Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów chce się przyjrzeć rynkowi pomp ciepła. Do urzędu wpłynęło od początku roku kilkadziesiąt skarg. Klienci skarżą się na firmy sprzedające i montujące urządzenia. Mają one wprowadzać w błąd co do możliwości uzyskania dofinansowania oraz sprzedawać wyroby nietrzymające parametrów deklarowanych przez producentów. Wartości mają być zawyżane, przez co w domach są montowane nieodpowiednie pompy. W tym kontekście mówi się głównie o urządzeniach sprowadzanych z Chin, czyli najważniejszego źródła ich importu do Polski.

Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) od początku roku wpłynęło kilkadziesiąt skarg związanych z pompami. Ostatnie kilka lat trwa na nie boom (więcej na grafice obok), można brać na urządzenia dofinansowanie. Jak poinformował nas urząd, skargi dotyczą głównie firm sprzedających lub montujących pompy.

Skargi związanych z pompami

Na Facebooku na grupie „OSZUŚCI OZE – pompy ciepła, fotowoltaika”, która liczy 18 tys. użytkowników, można przeczytać: „Mimo ciągłego działania pompy nie byliśmy w stanie osiągnąć temperatury 20 stopni w domu, a nasz licznik prądu wskazywał ogromne zużycie”, „współpracowałem z nimi i mogę otwarcie powiedzieć że oszukują ludzi, nawet jeśli nie przysługiwała by Panu dotacja to powiedzą ze przysługuje, byle by sprzedać...”. Użytkownicy dzielą się swoimi doświadczeniami, piszą o sprawach w sądach i prokuraturach, zachęcają do zgłaszania spraw do UOKiK.

Wzajemnie przestrzegają się przed firmami z „pompami z Chin i podrabianymi certyfikatami”. Do UOKiK także docierają zgłoszenia konsumentów dotyczące azjatyckich urządzeń z zawyżonymi parametrami, planowane są kontrole wojewódzkich inspektorów Inspekcji Handlowej, którzy mają sprawdzać deklarowane przez producentów dane.

Rynek pomp ciepła

Nie tylko kontrole, lecz także zmiany w przepisach mają pomóc ucywilizować rynek pomp ciepła. Jak informuje nas Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska – prawdopodobnie od I kw. 2024 r. tylko pompy ciepła, których parametry będą potwierdzone przez akredytowane laboratorium na terenie Unii Europejskiej lub EFTA, będą mogły zostać objęte dofinansowaniem z programu „Czyste powietrze”. Od września 2018 r. do grudnia 2023 r. w tym programie złożono w sumie 738 tys. wniosków i wypłacono ponad 8 mld zł dotacji.

Jak dziś przebiega weryfikacja urządzeń, żeby można je było dotować? Muszą spełniać warunki, m.in. dotyczące efektywności energetycznej – wtedy mogą zostać dodane przez producenta lub dystrybutora na oficjalną listę zielonych urządzeń i materiałów (ZUM). Ma ona pomóc konsumentom w sprawdzeniu, czy pompa spełnia wymogi. W kategorii „pompy ciepła” jest tam obecnie prawie 7 tys. produktów. NFOŚ zapowiada, że po wprowadzeniu zmian w programie i okresie przejściowym lista stanie się zamkniętym katalogiem urządzeń, na które można otrzymać dofinansowanie – będą tam tylko produkty z parametrami potwierdzonymi przez niezależne laboratorium.

– Sprawą fałszowania dokumentacji i specyfikacji urządzeń UOKiK powinien był zająć się dużo wcześniej. Podobne problemy mieliśmy przecież już w przeszłości z kotłami na pellet, których emisyjność i efektywność energetyczna były niepoprawnie raportowane – mówi nam Krzysztof Smolnicki z Polskiego Alarmu Smogowego. Dodaje, że urząd powinien weryfikować nie tylko dokumentację, lecz także przeprowadzić kontrole laboratoryjne. UOKiK planuje takie badania, ale tylko „w przypadku zapewnienia przez MF środków finansowych”. Smolnicki wskazuje, że brakuje edukacji oraz doradców, którzy pomogliby dobrać odpowiednią pompę ciepła. – Rynek pomp ciepła to obecnie rynek wolnoamerykanki. Podobnie było na początku w przypadku fotowoltaiki – dodaje.

Nieprawdziwe informacje dotyczące jakości urządzeń mogły narazić konsumentów na straty. Choć najmniej zamożni mogli otrzymać nawet 100 proc. dofinansowania na wymianę źródła ciepła, przy nieefektywnym lub źle zainstalowanym urządzeniu ponoszą wysokie koszty ogrzewania, a czasem pompa nie jest w stanie wystarczająco ogrzać domu.

– Klienci potrzebują fachowego doradztwa, żeby dobrać odpowiednią pompę – są to skomplikowane i dość nowe urządzenia, często więc ich wybór opiera się na zaufaniu do sprzedawców – komentuje Michał Chaberski, HVAC Product Manager w Woltair, firmie działającej na rynku pomp ciepła. – Słyszymy o przypadkach, w których instalatorzy celowo zawyżają ceny urządzeń niskiej jakości, żeby pozyskać jak największe dopłaty z programu „Czyste powietrze”, mimo że w tej samej cenie dostępne są dużo wydajniejsze pompy ciepła. Później te firmy znikają z rynku, a klient zostaje z problemami – mało wydajnym urządzeniem generującym wysokie koszty, dla którego nie ma serwisu. Niektórzy klienci decydują się później na wymianę, przez co ponoszą podwójny koszt, a przecież nie są to tanie urządzenia – kosztują średnio 40–50 tys. zł, a potrafią nawet ponad 100 tys. zł, jeśli wybieramy pompy gruntowe – tłumaczy.

„Czyste powietrze”

Zmiany w programie „Czyste powietrze” wymierzone są przede wszystkim w produkty sprowadzane spoza Unii Europejskiej, w szczególności z Chin. – Niektórzy importują pompy ciepła z Azji. Tamtejsi producenci deklarują ich parametry, a importerzy powinni je zweryfikować. Niestety zdarza się, że tego nie robią, bo nie opłaca im się to. Po pierwsze – badania są dość kosztowne, a po drugie – mogłoby się okazać, że części produktów nie mogą oferować w ramach programu dofinansowania – tłumaczy DGP Krzysztof Kołton, prezes firmy Kołton produkującej pompy ciepła.

Wartość importu pomp z Chin wzrosła w okresie 2018–2022 29-krotnie (wzrost ze wszystkich kierunków był w tym czasie pięciokrotny). W pierwszych trzech kwartałach tego roku udział Chin w importowanych pompach wyniósł 32 proc. i był o 5 pkt proc. wyższy niż w 2022 r.

– Zmiany w programie „Czyste powietrze” zaproponowane przez NFOŚ są w pełni słuszne. Klient ma prawo do otrzymania produktu, który został właściwie przetestowany w akredytowanym niezależnym laboratorium. Niestety niektóre firmy w Polsce oferowały pompy ciepła wspierane znacznymi dotacjami, lecz bez jakiegokolwiek potwierdzenia jakości – mówi nam Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC).

Czy po wprowadzeniu nowych przepisów i kontrolach nie zabraknie jednak urządzeń na rynku? – Nie obawiałabym się tego. Polscy producenci są dobrze przygotowani – mówi DGP Aleksandra Jurkowska, wiceprezes IGU OZE (Izba Gospodarcza Urządzeń OZE).

Tymczasem możemy się spodziewać jeszcze większego zainteresowania pompami ciepła. W czwartek Parlament Europejski porozumiał się z Radą UE na temat nowelizacji tzw. dyrektywy budowlanej, dzięki której stopniowo nastąpi odejście od ogrzewania mieszkań i domów paliwami kopalnymi. Według planów od 2025 r. niemożliwe będzie dotowanie kotłów na paliwa kopalne, takich jak piece na gaz, a całkowite ich wycofanie ma nastąpić do 2040 r. Od 2030 r. wszystkie nowe budynki powinny być zeroemisyjne. ©℗

ikona lupy />
Wartość importu pomp ciepła do Polski z Chin / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe