Na przyszły rok rząd zapowiedział dwie podwyżki płacy minimalnej. Docelowo w lipcu 2024 roku płaca minimalna będzie wynosiła 4300 brutto. To duże obciążenie dla mikroprzedsiębiorców, czyli właścicieli firm zatrudniających mniej niż 10 osób. Jak to wpłynie na ich firmy? Co myślą o podwyższeniu płacy minimalnej swoim pracownikom? Jakie konsekwencje przewidują? Sprawdziliśmy.

Właściciel firmy o płacy minimalnej: Od 30 lat nie było tak niestabilnie

– Do tej pory jakoś sobie radziliśmy, ale nadchodzące podwyżki płac mogą spowodować redukcję załogi do minimum. Ten rok jest bardzo trudny. Jestem w branży 30 lat, mam cztery sklepy ze środkami ochrony roślin, i jeszcze nie było tak niestabilnie jak teraz – mówi zatrudniający 8 osób właściciel firmy z woj. łódzkiego.

– Marże są bardzo niskie. Rosną ceny produktów i podatki. Teraz płacę podatek liniowy 19% i podatek zdrowotny 4,9%, czyli 23,9%. Do niedawna było to tylko 19%. To bardzo duży wzrost w skali roku. Mamy wysokie koszty najmu, transportu i energii. W związku z podwyższeniem płacy minimalnej dojdą dodatkowe koszty podatku od płac. Myślę, że może to spowodować, że wiele firm, takich jak moja, się wykruszy – dodaje mikroprzedsiębiorca.

Trudna sytuacja mikroprzedsiębiorców

Zapytaliśmy właściciela firmy Abig Biuro Rachunkowe, który jest na rynku od 1995 roku, zatrudnia 5 osób i obsługuje ponad 50 małych i mikroprzedsiębiorców, jak na informację o dwukrotnym podwyższeniu płacy minimalnej w przyszłym roku reagują jego klienci-właściciele firm.

– Sygnały z mniejszych i większych firm są takie, że jeśli nic się nie zmieni i sytuacja nadal będzie trudna, jeśli chodzi o obciążenia podatkowe, to przedsiębiorcy będą zawieszać lub zamykać działalność – informuje doradca podatkowy i właściciel firmy Abig Andrzej Gwiazda.

Jego zdaniem podwyższenie minimalnego wynagrodzenia to przede wszystkim wzrost zysku dla budżetu państwa – składek, podatków itd. Dla pracownika zostaje część podwyżki (różnica brutto-netto), a niestety obciążenia dla pracodawców rosną w zawrotnym tempie.

– O 20% wzrosły wynagrodzenia w 2023 roku, w 2024 roku zapowiada się bardzo podobnie. Do tego dochodzi Polski Ład, czyli podatkowa rewolucja. Zmiany w rozliczaniu i opłacaniu składki zdrowotnej, która de facto jest zakamuflowanym kolejnym podatkiem. Ten ukryty podatek bardzo podniósł obciążenia szczególnie małym i średnim przedsiębiorcom i obciążył ich budżety – podkreśla Andrzej Gwiazda.

Dwie podwyżki płacy minimalnej w 2024. Jakie skutki dla właścicieli firm?

– W związku z dwiema podwyżkami wynagrodzenia minimalnego w 2024 roku słyszę od wielu swoich klientów-mikroprzedsiębiorców, że prawdopodobnie nie będą przedłużać umów pracownikom, zleceniobiorcom, którzy mają umowy-zlecenia, umowy na czas określony czy są w trakcie okresów próbnych. Pewnie firmy zatrzymają się w rozwoju, być może będą dążyły w pewnym stopniu do automatyzacji, aby zastąpić pracownika – mówi właściciel firmy Abig.

– Co ważne, podwyższenie wynagrodzeń minimalnych spowoduje spłaszczanie wynagrodzeń w firmach. Jeśli młody człowiek, który wchodzi z niewielkim doświadczeniem, niejednokrotnie otrzymuje zbliżone wynagrodzenie jak pracownik z np. kilkuletnim stażem, może to powodować dużą frustrację wśród doświadczonej kadry i odbijać się na jakości pracy – zauważa doradca podatkowy.

Wśród branż, które będą szczególnie dotknięte dodatkowymi kosztami związanymi z płacą minimalną, Andrzej Gwiazda wymienia działalność budowlaną:

– Wydaje mi się, że może wrócić szara strefa na dużą skalę w branży budowlanej, bo ludzie zapowiadają zawieszanie czy likwidowanie działalności. Szczególnie właśnie w tych najmniejszych firmach, gdzie zatrudnionych jest od 5 do 10 osób, a w miesiącach jesienno-zimowych pracy jest mniej. Obciążenia są duże, a działalność przecież trzeba utrzymać przez cały rok – zwraca uwagę szef Biura Rachunkowego Abig.