• Koszty obsługi kart wynoszą do 200 zł • Możesz dostać kartę, gdy zarabiasz tylko 500 zł • Im więcej transakcji, tym niższe opłaty

Banki reklamują karty kredytowe jako produkt, który jest dla klienta całkowicie darmowy.


Brak opłaty za wydanie nie oznacza jednak, że możemy się nimi posługiwać bez żadnych kosztów, nawet wtedy, gdy klient nie korzysta z oprocentowanego kredytu. Gazeta Prawna razem z doradcami finansowymi Expandera przygotowała ranking kart kredytowych. Policzyliśmy koszty obsługi kart kredytowych dla klientów, którzy płacą na co dzień kartą, korzystają z okresu bezodsetkowego, ale nie zadłużają się. Wzięliśmy pod uwagę wszystkie koszty użytkowania, jakie posiadacz karty poniesie w ciągu dwóch lat. Założyliśmy, że każdy użytkownik karty wykonuje płatności na kwotę 600 zł miesięcznie. Okazało się, że najtańszą kartę ma w ofercie Bank BGŻ, który nie pobiera opłaty za użytkowanie karty, także w drugim roku i nie wprowadził obowiązkowych ubezpieczeń. Tanie w użytkowaniu są także karty Eurobanku (łączny koszt za dwa lata użytkowania wynosi 15 zł) oraz Banku BPH, ING Banku Śląskiego i Polbanku (25 zł). Najdroższa okazała się karta wydawana przez Noreda Bank Polska. Koszt użytkowania przez dwa lata w tym przypadku przekroczył 200 zł, a zawiera opłatę za pierwszy (60 zł) i drugi rok użytkowania (50 zł) oraz koszt ubezpieczenia, który wynosi aż 0,65 proc. wykorzystanej kwoty.

Ukryte koszty

Ubezpieczenie jest tym wyższe, im więcej transakcji wykonujemy. Tego rodzaju polisy, na wypadek śmierci, ciężkiej choroby lub bezrobocia, oferuje większość banków wydających karty kredytowe. Jednak najczęściej mają one jednak charakter dobrowolny. Obowiązkowo oprócz Nordea Banku kosztami takich ubezpieczeń obciąża swoich klientów PKO BP, Dominet Bank, Bank Millennium (w przypadku karty Niebieskiej). Koszty tego ubezpieczenia są w ich przypadku dużo niższe. W PKO BP stawka wynosi 0,06 proc. sumy transakcji wykonanych kartą w danym okresie, czyli w przypadku wydania kartą w miesiącu 1000 zł oznacza to dodatkowy koszt w wysokości 60 groszy miesięcznie.

Więcej transakcji, brak opłaty

Banki zazwyczaj premiują klientów, którzy aktywnie korzystają z kart kredytowych. Wielu wydawców zwalnia z opłat za użytkowanie kart pod warunkiem wykonania transakcji na określoną kwotę. Zwalniają klienta z opłaty za kolejny rok używania karty pod warunkiem wykonania w roku poprzedzającym transakcji o określonej wartości. Dla kart typu Silver kwota ta wynosi najczęściej 12 tys. zł. Tak jest m.in. w mBanku czy ING Banku Śląskim. Istotne z punktu wiedzenia klienta są także minimalne dochody, jakie umożliwiają ubieganie się o kartę. Najniższy próg to 500 zł (Bank BPH, Lukas Bank, Polbank, mBank). Dodatkowo nieliczne banki (m.in BZ WBK) oferują nowoczesny typ kart z chipem, które są uznawane za dużo bezpieczniejsze. Obniża się także próg dochodów, przy których można otrzymać złotą kartę. Do te niedawna oscylował on wokół poziomu 3 tys. zł netto, a Eurobank wydaje złotą kartę osobom zarabiającym tylko 1 tys. zł netto. Ważnym atutem karty kredytowej jest również możliwość obsługiwania jej przez internet (monitoring wydatków, spłata zadłużenia). Większość banków daje taką możliwość, ale np. w przypadku Getin Banku, przelew z karty kredytowej można wykonać jedynie w oddziale banku.

SZERSZA PERSPEKTYWA – RYNEK


W portfelach Polaków jest już 6,4 mln kart kredytowych, co stanowi 26,6 proc. wszystkich wydanych kart płatniczych. Największy udział w rynku kart kredytowych ma PKO BP. Na koniec 2006 roku w obiegu było 935 tys. kart z jego logo. Banki mają trzy źródła dochodów z kart kredytowych: opłaty za wydanie lub użytkowanie, zyski z prowizji interchange (płaconej przez punkt handlowy) oraz zyski z oprocentowania kredytu w kartach.

ZE STRONY PRAWA


Zgodnie z prawem posiadacz karty odpowiada za straty spowodowane przed jej zastrzeżeniem tylko do wysokości równowartości 150 euro. Pod warunkiem jednak, że dochował należytej staranności, czyli nie udostępnił PIN-u i samej karty ani jej numeru. Takie zasady wprowadziła ustawa o elektronicznych instrumentach płatniczych. Część banków bierze na siebie całkowitą odpowiedzialność za oszukańcze transakcje, również za operacje poniżej 150 euro lub oferuje ubezpieczenia od takiego ryzyka.