe w kształceniu uniwersyteckim jest wyposażenie absolwenta w wiedzę, umiejętności i kompetencje umożliwiające podejmowanie bardzo różnych wyzwań. Świetnym przykładem są absolwenci filozofii, którzy znakomicie sprawdzają się m.in. w marketingu czy HR, ale też w zarządzaniu. Wiedza i kompetencje wyniesione ze studiów umożliwiają im skuteczniejsze diagnozowanie zjawisk zachodzących we współczesnym świecie i znajdowanie właściwych rozwiązań. To jest, moim zdaniem, najcenniejsze: wyposażenie młodych ludzi w narzędzia pozwalające im się odnaleźć w zmiennych realiach i dokonywać różnych wyborów wedle własnych upodobań i potrzeb.

Jak szybko uniwersytety powinny się dostosowywać do zmian w otoczeniu?

Uniwersytety określa się często mianem instytucji długiego trwania. Dzisiejszy uniwersytet ma dwa oblicza: instytucji o określonej tradycji, ideałach, wartościach i normach, które ekstrapoluje na społeczeństwo, oraz instytucji prorynkowej umożliwiającej dostarczanie na rynek kompetentnych pracowników i innowacyjnych rozwiązań. Częstotliwość korygowania kierunków i programów kształcenia zależy od impulsów płynących z rynków oraz zachowań studentów i kandydatów.

Na ile absolwenci uniwersytetu są gotowi do stawienia czoła współczesnym wyzwaniom?

Staramy się ich przygotować jak najlepiej. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że współczesny student niekoniecznie efektywnie wykorzystuje czas studiów. Studia to synergia wiedzy i doświadczenia uniwersytetu z wolą, ciekawością i chęcią rozwoju studenta. Czasem niekoniecznie idzie to w parze, ale my, naukowcy, robimy wszystko, żeby rozbudzać tę ciekawość i chęć.