Wszyscy ubezpieczeni powinni zwrócić uwagę na lukę ubezpieczeniową, która stanowi coraz większe wyzwanie. Drogą do jej systemowego ograniczenia jest współpraca sektora publicznego i ubezpieczeniowego

Luka ubezpieczeniowa to różnica między stratą ekonomiczną powstałą na skutek zdarzeń, które podlegają ubezpieczeniu, a kwotą wypłaconych w ich efekcie odszkodowań i świadczeń oraz środków własnych, jakie mogą zostać wykorzystane w celu pokrycia straty.

Na skutek gwałtownej inflacji, a tym samym wzrostu cen materiałów i kosztów pracy, wiele składników majątków stało się niedoubezpieczonych, ponieważ suma, na jaką są ubezpieczone, nie jest aktualizowana. W ubiegłym roku, według danych GUS, wskaźnik inflacji wyniósł 14,4 proc. W tym roku, według ostatnich danych z lipca, sięgnął 10,8 proc. Takie wartości oznaczają konieczność regularnego aktualizowania sumy ubezpieczenia. Tymczasem jest z tym problem, zwłaszcza w sektorze przedsiębiorstw. Zakłady ubezpieczeniowe sygnalizują, że tylko niewielki odsetek firm (20–30 proc. według danych z 2022 r.) podwyższa sumę ubezpieczenia w ochronie mienia, uwzględniając rosnące koszty jego odtworzenia. Brak aktualizacji sumy ubezpieczenia może wprost skutkować tym, że w razie wystąpienia szkody wypłacone odszkodowanie nie pokryje całości strat.

Budynki chronione, ale nie wszystkie

Luką ubezpieczeniową określa się też ryzyka, które nie zostały ubezpieczone. Choć zainteresowanie polisami w Polsce rośnie, problem ten jest widoczny. Jak wynika z najnowszego raportu klimatycznego Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU), w przypadku katastrof naturalnych w najwyższym stopniu są ubezpieczone budynki mieszkalne, wchodzące w skład gospodarstw rolnych (77 proc.) oraz indywidualne (72 proc.). Nieco gorzej jest w przypadku lokali mieszkalnych, tu odsetek ubezpieczonych sięga 40 proc. Natomiast niezależnie od typu budynku, ubezpieczenie od huraganu i silnego wiatru jest popularniejsze niż od skutków powodzi.

Zdaniem autorów raportu można założyć, że ubezpieczenie dużej części lokali mieszkalnych wynika z wymogów stawianych przez banki, które udzieliły kredytu na ich zakup. Wielu właścicieli mieszkań nieobciążonych kredytem zakłada, że lokal już jest ubezpieczony w ramach umowy obejmującej ochroną cały budynek, zawieranej przez spółdzielnię lub wspólnotę mieszkaniową. Brak ubezpieczenia może dotyczyć przede wszystkim biedniejszych wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych oraz budynków mieszkalnych należących do jednostek samorządu terytorialnego.

Materiały prasowe

Autorzy raportu podkreślają, że luka ubezpieczeniowa wyraźnie ujawniła się po powodzi w Niemczech w 2021 r. Zgłoszono wówczas ponad 200 tys. szkód powodziowych, w tym ok. 40 tys. związanych z uszkodzonymi pojazdami, 90 tys. z uszkodzonymi budynkami i blisko 30 tys. szkód firm dotyczących majątku i ubezpieczeń business interruption (od utraty zysku). Odsetek ubezpieczonych strat wyniósł zaledwie 24 proc. To sprawiło, że w Niemczech rozpoczęła się debata o obowiązkowych ubezpieczeniach domów od tego ryzyka. Tylko 46 proc. gospodarstw domowych w 2021 r. było chronionych od powodzi lub gwałtownych opadów. Niemieckie Stowarzyszenie Ubezpieczycieli (GDV) przygotowało specjalną stronę, na której mieszkańcy mogli sprawdzić historyczne szkody na terenach przez nich zamieszkanych, aby zachęcić ich do dodatkowej ochrony majątku.

Gromadzenie danych o skutkach katastrof

Aby dokładnie zrozumieć lukę ubezpieczeniową jako społeczeństwo, powinniśmy gromadzić wiedzę o wszystkich szkodach powodowanych przez katastrofy naturalne lub zjawiska związane ze zmianą klimatu, nie tylko tych ubezpieczonych. Chodzi zarówno o rozkład przestrzenny tych szkód, charakterystykę nieubezpieczonych osób lub podmiotów, informację o zniszczonych lub uszkodzonych przedmiotach, ich wartości oraz dane o skutkach szkód osobowych.

Aby jednak tego typu informacje mogły być wykorzystane, potrzebne jest wprowadzenie standardów dotyczących ich zbierania i opracowywania. Po to, by dane uzyskane z różnych regionów Polski były porównywalne oraz mogły być wykorzystywane do identyfikacji trendów, anomalii i współzależności – czyli analizy Big Data.

Współpraca sektora publicznego i ubezpieczeniowego jest potrzebna do wymiany informacji, co pozwoli lepiej rozumieć ryzyka dla danego obszaru oraz podejmować inwestycje mające na celu ograniczanie zagrożeń w przyszłości. Jest też niezbędna w momencie zaistnienia klęski, zwłaszcza jeżeli obejmuje ona duże obszary.

Sektor publiczny, dzięki współpracy z firmami ubezpieczeniowymi, może skutecznie identyfikować obszary wysokiego ryzyka, promować środki zapobiegawcze oraz opracowywać strategie mające na celu zmniejszenie wpływu przyszłych katastrof. Agencje publiczne mogą także odgrywać kluczową rolę w edukowaniu społeczeństwa na temat znaczenia ochrony ubezpieczeniowej i gotowości na wypadek katastrofy.

Współpraca w obliczu katastrof

Jest jeszcze jeden ważny aspekt w relacjach sektora publicznego z ubezpieczycielami, związany z katastrofami naturalnymi, obok zbierania danych i tworzenia rejestrów. Gwałtowne zjawiska atmosferyczne niszczą nie tylko budynki i samochody . W takich wypadkach bardzo często przestaje funkcjonować infrastruktura, nie można skorzystać z internetu, z telefonów komórkowych, drogi stają się nieprzejezdne lub są zablokowane przez uszkodzone pojazdy i powalone drzewa. Dlatego dla zakładów ubezpieczeń w sytuacjach katastrof naturalnych powodujących masowe szkody cenna jest informacja o terenach najbardziej dotkniętych skutkami huraganu, powodzi lub innego zjawiska. Dzięki temu mogą one podejmować decyzje o wysłaniu mobilnych biur do odpowiednich lokalizacji, uzgadniać ze służbami kwestie organizacyjno-logistyczne. To skraca czas potrzebny do rozpoczęcia procedur likwidacyjnych i podejmowania decyzji o kwotach odszkodowań. Ma to ogromne znaczenie dla poszkodowanych, którzy muszą jak najszybciej podejmować prace porządkujące i budowlane, żeby zapobiec dalszym zniszczeniom swojego mienia.

Pobierz raport bezpłatnie: piu.org.pl/raporty/klimat-rosnacych-strat/
ikona lupy />
Materiały prasowe