Gdy mówimy o kradzieży, to mamy na myśli np. samochód, urządzenia elektroniczne, ubrania, kosmetyki albo choćby program komputerowy. Bo czy ukraść można np. spółkę? Choć wydaje się to niedorzeczne, to jednak jest możliwe.

Na samym wstępie należy zaznaczyć, że „kradzież” spółki nie jest typową kradzieżą, czyli tą w rozumieniu art. 278 k.k. Jest to nazwa potoczna na zespół czynności, podejmowanych przez sprawców – „złodziei” – które stanowiąc podstawę pozornie legalnych zmian w Krajowym Rejestrze Sądowym ostatecznie prowadzą do utraty przez pokrzywdzonego kontroli nad spółką. Najczęściej przestępstwo „kradzieży” spółki będzie stanowić przestępstwo przywłaszczenia (art. 284 k.k.), a konkretnie przestępstwo przywłaszczenia korporacyjnych praw majątkowych.

Sama „kradzież” nie jest niczym trudnym. Dla pokrzywdzonych natomiast stanowi niekiedy trudno odwracalny (czy wręcz nieodwracalny) proces. Jak więc przebiega „kradzież” spółki? Najlepiej wyjaśnić to na prostych przykładach.

Puste koperty

Wyobraźmy sobie, że jako wspólnicy i zarazem członkowie zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością pewnego dnia decydujemy się sprawdzić KRS i ze zdumieniem odkrywamy, że kilka dni wcześniej miała miejsce zmiana danych, polegająca na usunięciu nas z pełnienia funkcji w zarządzie. Zdezorientowani próbujemy wyjaśnić sytuację, ale z prezesem zarządu, który jakimś przypadkiem „uniknął” wykreślenia, nie możemy nawiązać kontaktu, a nasze kilkukrotnie powtarzane prośby o odwrócenie zmian są całkowicie ignorowane. Zrezygnowani całą sytuacją wkrótce przypominamy sobie, że kilka tygodni wcześniej odebraliśmy nadane do nas przez prezesa zarządu koperty, które były wewnątrz puste. Myśląc, że musiała zapewne nastąpić jakaś pomyłka postanowiliśmy nie wyjaśniać wtedy tej sytuacji. Jak się jednak później okazuje, to właśnie otrzymanie pustych kopert stanowiło początek działań, podjętych przez prezesa zarządu, a zmierzających do „kradzieży” spółki.

Może się bowiem zdarzyć tak, że sprawca „kradzieży” spółki postanowi zwołać zgromadzenie wspólników bez wiedzy pozostałych wspólników, na którym przeprowadzi konkretne zmiany w KRS, polegające chociażby na wykreśleniu określonych osób z zarządu. Jak tego „złodziej” mógł dokonać? Chociażby poprzez wysłanie do pozostałych wspólników pustych kopert. Istnieje szansa, że osoba, która otrzymałaby taką kopertę, zwłaszcza jeśli ma zaufanie do adresata, szybko zapomniałaby o tym fakcie, zbytnio się nim nie przejmując. W pustej kopercie, w opinii „złodzieja”, znajdowało się natomiast zaproszenie na zgromadzenie wspólników, na którym oprócz usunięcia nas ze sprawowania funkcji w zarządzie przykładowo podwyższono kapitał zakładowy z wyłączeniem prawa pierwszeństwa. Przez to odwrócenie zmian w drodze zwołania kolejnego zgromadzenia wspólników jest niemożliwe, bowiem sprawcy i wprowadzonym przez niego do spółki nowym osobom przysługuje większość udziałów w spółce. Warto przy tym zwrócić uwagę, że na podstawie nowego wpisu do KRS dokonywane są również zmiany w bankach, przez co sprawca i nieznane nam osoby otrzymały m.in. dostęp do rachunków bankowych spółki, uzyskując tym samym pełną kontrolę nad nią.

Najpierw zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa

Tak jak już wskazano, wyżej opisany czyn stanowiłoby m.in. przestępstwo przywłaszczenia korporacyjnych praw majątkowych. Oczywiście można w tej sytuacji rozważyć jeszcze, czy opisany wyżej proceder nie stanowiłby oszustwa (art. 286 k.k.). Trzeba jednak zauważyć, że ze względu na znamiona przestępstwa oszustwa, wykazanie iż określony sprawca popełnił ten czyn, byłoby niezwykle trudne. Należałoby bowiem uprawdopodobnić, że w wyniku działań sprawcy, tj. najprawdopodobniej prezesa zarządu, doszło do niekorzystnego rozporządzenia przez nas mieniem. Dlatego też z punktu widzenia pokrzywdzonego korzystniejsze i właściwsze procesowo jest przyjęcie, że doszło do popełnienia przestępstwa przywłaszczenia z art. 284 k.k.

Prawidłowa kwalifikacja prawna przestępstwa to jednak dopiero początek drogi. Najpierw należałoby bowiem sporządzić zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, w którym opisalibyśmy działania sprawców, czyli w podanym bliżej przykładzie najpewniej prezesa zarządu. Mogłoby się jednak zdarzyć, że z racji tego, iż w ocenie organów ścigania nie dysponowalibyśmy wystarczająco przekonującym materiałem dowodowym, wskazującym na popełnienie przez określoną osobę przestępstwa przywłaszczania korporacyjnych praw majątkowych, to musielibyśmy liczyć się z tym, że organy nie zdecydowałaby się na przedstawienie sprawcy zarzutów. Pozostawałaby nam jeszcze droga cywilna, polegająca na wytoczeniu przeciwko spółce powództwa o stwierdzenie nieważności uchwały walnego zgromadzenia sprzecznej z ustawą (art. 425 Kodeksu spółek handlowych). Należy przy tym pamiętać, że prawo do wniesienia takiego powództwa wygasa z upływem sześciu miesięcy od dnia, w którym dowiedzieliśmy się o uchwale, ale nie później niż z upływem dwóch lat od dnia powzięcia uchwały.

W tym wypadku oczekiwanie na wydanie prawomocnego orzeczenia wymagałoby od nas wielkiej cierpliwości. Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości średni czas trwania postępowania sądowego w I kwartale 2022 roku w sądach gospodarczych w repertoriach GC tylko w I instancji wynosił ponad 20 miesięcy, a zatem prawie dwa lata. Warto jeszcze zaznaczyć, że do czasu wydania prawomocnego wyroku stwierdzającego nieważność uchwał powinny one być przez wszystkich respektowane. Same wpisy do KRS korzystają bowiem z domniemania prawdziwości (art. 17 § 1 ustawy o KRS).

Drenaż majątku

Przy założeniu, że orzeczenie będzie dla nas korzystne, nie można wykluczyć jeszcze sytuacji, w której spółka po tak długim czasie zostanie „wydrenowana” z majątku przez sprawcę. Oczywiście pozostaje nam wtedy jeszcze możliwość złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wyrządzenia przez prezesa zarządu szkody w obrocie gospodarczym (art. 296 k.k.). Można połączyć to ze wskazaniem w zawiadomieniu przestępstwa przywłaszczenia popełnionego na naszą szkodę, wykazując organom ścigania, że prezes zarządu od samego początku działał z zamiarem przywłaszczenia naszych korporacyjnych praw majątkowych (przywłaszczenie z art. 284 k.k.), za który należy uważać podjęcie przez niego określonych uchwał bez naszej wiedzy i zgody. Istotny dla nas dowód stanowiłby przy tym wyrok stwierdzający nieważność podjętych uchwał. Znów jednak nie mamy pewności, czy postępowanie przygotowawcze zakończy się dla nas pozytywnie, a zatem przedstawieniem sprawcy zarzutów i wniesieniem aktu oskarżenia. Trzeba też pamiętać, że samo wniesienie aktu oskarżenia nie kończy postępowania. Średni czas trwania postępowań karnych na etapie sądowym w samej tylko I instancji według danych Ministerstwa Sprawiedliwości wyniósł w I kwartale 2022 roku blisko 6 miesięcy.

Sfałszowanie pełnomocnictw i podpisów

Istnieje również możliwość, że sprawca zwoła zgromadzenie wspólników bez wiedzy pozostałych wspólników i podejmie na nim uchwały na podstawie podrobionych pełnomocnictw lub po prostu podpisze dokumenty bez wiedzy i zgody nieobecnych wspólników ich imieniem i nazwiskiem (to samo w sobie stanowi przestępstwo z art. 270 k.k., czyli fałszerstwo materialne). Jeśli zatem „kradzież” spółki nastąpi np. przez podrobienie naszego podpisu na protokole i uchwałach, nasze szanse na zainteresowanie organów ścigania wszczęciem postępowania, przedstawieniem zarzutów i wniesieniem aktu oskarżenia będą o wiele większe. Co za tym idzie, również stwierdzenie nieważności podjętych na zgromadzeniu uchwał powinno być prostsze.

Szybkość reakcji ma znaczenie

Wszystko jednak nadal zależy w dużej mierze od szybkości reakcji organów ścigania, które powiadomimy o popełnieniu przestępstwa, w wyniku którego dokonano „kradzieży” spółki. Należy bowiem mieć na uwadze to, że sąd rejestrowy nie będzie badał autentyczności podrobionych podpisów. Referendarz sądowy, który otrzyma do rozpoznania wniosek o zmianę danych w KRS z podrobionymi podpisami nie będzie przeglądał całości akt spółki, tak aby porównać czyjeś podpisy, a następnie – w razie wątpliwości – przeprowadzić ekspertyzę z zakresu badania pisma ręcznego. Jeśli wniosek będzie odpowiadał wszelkim wymaganiom i zostanie poprawiony złożony, to należy się spodziewać, że zostanie on zaakceptowany.

W celu zainteresowania organów ścigania jak najszybszym podjęciem czynności, zmierzających do przeciwdziałania „kradzieży” spółki, warto sporządzić pisemne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, w którym oprócz zamieszczenia bardzo dokładnego opisu czynów (w opisywanym przykładzie m.in. fałszerstwo materialne oraz przywłaszczenie) i skrupulatnego opisu stanu faktycznego, należy wnieść o przeprowadzenie określonych dowodów. Kiedy bowiem organ ścigania (najczęściej prokuratura) otrzyma przejrzyście skonstruowane i sporządzone zawiadomienie, tym chętniej podejmie czynności dowodowe, korzystając ze „skryptu” zamieszczonego w piśmie przez zawiadamiającego. Warto zatem skorzystać w takiej sytuacji z pomocy profesjonalnych pełnomocników.

Status pokrzywdzonego

Naszym priorytetem po wniesieniu takiego zawiadomienia powinno być uzyskanie statusu pokrzywdzonego. Pokrzywdzony może bowiem niejako kontrolować przebieg postępowania, ukierunkowując organy ścigania na zbadanie określonych kwestii, dzięki posiadaniu przez niego inicjatywy dowodowej, związanej z możliwością składania wniosków dowodowych. Ponadto pokrzywdzony za zgodą prowadzącego postępowanie, może w toku tego postępowania m.in. przeglądać akta i sporządzać z nich odpisy, a także złożyć zażalenie na odmowę udostępnienie akt. A zatem, pozycja pokrzywdzonego zapewnia w postępowaniu wiele uprawnień, które mają istotne znaczenie dla jak najsprawniejszego jego przeprowadzenia. To z kolei wpłynie pozytywnie na wyklarowanie naszej sytuacji związanej z „kradzieżą” spółki.

Zapomniane pełnomocnictwa

Do popularnych metod „kradzieży” spółki należy też posługiwanie się przez „złodziei” nieaktualnymi pełnomocnictwami. Można sobie bowiem wyobrazić sytuację, w której jako wspólnik udzielamy pełnomocnictwa ogólnego związanego z prowadzeniem spraw spółki innemu wspólnikowi. Według ustaleń poprzedzających udzielenie pełnomocnictwa, umocowanie miało zostać odwołane niezwłocznie po upływie określonego terminu. Jednak z powodu natłoku zajęć zapominamy o tym, przez co wspólnik nadal dysponuje naszym pełnomocnictwem, na podstawie którego jest chociażby uprawniony do podpisywania określonych uchwał. W dogodnym dla niego momencie wykorzystuje udzielone mu pełnomocnictwo do naruszenia naszej pozycji w spółce, a może nawet do usunięcia nas ze spółki. Takie zachowanie można by zakwalifikować jako przestępstwo przywłaszczenia. Należy jednak zauważyć, że uprawdopodobnienie, że rzeczywiście doszło do popełnienia przez wspólnika przestępstwa poprzez wykorzystanie nieaktualnych pełnomocnictw, które miały zostać odwołane, będzie bardzo trudne. Jeśli w treści pełnomocnictwa nie zastrzeżono, że służy ono do dokonania określonych czynności lub też nie wskazano daty, do której będzie obowiązywać, to należy domniemywać, że nadal jest ważne.

Możliwe zabezpieczenia

Jak wynika z powyższego, kiedy sprawcy dokonają „kradzieży” spółki, to odwrócenie zmian przez nich zapoczątkowanych, będzie procesem niezwykle długim, pracochłonnym i irytującym. Niewykluczone też, że bezskutecznym. Jak zatem można ustrzec się takiej sytuacji?

Wiele zależy od tego, co „złodzieje” chcą uzyskać. Jeśli zależy im na przejęciu rachunku bankowego spółki przez wypłacenie środków, zaciągnięcie kredytów czy sprzedaż majątku spółki, to w przypadku alarmujących sygnałów z banku, takich jak prośba o wypełnienie formularza AML dla nowych członków zarządu, powinniśmy niezwłocznie zablokować rachunki bankowe spółki. Często zdarza się jednak, że „złodzieje” chcą przejąć kontrolę nad spółką, nie naruszając środków zgromadzonych na rachunkach bankowych. W takim przypadku walka będzie o wiele trudniejsza.

Automatyczne powiadomienie…

Pomoc pokrzywdzonym „kradzieżą” spółki mają nieść przepisy, które weszły w życie 21 czerwca 2022 roku, na mocy ustawy z 7 kwietnia 2022 roku o zmianie ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym (Dz.U. 2022 poz. 984). Wprowadzony został wówczas newsletter – to jest usługa polegająca na automatycznym powiadamianiu o zarejestrowaniu sprawy w postępowaniu rejestrowym oraz dokonaniu wpisu w KRS. Informacje te są przesyłane drogą mailową, na wskazany przez subskrybenta adres. W informatorze można się zarejestrować przez witrynę Portalu Rejestrów Sądowych. W celu uzyskiwania w ramach newsletteru interesujących nas informacji o złożonych wnioskach i dokonanych wpisach należy podać numery KRS podmiotów, o których chcemy otrzymywać informację. Co istotne, nasza subskrypcja może objąć maksymalnie 50 podmiotów. Sami możemy też określić okres subskrypcji. Nie trwa on jednaj dłużej niż rok, ale oczywiście można go przedłużyć. W każdej chwili można też zrezygnować z subskrypcji.

Dzięki powiadomieniom otrzymywanym z newsletteru będziemy mieli kontrolę nad wszelkimi czynnościami, które skutkują zmianą wpisów w KRS. To zaś sprawi, że na ewentualne próby „kradzieży” spółek będziemy mogli w teorii reagować dość szybko. Dlaczego tylko w teorii? Jak opisano wyżej, często dokonanie zmian dokonuje się błyskawicznie, przez co pokrzywdzony „kradzieżą” spółki nie zdąży nawet odpowiednio zareagować.

… choć mało skuteczne

Ponadto sądy rejestrowe zgodnie z utrwaloną praktyką orzeczniczą odmawiają osobom innym niż wnioskodawca udziału w postępowaniu rejestrowym. W konsekwencji, mimo otrzymania informacji za pośrednictwem informatora, pokrzywdzeni „kradzieżą” spółki nie będą mieli możliwości zajęcia stanowiska w postępowaniu rejestrowym. Tym samym wprowadzenie newslettera, przy jednoczesnym braku możliwości dopuszczenia do udziału w postępowaniu rejestrowym osoby innej niż wnioskodawca, nie jest z pewnością rozwiązaniem, które samo w sobie ograniczy „kradzieże” spółek, nie mówiąc już o ich całkowitym wyeliminowaniu.

Aby lepiej przeciwdziałać „kradzieży” spółek, zasadnym byłoby wprowadzenie obowiązku powiadamiania osób, których dane są objęte wnioskiem o zmianę w KRS, do zajęcia w postępowaniu rejestrowym stanowiska. W ten sposób pokrzywdzeni „kradzieżą” nie dość, że dowiedzieliby się o czynnościach podjętych przez „złodzieja” przed dokonaniem wpisu, to jeszcze mogliby zdemaskować jego działanie i uniemożliwić wpis do KRS niekorzystnych zmian.

Wojciech Włódarczak , Kancelaria Filipiak Babicz