Początek roku nie rozpieszcza inwestorów na rynkach finansowych. Zaczęliśmy od mocnego tąpnięcia, które większość obserwatorów tłumaczy zamieszaniem w Chinach. Co ciekawe, temat ryzyk związanych z sytuacją w Państwie Środka był wielokrotnie przytaczany w ciągu minionego roku, ale i wcześniej. Co zatem wydarzyło się w Chinach na początku stycznia, że doprowadziło do tak nerwowych reakcji?
Psychologia ludzkich zachowań, a zwłaszcza inwestorów na rynkach finansowych, to dziedzina, która cały czas ewoluuje. Innymi słowy, trudno jest zawczasu określić, na ile ewentualne emocje w połączeniu z nowymi, nieoczekiwanymi bodźcami dadzą pretekst do mocniejszego ruchu. Początek roku to zwyczajowo okres, kiedy niejako na nowo „planuje się przyszłość”, zarządzający funduszami próbują ocenić, które rynki i klasy aktywów będą lepsze lub gorsze na tle rynkowej średniej.
Bezpośrednim impulsem do styczniowej przeceny stały się gorsze odczyty grudniowego indeksu PMI dla przemysłu liczonego przez Caixin/Markit, który spadł z 48,6 pkt w listopadzie do 48,2 pkt. Wydaje się jednak, że o wiele większy wpływ mogła mieć krytyczna opinia głównego ekonomisty Caixin, który dał do zrozumienia, że chińska gospodarka może spaść z klifu. W sytuacji, kiedy władze reglamentują dostęp do informacji, takie słowa tylko zwiększają niepewność, której bardzo nie lubią inwestorzy.
Pozostało
87%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama