- Informacje o planowanej sprzedaży pakietu akcji PKP Cargo S.A., posiadanego przez PKP S.A., mogą stanowić próbę manipulacji kursem giełdowym i są nieprawdziwe - dodała.
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju (MIR) również zaprzeczyło informacjom o rzekomych planach związanych ze zmianą struktury majątkowej PKP Cargo, w wyniku której miałby nastąpić "spadek udziału PKP w strukturze akcjonariatu PKP Cargo". PKP posiada 33,01 proc. akcji PKP Cargo.
"Nie ma żadnych planów sprzedaży akcji PKP Cargo S.A. posiadanych przez PKP S.A. Grupa PKP konsekwentnie realizuje zmiany operacyjne i organizacyjne, których celem jest sprostanie bardzo wysokim wymaganiom związanym z restrukturyzacją sytuacji w spółkach kolejowych i zapewnienie najwyższej jakości usług dla klientów kolei i polskich podatników" - wskazał MIR w komunikacie.
W mediach pojawiały się doniesienia jakoby PKP planowało sprzedać część udziałów w PKP Cargo. Mówił o tym m.in. przewodniczący Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ "Solidarność" Henryk Grymel. Jego zdaniem taki scenariusz potwierdza usunięcie z rady nadzorczej PKP dwóch przedstawicieli załogi, Leszka Miętka i Zenona Kozendra. Decyzję o tym podjęło w poniedziałek Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy PKP uzasadniając to utratą zaufania.
- Dziwnym trafem (...) telefonicznie odwołano członków RN PKP SA, zarzucając im brak zaufania. To są przedstawiciele załogi (...) i jest podejrzenie, że w ostatniej chwili (...), nagle będą przeprowadzane szybkie akcje, czyli sprzedaż akcji PKP Cargo, żeby skarb państwa stracił kontrolę nad tą spółką, a to musi przejść przez Radę Nadzorczą PKP. Gdy tam są przedstawiciele załogi, to opinia publiczna by się o tym dowiedziała (...) - powiedział na konferencji w środę w Sejmie Grymel.
Miętek i Kozendra twierdzą, że zostali odwołani bezprawnie. "Zarzut ten (utrata zaufania) nie został w żaden sposób uzasadniony i jest w naszym mniemaniu bezprawny, ponieważ posiadamy mandat zaufania pracowniczego, na podstawie którego zostaliśmy członkami rady nadzorczej i mamy obowiązek pilnować interesów pracowniczych w radzie nadzorczej" - napisali w oświadczeniu wysłanym w środę do mediów.
Ich zdaniem przyczyna odwołania była inna. "Podejrzewamy, że prawdziwym powodem naszego odwołania mogą być planowane zmiany w majątku Grupy PKP i poważne decyzje finansowe, którym moglibyśmy się sprzeciwić. Obawiamy się, że minister infrastruktury i rozwoju Maria Wasiak i prezes PKP S.A. Jakub Karnowski chcą pozbyć się świadków planowanych działań, którzy mogliby je ujawnić i udaremnić" - napisali.
Związkowcy zapowiedzieli na 9 listopada strajk w PKP Cargo. Strajk ma mieć charakter kroczący. Rozpoczną go pracownicy Śląskiego Zakładu PKP Cargo w Tarnowskich Górach. W kolejnych dniach do protestu mają się przyłączać pozostałe zakłady spółki w całym kraju. Związkowcy domagające się podwyżek dla pracowników w wys. 250 zł netto. Są także przeciwni decyzji o przeniesieniu pracowników z Tarnowskich Gór do centrali w Katowicach.
PKP Cargo zwróciła się do sądu o sprawdzenie legalności zapowiadanego strajku. Władze spółki podważają przede wszystkim legalność referendum strajkowego, przeprowadzonego przez związkowców w sierpniu. Zostało ono zorganizowane po fiasku mediacji z pracodawcą, we wszystkich zakładach PKP Cargo. 96 proc. głosujących opowiedziało się wówczas za rozpoczęciem strajku.
Spółka wraz z wnioskami o rozpatrzenie legalności strajku, wniosła też do sądu o zakazanie akcji strajkowej w spółce, do czasu rozstrzygnięcia przedstawionych wątpliwości.
Spór zbiorowy na tle płacowym w PKP Cargo trwa od lutego br. W ocenie związkowców zarząd spółki nie realizuje zapisów paktu gwarancji pracowniczych podpisanego przed debiutem giełdowym spółki, zgodnie z którymi załoga miała zapewniony coroczny wzrost wynagrodzeń. Zarząd PKP Cargo wskazuje z kolei, że podniósł od 1 lipca br. pensje o 200 zł i wyczerpuje to możliwości spółki.
W ostatnich dniach kurs akcji PKP Cargo na GPW spadł poniżej 61 zł, podczas gdy jeszcze pod koniec października kształtował się powyżej tego poziomu.