O inwestycjach w morskie farmy wiatrowe, kompetencjach pracowników i przyszłych potrzebach rynku pracy w kontekście trwającej transformacji rozmawialiśmy w kuluarach forum w Krynicy z Arkadiuszem Sekścińskim, prezesem spółki PGE Baltica

Kiedy popłynie pierwszy prąd z morskich farm wiatrowych budowanych przez PGE?

Realizujemy obecnie na Morzu Bałtyckim dwa zaawansowane projekty z duńskim partnerem, firmą Ørsted. Farma Baltica 2 o mocy 1500 MW zostanie oddana do użytkowania na koniec 2027 r. W tym przypadku zobowiązania i nakłady inwestycyjne poniesione są w ok. 50 proc. Mamy już zakontraktowane m.in. 107 turbin – to najważniejszy komponent tej inwestycji, fundamenty, transformatorowe stacje morskie, statki do instalacji kabli eksportowych i wewnętrznych. Oprócz tego z zagranicznym partnerem realizujemy projekt Baltica 3, który – według harmonogramu – ma zostać zbudowany w 2029 r. W 2030 r. – w ramach Grupy PGE – działać więc będą dwie morskie farmy o łącznej mocy 2500 MW.

PGE prowadzi też projekt Baltica 1. Na jakim etapie są prace w tym przypadku?

Prace deweloperskie są w toku, jesteśmy w fazie badań wietrzności, zafalowania, trwa wstępna kampania geofizyczna oraz prowadzone są badanie środowiskowe. Jesteśmy w trakcie wielu postępowań zakupowych, w ramach których pozyskujemy kolejnych wykonawców usług, m.in. wstępnej kampanii geotechnicznej. Według obecnego harmonogramu ten projekt mógłby zostać oddany do użytkowania w 2031 r. To przedsięwzięcie realizujemy samodzielnie, a moc farmy wyniesie blisko 1000 MW.

To jednak nie koniec, PGE otrzymała kolejne pozwolenia na wznoszenie sztucznych wysp na Bałtyku.

Zgadza się, mamy kolejne pozwolenia lokalizacyjne. Byliśmy numerem jeden w pięciu postępowaniach z ośmiu, w których wzięliśmy udział. Łącznie tych pięć lokalizacji powinno w przyszłości dać moc ok. 3500–3700 MW. Wraz z farmami morskimi budowanymi obecnie oznacza to możliwość wybudowania ponad 7000 MW mocy zainstalowanej. Spodziewamy się, że moglibyśmy dojść do tego celu w 2040 r.

Otwiera się zupełnie nowy dla polskiej gospodarki sektor. Czy spółka odczuwa już deficyty specjalistów obsługujących nową gałąź gospodarki?

Największe wyzwanie związane z tak zwaną luką kompetencyjną jest przed nami. Jeśli chodzi o fazę deweloperską, wszystko jak dotąd działa bez zarzutów. Mamy wystarczającą liczbę specjalistów i pracowników, którzy są w stanie obsłużyć ten etap prac realizowany z duńskim partnerem. Mamy jednak bardzo duże ambicje, jeśli chodzi o morską energetykę wiatrową, dlatego pozyskujemy kolejnych ekspertów. Wydaje się, że powinniśmy sobie poradzić również z drugą fazą, czyli fazą budowy. Do niej angażuje się w dużej mierze podmioty zewnętrzne, z którymi trzeba umiejętnie współpracować. Ale jest też faza operacyjna, która trwa najdłużej. I to z nią wiążą się największe wyzwania. Farma wiatrowa pracuje przez okres przynajmniej 25 lat, przez cały ten czas zarządza nią właściciel. To faza operacyjna związana z potrzebami serwisowymi. Niezbędne jest kształcenie kadr, wdrażanie pracowników do nowych zadań wymagających unikalnych kompetencji. Obsługa wiatraków na morzu jest przecież czymś innym niż obsługa farm wiatrowych na lądzie. Praca na morzu ma swoją specyfikę, trzeba organizować serwisowanie w zupełnie inny sposób. Przygotowujemy już bazę w Ustce, gdzie na 3 ha powstanie nasze centrum techniczno-serwisowe. Stamtąd w przyszłości będą wypływały w morze małe jednostki z serwisantami, których zadaniem będzie konserwacja i naprawa turbin.

Czy spółka podjęła już działania, by tę lukę kompetencyjną w przyszłości wypełnić?

Tak, przy czym patrzymy na to wyzwanie całościowo. Mówimy o kompetencjach szeroko powiązanych z transformacją energetyczną, zarządzaniem inwestycjami w OZE, kompetencjami technicznymi i menedżerskimi. Te tak zwane zielone zawody będą wymagały często konkretnych certyfikatów i uprawnień – do pracy na wysokości, świadectw kwalifikacji w zakresie eksploatacji lub dozoru urządzeń i instalacji. Trzeba myśleć o przyszłym rynku pracy już teraz, dopasowując program edukacyjny do potrzeb bieżących. To zadanie dla samorządów, systemu oświaty, ale też spółek takich jak PGE.

Jakie kroki podjęła w tym zakresie grupa PGE?

Podejmujemy konkretne działania wspólnie z uczelniami. Współpracujemy z Politechniką Gdańską, Uniwersytetem Morskim w Gdyni, a także z Uczelnią Łazarskiego w Warszawie, z którymi prowadzimy m.in. studia podyplomowe. Współpracujemy też ze szkołami średnimi kształcącymi techników m.in. w Ustce, Malborku i Wejherowie. Od kilku lat odbudowujemy w Polsce kształcenie zawodowe, wspierając takie kierunki jak technik urządzeń energetyki odnawialnej. Przygotowanie kadr wymaga czasu, dlatego trzeba działać już teraz.

Transformacja to wyzwanie, ale i ogromna szansa dla krajowej gospodarki. Przy okazji realizacji kluczowych dużych projektów energetycznych mogą zyskać polscy dostawcy komponentów i usług. Czy PGE w ramach budowy morskich farm wiatrowych stawia na jak największe wykorzystanie możliwości polskich firm?

Zdecydowanie tak, organizujemy wydarzenia, które mają zachęcić firmy do udziału w realizowanych przez nas na Bałtyku projektach. W październiku odbędzie się piąte już tego typu spotkanie z przedstawicielami polskich i zagranicznych podmiotów. Tym razem kierowane jest do firm, które chcą włączyć się w budowę łańcucha dostaw dla projektu Baltica 2. W zeszłym roku w jednym z takich wydarzeń udział wzięło blisko 800 uczestników, w tym ponad 500 reprezentujących firmy z Polski.

Jakie wnioski płyną z tych spotkań? Jakie polskie firmy mogą wynieść korzyści z tego typu wydarzeń?

Duże zainteresowanie polskich przedsiębiorstw i liczny ich udział w poprzednich spotkaniach przekonuje nas, że takie wydarzenia są potrzebne i dlatego cyklicznie je organizujemy. Dla wykonawców i dostawców chcących włączyć się w nasze projekty te spotkania to dobra okazja do tego, by pod względem biznesowym dać się poznać, przedstawić swoje możliwości, zapytać o wymagania, porozmawiać o obszarach potencjalnej współpracy. Łącząc dużych dostawców, z którymi zawieramy kontrakty, z mniejszymi poddostawcami i podwykonawcami, chcemy budować łańcuch dostaw dla naszych projektów – aby jak najwięcej polskich firm mogło skorzystać z rozwoju morskiej energetyki wiatrowej, przede wszystkim na etapie budowy i eksploatacji. Udział w specjalnym spotkaniu dla dostawców może być pierwszym krokiem do obiecującej współpracy.

Trzeba myśleć o przyszłym rynku pracy już teraz, dopasowując program edukacyjny do potrzeb bieżących. To zadanie dla samorządów, systemu oświaty, ale też spółek takich jak PGE

ms
ikona lupy />
Materiały prasowe









Partner relacji:

ikona lupy />
Materiały prasowe