Marża na sprzedaży w sektorze przedsiębiorstw była w II kw. br. najniższa od prawie dwóch lat – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego.
DGP przeanalizował publikowane przez GUS statystyki dotyczące przychodów, kosztów i zysku na sprzedaży w firmach zatrudniających co najmniej 50 osób od 2011 r. Urząd publikuje dane narastająco – od początku każdego roku. My wzięliśmy pod uwagę każdy kwartał z osobna oraz sumy kroczące czterech kwartałów i ich dynamiki. Wyliczona na podstawie takich liczb marża, czyli proporcja zysku ze sprzedaży do przychodów, od trzech kwartałów systematycznie się obniża. Wiosną wyniosła niespełna 5,7 proc. Latem ub.r., gdy osiągnęła najwyższy poziom, było to prawie 6,3 proc.
Sytuacja w poszczególnych branżach jest jednak zróżnicowana. W przemyśle szczyt przypadł na II kw. ub.r., gdy marża wynosiła niemal 7,3 proc. Rok później wynosiła prawie 6 proc. W handlu szczyt był latem ub.r. Przeciętna marża wynosiła wtedy 4,6 proc. Ale według ostatnich danych była tylko nieznacznie niżej. Z kolei w branży transportowej, hotelach i restauracjach oraz w budownictwie marże w analizowanym okresie nigdy nie były wyższe niż w II kw. br.
Spadek w przemyśle to zasługa kilku działów. Jednym z nich jest górnictwo, choć tam trudno mówić o zakończeniu dobrej koniunktury. W całej branży proporcja zysku ze sprzedaży do przychodów wyniosła w II kw. 17 proc. W poprzednich trzech kwartałach mieściła się w przedziale 20–21 proc. W przypadku wydobycia węgla mamy do czynienia z obniżką do 23 proc. z prawie 29 proc. w pierwszych trzech miesiącach tego roku.
Lekkie hamowanie nastąpiło również w przetwórstwie (do 6,2 proc. w II kw. br.; przez większą część ub.r. marża na sprzedaży przekraczała tam 7 proc.). W największym stopniu dotyczyło to produkcji metali. Tam szczyt koniunktury miał miejsce na początku 2022 r., gdy marża na sprzedaży przekraczała lekko 10 proc. Według ostatnich dostępnych danych było to niespełna 1,7 proc. W przemyśle chemicznym nastąpiło wyhamowanie z 10,9 proc. w II kw. ub.r. do 4,8 proc. rok później.
– Były dwa rekordowe lata, szczególnie ten ostatni. Nie będzie tak, że firma na skraju wykorzystania mocy wytwarza ogromny zysk operacyjny rok w rok i zawsze wszystkie czynniki makroekonomiczne będą wpływać pozytywnie – mówił w trakcie prezentacji wyników Dariusz Mańko, prezes Grupy Kęty, producenta wyrobów aluminiowych.
– Sytuacja jest wymagająca, koniunktura jest odwrócona w stosunku do tego, co mieliśmy w zeszłym roku. Na razie nie widzimy istotnych sygnałów jej odbicia – wskazywał przy podobnej okazji Kamil Majczak, prezes Ciechu, giełdowej spółki z branży chemicznej.
Obniżka marż w części branż to odbicie spadków cen na rynkach światowych, ale też gorszej koniunktury – zarówno w kraju, jak i na świecie. Dla eksporterów znaczenie ma również kurs złotego. Jeszcze w II kw. był on niekorzystny – nasza waluta zyskiwała na wartości, ale spadek notowań w ostatnim czasie podnosi konkurencyjność polskich wyrobów (choć równocześnie zwiększa koszty zakupów za granicą, co jest niekorzystne dla firm, w których wyrobach jest duży „wsad importowy”).
Spadek marż znajduje odbicie w danych o cenach produkcji sprzedanej przemysłu. W lipcu po raz pierwszy od jesieni 2021 r. zanotowano ich spadek w ujęciu rocznym. A jeszcze na początku br. rosły w tempie rzędu 20 proc. Chociaż w przypadku górnictwa wciąż ma miejsce wzrost przekraczający 10 proc., to w przetwórstwie spadki sięgają 6 proc. w skali roku. Hamowanie w cenach producentów sprzyja ograniczeniu inflacji konsumenckiej. Taki scenariusz zakłada m.in. Narodowy Bank Polski w aktualnej projekcji.
Gdy inflacja – zarówno konsumencka, jak i producencka – szła w górę, ekonomiści zastanawiali się, czy wśród źródeł tego zjawiska było również zachowanie przedsiębiorstw: wykorzystywanie sytuacji do „nadmiarowych” podwyżek cen. Karierę zrobiło opracowanie ekonomistów Międzynarodowego Funduszu Walutowego na ten temat w odniesieniu do strefy euro. Część komentatorów odebrała je jako potwierdzenie, że inflacja jest napędzana przez „chciwość firm” (w rzeczywistości o związku przyczynowo-skutkowym nie było tam mowy). Sprawie przyglądali się również krajowi ekonomiści – w odniesieniu do naszego rynku.
„Dane dotyczące marży na sprzedaży w firmach 50+ wskazują, że w polskiej gospodarce występują pewne oznaki greedflacji (od: greed, z ang. chciwość – red.), jednak nie jest to dominujący czynnik objaśniający inflację (marża na sprzedaży w firmach ogółem w I kw. 2023 r. wyniosła 5,8 proc. wobec 4,7 proc. w I kw. 2019 r., czyli wzrosła o 1,1 pkt proc.). W warunkach kilkunastoprocentowej inflacji widać, że nie jest to dominujący czynnik, który ją tłumaczy” – pisali w lipcowej analizie ekonomiści Credit Agricole Bank Polska.
„72 proc. badanych przedsiębiorstw z każdej kategorii wielkościowej w latach 2021–2022 utrzymało marże w przedziale średnich wartości notowanych historycznie” – stwierdzili analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Wskazali siedem sektorów z podwyższonymi marżami w ostatnich dwóch latach. Chodzi m.in. o rolnictwo, nieruchomości, oprogramowanie komputerowe, handel czy bankowość.
W zdecydowanej większości branż analizowanych przez DGP poziom marży jest obecnie wyższy niż przed pandemią. Do wyjątków należy produkcja wyrobów tekstylnych, chemicznych czy metali. W energetyce średnia sprzed pandemii to 8,2 proc., a w ostatnim kwartale – zaledwie 3,7 proc. ©℗