Komisja Nadzoru Finansowego zgodziła się na powołanie Jaromira Netzla na prezesa PZU, mimo że jego małego doświadczenia w branży ubezpieczeniowej.

Potwierdziły się wczorajsze doniesienia GP o tym, że Jaromir Netzel, po 6 miesiącach od nominacji, zostanie zaakceptowany przez Komisję Nadzoru Finansowego. Jej członkowie nie byli jednak jednomyślni. Za jego kandydaturą głosowały cztery z siedmiu osób, głównie osoby reprezentujące w Komisji poszczególne ministerstwa. Przeciw był m.in. Stanisław Kluza, przewodniczący KNF. Czym kierowali się zwolennicy tej decyzji? Urząd KNF pozyskał informacje z PZU, Ministerstwa Skarbu Państwa, Prokuratury Krajowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, PPPiH Dalmor, Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku i Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego oraz od samego kandydata. – Z żadnego źródła nie uzyskano informacji wskazujących, że Jaromir Netzel nie daje rękojmi prowadzenia spraw zakładu ubezpieczeń w sposób należyty – mówi Łukasz Dajnowicz z KNF. Komisja uznała też, że ma on wystarczające doświadczenie zawodowe do zarządzania największym zakładem ubezpieczeń w Polsce w postaci stażu pracy w PKO BP. Zaliczono mu też dotychczasową pracę w PZU oraz praktykę w doradztwie prawnym. Uznano też, że może on być prezesem spółki ubezpieczeniowej, bo z podziału kompetencji wynika, że nadzoruje jednostki organizacyjne niezwiązane z działalnością ubezpieczeniową (poza nadzorem nad biurem aktuarialnym i ubezpieczeń morskich i transportowych). Działalność ubezpieczeniową nadzoruje Jolanta Strzelecka, która – podobnie jak Netzel – jest prawnikiem. Akceptacja Netzla to nie koniec potyczek z KNF. Zgodnie z ustawą o działalności ubezpieczeniowej, zgodę nadzoru musi mieć, obok prezesa, również przynajmniej jeden członek zarządu. Miało go wskazać Eureko, ale po wycofaniu reprezentantów z władz PZU, raczej nie należy tego oczekiwać. Ponieważ od ustąpienia ostatniego członka zarządu PZU minęło ponad pół roku, można się spodziewać, że Komisja będzie naciskała na uregulowanie tej sprawy.