Odrzucenie polskiej skargi na sędziego Stephena Schwebla z Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego nie skłoniło skarbu państwa do szukania kompromisu z Eureko w sprawie PZU. Konflikt jeszcze się zaostrza.

Dla Pawła Szałamachy, wiceministra skarbu, który zajmuje się sprawą PZU, podjęcie negocjacji z holenderskim Eureko, którym kieruje Ernst Jansen, może być jedynym sposobem na uniknięcie wielomiliardowych odszkodowań Potwierdziły się informacje GP, że jeszcze w tym roku dojdzie do wydania wyroku w najistotniejszej sprawie dotyczącej PZU. Sąd w Belgii odrzucił polski wniosek dotyczący uznania za stronniczego arbitra wyznaczonego przez holenderskie Eureko. To zła wiadomość dla podatników, bo jeśli strony konfliktu nie porozumieją się wcześniej, ewentualne odszkodowanie na rzecz Eureko oznacza obciążenie każdego Polaka kwotą 160-370 zł. Arbitraż nie oszczędza państw, które toczą spory z inwestorami. W 2003 roku rząd czeski zapłacił 350 mln dolarów za brak ochrony nad inwestycją amerykańskiego przedsiębiorcy Ronalda Laudera, właściciela spółki CME. – Będziemy się odwoływać od wyroku. Pierwsze kroki zostały już poczynione – odpowiadają przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa. Zarzuty wstrzymywały kontynuację postępowania arbitrażowego. Teraz, po korzystnym dla siebie werdykcie, Eureko może wnioskować o przyspieszenie rozpoczęcia drugiego etapu arbitrażu. W jego trakcie sędziowie określą wysokość odszkodowania dla Eureko i sposób przekazania obiecanych w umowie prywatyzacyjnej PZU 21 proc. akcji polskiego ubezpieczyciela. Eureko ma już 33 proc. PZU. By wyjść z impasu, należałoby zacząć wreszcie rozmawiać. – Nic nie wskazuje na to, żeby wola podjęcia negocjacji była również po stronie skarbu państwa. Mam jednak nadzieję, iż ministerstwo porzuci strategię brnięcia w kolejne spory prawne i zdecyduje się na podjęcie merytorycznych rozmów – mówi Michał Nastula, prezes Eureko Polska. Resort skarbu w tej sprawie milczy, bo – jak przyznał jeden z przedstawicieli resortu – nie będzie odsłaniać kart. Sięga za to po kolejny argument: zwrócił się do Eureko o wyjaśnienie w sprawie inwestycji PZU na Litwie i Ukrainie. Zdaniem resortu, z informacji przedstawionych podczas zgromadzenia akcjonariuszy PZU na początku grudnia ma wynikać, że Eureko odgrywało decydującą rolę w decyzjach dotyczących tych inwestycji. – Przyniosły one PZU wymierne straty, a w dziedzinie zarządzania tymi spółkami występowało wiele patologii, naruszania przepisów i niegospodarności – twierdzi Paweł Szałamacha, wiceminister skarbu. Na przejęcie spółek ubezpieczeniowych wydano 136,4 mln zł na Ukrainie i 153 mln zł na Litwie. Eksperci uważają, że najbliższe tygodnie to najlepszy okres na negocjacje zwaśnionych stron. Dodają, że nadal żywy jest pomysł kompromisowego rozwiązania sporu, który pojawił się w resorcie skarbu rok temu, czyli wejście w miejsce Eureko jego udziałowca – holenderskiego Rabobanku. Mówiło się też i o innych wariantach, w których wykorzystywane byłyby pieniądze innych spółek państwowych czy nawet funduszy emerytalnych, ale poza fazę sondowania żaden z projektów nie wyszedł. Celem wszystkich rozwiązań powinno być jednak wprowadzenie PZU na giełdę. Prezes PZU deklarował, że spółka jest utrzymywana w gotowości do przeprowadzenia debiutu giełdowego w ciągu pół roku od podjęcia takiej decyzji przez Ministerstwo Skarbu Państwa.