Co łączy truskawki ze sztuczną inteligencją? Okazuje się, że wiele. Dzięki mądremu wykorzystywaniu algorytmów firma z niewielkiej miejscowości w Małopolsce stała się europejskim potentatem na rynku owoców. To jeden z wielu przykładów na to, jak pokolenie sukcesorów – świetnie wykształconych, obytych w świecie, biegłych w cyfrowych innowacyjach – wynosi polskie firmy rodzinne na światowy poziom.
– Aby spełniać specyficzne wymagania i potrzeby współczesnego konsumenta, trzeba go rozumieć i umieć się z nim skutecznie komunikować – mówi Katarzyna Gierczak-Grupińska, prezeska Fundacji Firmy Rodzinne oraz GELG LTD. Podkreśla, że brak zrozumienia potrzeb klientów jest wyjątkowo niebezpieczny dla firmy. Dlatego w biznesie jest potrzebna świeża krew – ludzie nadążający za rynkowymi trendami, a najlepiej – kreujący i zaspokajający potrzeby klientów.
Truskawki podwieszane na algorytmach
„Kiedy firma przestaje tworzyć, staje się historią” – powtarza Bartłomiej Skrzydlewski. Kierowana przez niego firma Amplus należy do liderów wykorzystania przełomowych technologii. A trzeba tu wyjaśnić, że działa w rolnictwie, które – wedle wciąż pokutujących stereotypów – ma być niechętne technicznym nowinkom. – Jest wręcz odwrotnie. To dzięki umiejętnemu wykorzystaniu technologii i naszym autorskim pracom badawczo-rozwojowym jesteśmy tu, gdzie jesteśmy – komentuje Skrzydlewski. Autorskie algorytmy Amplusa pomagają współpracującym z firmą rolnikom w tworzeniu optymalnych warunków do uprawy, dojrzewania i zbioru owoców, w tym w skutecznym nawożeniu – w idealnej ilości, we właściwym czasie.
Bartłomiej jest tylko o kilka lat starszy od rodzinnego przedsiębiorstwa. Firmę założył w 1992 r. jego ojciec Henryk z trójką wspólników: Mieczysławem Buckim, Stefanem Sotwinem i Maciejem Kuźniakiem. Dziś zarządzają nią potomkowie ojców założycieli. Obecny prezes pojawił się w niej 16 lat temu „na chwilę”: to miało być jedynie wakacyjne wsparcie informatyczne. Okazało się wsparciem permanentnym i przełomowym dla dynamicznego rozwoju rodzinnego biznesu.
W 2021 r. przychody przedsiębiorstwa, współpracującego z ponad 1600 producentami z całego świata, przekroczyły miliard złotych. Firma zainwestowała m.in. w supernowoczesną uprawę truskawek na rynnach podwieszonych w tunelach, która zapewnia wyższe plony i lepszy smak owoców. Tunele są w pełni zautomatyzowane, wyposażone w rolowane wywietrzniki na dachu i bramach wjazdowych oraz system mikrozraszania roślin sterowany przez algorytmy. Komputer dobiera wszystkie parametry – temperaturę, poziom wilgotności, kierunek wiatru – tak, by w tunelu panowały optymalne warunki. Takiej uprawie niestraszne są susze, deszcze, wichury, burze ani szkodniki.
W Prandocinie firma wybudowała jedną z najnowocześniejszych w Europie baz chłodniczo-przechowalniczych. Dysponuje własną flotą specjalistycznych samochodów do przewożenia owoców i pracuje nad robotem zbierającym owoce miękkie, aby odciążyć ludzi od żmudnej pracy.
Liderzy innowacji
– Podstawą zarządzania każdą firmą są dzisiaj dane. Trzeba umieć je gromadzić, a przede wszystkim analizować, by wyciągać wnioski – na dziś i na jutro. To pozwala sprawdzić, na czym firma naprawdę zarabia, a na czym traci. Na tym buduje się strategie. Nie uciekniemy od tego, nie ma powrotu do świata, w którym całe „dane wsadowe” mieściły się na serwetce i opierając się na nich, podejmowało się decyzje o przyszłości przedsiębiorstwa – komentuje Katarzyna Gierczak-Grupińska.
Zwraca uwagę, że świat jest obecnie bardziej skomplikowany i obarczony ryzykami, by polegać tylko na przeczuciu i szczęściu. Młodzi z zasady lepiej rozumieją nowe technologie, korzystają z cyfrowych narzędzi w sposób całkiem naturalny. To sprawia, że zmiana pokoleniowa daje firmie rodzinnej szansę na uchwycenie dodatkowego wiatru w żagle, nowe perspektywy i całkiem nowe impulsy rozwojowe – sobie i innym – dodaje prezeska FFR.
Aby skonsolidować polski rynek i uczynić go jeszcze bardziej konkurencyjnym, Amplus wspiera małych, średnich i dużych producentów rolnych, zapewniając im doradztwo, technologię i logistykę. Mamy cały zespół mobilnych agronomów, regularnie organizujemy spotkania z plantatorami, żeby rozmawiać o wyzwaniach i koniecznych zmianach – mówi Skrzydlewski. W ten sposób kierowana przez niego firma rodzinna zmienia całą branżę.
I nie jest to przypadek odosobniony. W branży wentylacji i zabezpieczeń przeciwpożarowych rozpycha się podkrakowska firma SMAY. Zakładając ją ponad 30 lat temu z żoną Bożeną, Marek Maj miał 37 lat i bogate doświadczenie zawodowe – także za granicą. Postanowił produkować najbardziej innowacyjne urządzenia świata – by podbić zagraniczne rynki. To marzenie wydawało się wtedy mrzonką, ale się spełniło: firma stworzyła rozwiązania unikatowe w skali globalnej, ma kilkanaście patentów światowych, ustanawia standardy, tworzy europejskie normy. Obecnie triumfuje w Europie, Ameryce, Azji i Afryce.
W 2016 r. Marek oddał fotel prezesa synowi Michałowi, który skończył z wynikiem celującym informatykę na AGH i już w czasie studiów projektował przełomowe rozwiązania dla SMAY, a potem m.in. kierował działem IT, by przez kilka lat być zastępcą ojca, prezesa. Wiceprezesem została żona Michała, Marzena, specjalistka od handlu i marketingu z tytułem MBA. Marek pełni w rodzinnej firmie funkcję doradczą i udziela się jako mentor w wielu gremiach ważnych dla rozwoju kraju.
– Jestem zbudowany tym, jak kolejne pokolenie rozwinęło naszą firmę. Dynamika tego rozwoju przeszła moje wyobrażenia. To wymagało oddania przeze mnie odpowiedzialności, a jednocześnie przejęcia jej w pełni przez młodych. Z perspektywy czasu oceniam, że ta zmiana okazała się dla firmy znakomita. Ja prawdopodobnie nie byłbym w stanie tak dobrze wykorzystać potencjału nowych technologii, które kryją się za najnowszymi sukcesami SMAY. Algorytmy sztucznej inteligencji, przełomowe rozwiązania opierające się na perowskitach, pozwalające bezprzewodowo, bez zewnętrznego zasilania, sterować urządzeniami, to dzieło moich sukcesorów. Coś takiego wymaga nowej wiedzy i nowych kompetencji, podobnie jak nowoczesne komunikowanie się ze światem – komentuje Marek Maj.
Z węgla do AI
Jeszcze większa rewolucja dokonała się za sprawą młodego pokolenia w rodzinnej firmie PROTECH, założonej blisko 30 lat temu przez Jana Krupnika i jego żonę Krystynę. Z uwagi na dynamicznie zmieniające się warunki rynkowe przedsiębiorstwo musiało się przebranżawiać. Można stwierdzić, że ostatnia wielka zmiana, dokonana pod wpływem pokolenia sukcesorów, w tym obecnego prezesa Grzegorza Krupnika (syna założycieli) – przy pełnej aprobacie nestora, który z przekonaniem oddał stery w ręce następców – sprawiła, że firma zyskała naprawdę świetlaną przyszłość. Gdyby pozostała przy produkcji kotłów węglowych, po prostu straciłaby klientów. Historyczna wolta polegała na skoncentrowaniu działalności na produkcji elementów ze stali w modelu b2b. To przyniosło sukces – a zarazem otworzyło drogę do ekspansji zagranicznej. Ponad 80 proc. produkcji firmy trafia na eksport.
Podobnie jak w przypadku Amplus i SMAY, za sukcesem PROTECHU kryją się innowacje i najnowsze technologie opierające się na algorytmach, w tym sztucznej inteligencji. Już dwa lata współczynnik robotyzacji przekroczył u Krupników 500 na 10 tys. zatrudnionych. Średnia dla Polski wynosiła wówczas 42, zaś dla Niemiec – 330.
– Udana sukcesja nie polega na przekazaniu firmy dzieciom. Udana sukcesja polega na oddaniu zarządzania firmą w odpowiedzialne ręce. Jeśli to mają być dzieci – synowie czy córki – to muszą być do tego właściwie przygotowani. Najlepiej, gdyby wcześniej zobaczyli świat, popracowali w obcym środowisku, nabyli wiedzę i doświadczenia na zewnątrz, bo to pozwala twórczo spojrzeć na firmę, jej aktualny stan i perspektywy rozwoju. Daje też szansę na skorzystanie z doświadczeń i możliwości, których wcześniej założyciele mogli nie dostrzegać – podkreśla Katarzyna Gierczak-Grupińska.
Jadąc do firmy rodzinnej, coraz częściej spotykamy się z sytuacją, że już w pierwszym spotkaniu z nami uczestniczą potencjalni sukcesorzy. Widać wśród nich dużą chęć do zdobywania nowych umiejętności i wiedzy, a co najważniejsze – zamiar kontynuowania rodzinnych biznesów. Zauważamy też, że sukcesorzy skupiają się na nowych technologiach, jak Web3 czy Przemysł 4.0. Firmy prześcigają się na polu innowacji i automatyzacji procesów w tempie wręcz ekspresowym. Zainteresowanie technologiami widzimy nawet w obszarze filantropii i impact investing, którym zajmujemy się w ramach Family Office. Nowoczesny CSR zdecydowanie leży w kręgu zainteresowań przyszłych sukcesorów. W Pekao bacznie przyglądamy się rynkowi chociażby tokenów i NFT. Mamy za sobą też pierwsze projekty w tym kierunku i kolejne w planach.
partner