Nawet gdyby Sejm nie zdołał do 10 stycznia wybrać nowego prezesa NBP, obradom mógłby przewodniczyć jeden z członków RPP.

Przewodniczący obradom członek Rady musiałby być wybrany większością głosów przy obecności co najmniej 5 członków – wynika z ustawy o NBP i regulaminu RPP. Na 23 dni przed końcem kadencji Leszka Balcerowicza wciąż nie wiadomo, kto będzie jego następcą, a nie jest wykluczone, że prezydent wyznaczy swojego kandydata tuż przed rozpoczynającym się 10 stycznia posiedzeniem Sejmu, na którym posłowie powinni wybrać nowego prezesa NBP. Tymczasem RPP spotyka się we wtorek. Będzie to ostatnie posiedzenie z udziałem prezesa NBP Leszka Balcerowicza. Według harmonogramu posiedzeń RPP ma zebrać się na kolejnym posiedzeniu najpierw 23 stycznia, aby prawdopodobnie zapoznać się z nową projekcją inflacji, a potem 30-31 stycznia na regularnym comiesięcznym posiedzeniu. Warto pamiętać, że proces powołania nowego prezesa NBP może potrwać kilka dni, a 10 stycznia będzie ostatnim dniem Balcerowicza jako prezesa NBP. Po tym, jak prezydent Kaczyński zgłosi Sejmowi swojego kandydata, przesłuchać go musi sejmowa Komisja Finansów, potem w tej sprawie odbywa się debata na forum Sejmu, głosowanie i przysięga wybranego prezesa. Następnie decyzja o powołaniu prezesa musi zostać ogłoszona w Monitorze Polskim i wtedy prezes może rozpocząć urzędowanie. Sejm powołał Leszka Balcerowicza na prezesa NBP 22 grudnia 2000 r., 30 grudnia w Monitorze Polskim ukazało się ogłoszenie tej decyzji, a dopiero 10 stycznia 2001 r. Balcerowicz objął obowiązki prezesa NBP. Wyznaczenie kandydata na prezesa NBP nie jest prostym zadaniem. Wprawdzie prezydent wskazał w ubiegły wtorek dr. hab. Jana Sulmickiego, ale po kilkudziesięciu godzinach kandydat zrezygnował, uzasadniając to względami rodzinnymi. – Zwlekanie z podaniem kandydata do samego końca może dziwić. Przecież może się okazać, że koalicjanci nie będą chcieli go poprzeć i wtedy może nie być prezesa. Zawsze mogą pojawić się sytuacje nadzwyczajne, gdy będzie potrzebny – mówi osoba zbliżona do banku centralnego. Już w niedzielę lider LPR Roman Giertych wspomniał, że partia nie może automatycznie poprzeć dowolnego kandydata i prezydent powinien skonsultować z LPR i Samoobroną swą decyzję. – Na pewno będziemy chcieli spotkać się z kandydatem, poznać jego zamierzenia – dodaje Krzysztof Filipek, wiceprzewodniczący Samoobrony.