Znane wszystkim powiedzenie o rodzicach sukcesu i porażki nie wzięło się znikąd. Szczególnie dotyczy ono przedsiębiorców, którzy – jak tylko pojawiają się kłopoty, a od tych już blisko do porażki – szybko zostają osamotnieni i w pojedynkę próbują sobie radzić. Niestety, samotność nie sprzyja wychodzeniu z kryzysu.

Bardzo wielu przedsiębiorców i przedsiębiorczyń definiuje swoją tożsamość przez firmę: „Firma to ja”. Strach przed utratą tej tożsamości często jest tak silny, że paradoksalnie powstrzymuje właścicieli firmy przed podjęciem środków zaradczych, póki jest na to czas. Tak bardzo wstydzą się kłopotów, że podejmują kompletnie nieuzasadnione z racjonalnego punktu widzenia decyzje, jednocześnie wysyłając do otoczenia niewłaściwe sygnały.

ikona lupy />
Katarzyna Gierczak-Grupińska, prezes Fundacji Firmy Rodzinne / Dziennik Gazeta Prawna

Jako organizacja członkowska należąca do sieci Early Warning Europe Network (EWEUN) mamy dostęp do wiedzy naszych europejskich partnerów z innych państw i możemy wzajemnie się uczyć. Dzięki temu wiemy, że przedsiębiorcy i przedsiębiorczynie w sytuacjach kryzysowych zachowują się bardzo podobnie, niezależnie od tego, w jakim kraju prowadzą działalność. Jak mówi Morten Moller, sekretarz generalny EWEUN, często zamiast mówić o kłopotach i szukać pomocy u najbliższych – w sensie osobistym i biznesowym – właściciele firm wykonują ruchy na pokaz, mające świadczyć, że wszystko jest w porządku. Wzięcie w leasing nowego drogiego samochodu, póki jeszcze bank chce udzielić finansowania, gdy się wie, że istnieje niespłacony dług wobec innych dostawców, jest zwyczajnie nieodpowiedzialne i tylko pogarsza sytuację na starcie. Powiększa zobowiązania, na których spłatę za chwilę firmy nie będzie stać.

Od tej fazy wypierania problemów blisko już do widzenia tunelowego i powtarzania ciągle w kółko tych samych działań z wiarą, że akurat tym razem przyniosą pożądany rezultat. Brak rezultatów prowadzi do frustracji, ta zmienia się w wypalenie, apatię, poczucie winy i izolację. Wszystko w imię wizji przedsiębiorcy jako człowieka sukcesu, do której w pewnym sensie „zobowiązują” nas popkultura i media.

Tymczasem jednak to przedsiębiorcy są najbardziej surowi w ocenie samych siebie i przekonani, że wszyscy ich oceniają przez pryzmat powodzenia firmy. Tak wynika z przeprowadzonego w Danii badania opinii. Z drugiej strony jednak bankructwo firmy przez ogół społeczeństwa jest postrzegane faktycznie jako doświadczenie trudne, ale będące też świadectwem życiowej dojrzałości.

Dlatego mentorzy EWEUN rozpoczynający pracę z przedsiębiorcą lub przedsiębiorczynią w kłopotach zaczynają od zmiany przekonań i pokazania, że osoba jest zawsze ważniejsza i więcej warta od firmy. Ratowanie najpierw człowieka, a potem przedsiębiorstwa, jest jedną z naczelnych zasad, jakie poznają kandydaci na mentorów podczas szkolenia. Łatwo jest ulec myśli, że gdyby uzdrowić firmę, to jej właściciel czy właścicielka też natychmiast wyjdzie z osobistego kryzysu. Tymczasem prawda jest taka, że bez zmiany przekonań i wyznawanych wartości taka osoba w krótkim czasie doprowadzi do kolejnego kryzysu.

Trzeba jednak powiedzieć, że osób, które potrafią odważyć się na prowadzenie firmy i wzięcie odpowiedzialności za wypłaty dla pracowników, utrzymanie zatrudnienia, ściągnięcie należności i uregulowanie zobowiązań, jest bardzo niewiele. Wyliczyliśmy w fundacji, że w Polsce jest ich tylko nieco ponad 1 proc. Niestety, większość zarejestrowanych działalności gospodarczych to tak naprawdę freelancerzy i pracownicy kontraktowi. Dlatego trzeba się zatroszczyć o tych, którzy mają odwagę prowadzić firmy, inwestować, zatrudniać – aby ich nie stracić, nie doprowadzić do kompletnego wypalenia. Pozwalając im bezpiecznie zamknąć upadający biznes i przeżyć żałobę po śmierci firmy, dajemy im szansę na poprowadzenie nowego biznesu, z całym bagażem doświadczeń, który nie pozwoli im doprowadzić do sytuacji, która w pierwszej firmie była początkiem końca.

Ważne zadanie stoi więc przed otoczeniem przedsiębiorców – przed ich rodzinami, najważniejszymi partnerami, pracownikami i współpracownikami – aby wychwycić możliwy sygnał o kłopotach i nie pozwolić im zostać samemu z problemami. Trzeba takiego przedsiębiorcę lub przedsiębiorczynię zapewnić, że nie są oceniani, i zachęcić do poszukania profesjonalnej pomocy. W tej roli świetnie sprawdzają się mentorzy EWEUN, którzy mają odpowiednie przeszkolenie i przechodzą całą drogę z przedsiębiorcą – od przeżycia straty po odzyskanie poczucia kreatywności i sprawczości. Co ważne – wielu z nich przeżyło osobiście kryzys i wie, jak czuje się ich podopieczny – z angielskiego nazywany mentee.

Jak więc podejść do takiego zapadającego się w samotność przedsiębiorcy? Rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Dopytywać o widoczne kłopoty, mówić też o własnych.

Kłopoty są wszędzie, ale ktoś, kto akurat ich doświadcza, widzi tylko swoje. Według EWEUN co piąta firma w Unii Europejskiej przeżywa jakieś perturbacje. W tym 3 proc. znajduje się na krawędzi bankructwa, a 17 proc. mierzy się z innymi wyzwaniami, które mają ostatecznie przełożenie na mniejsze lub większe problemy finansowe.

Mentorzy mówią otwarcie o swoich kłopotach, które przeżyli z różnym efektem (niektórzy faktycznie stracili firmy), zachęcają też podopiecznych do tego, by o nich mówić. Warto zajrzeć na nasz kanał na YouTubie, gdzie można znaleźć filmy zarówno z mentorami, jak i osobami, którym pomogli. Te dzielą się bardzo szczerze tym, jak doszło do problemów, ale też jak z nich wyszły z pomocą mentorów. Rolą tych ostatnich jest bowiem takie wsparcie podopiecznych, aby sami wypracowali rozwiązanie dla siebie. Nie podają gotowych recept. Nie pobierają też opłat, ale dzięki temu mają istotny wpływ na mentee. Bezpłatny charakter usługi w połączeniu z okazywanym na każdym kroku głębokim szacunkiem pozwala mentorom wymagać określonych działań, podejmowania zobowiązań. To ważny element tego systemu. Tym bardziej że na ogół właściciel firmy nie chce się ujawnić z kłopotami ludziom wewnątrz firmy, ale jednocześnie nie stać go na honoraria dla zewnętrznych ekspertów.

Bezpłatny charakter usługi mentora nie jest jednak „za darmo” – jak lubi podkreślać Eleni Tzoka-Stecka, koordynatorka projektów Fundacji Firmy Rodzinne, liderka warsztatów Early Warning Europe Mentor Academy. Mentorzy, oprócz ogromnej wartości wynikającej z przynależności do sieci i okazji networkingowych, służących m.in. wymianie doświadczeń, mają rzadką możliwość obserwowania konsekwencji błędów, których sami nie popełnili. Co więcej – mogą porównywać różne kultury i modele biznesowe, mając taki wgląd w środek firm jak najlepiej opłacani konsultanci z dużych firm doradczych. Z tym, że firmy doradcze zajmują się na ogół dużym biznesem z dużym budżetem. Możliwości obserwowania małych i mikrofirm od środka nie ma więc prawie nikt poza mentorami EWEUN.

Inny rodzaj satysfakcji, jaką czerpią mentorzy-wolontariusze z pracy na rzecz swoich podopiecznych, jest porównywalny z tym, jaką czerpią rodzice z obserwowania rozwoju swoich dzieci czy lekarze z obserwacji pacjentów dochodzących do zdrowia po ciężkiej chorobie. To wszystko sprawia, że mentorzy są autentycznie zmotywowani i można powierzyć im losy przedsiębiorców osamotnionych w kłopotach. ©℗