Wszystkiego najlepszego z okazji dnia nauczyciela - powiedziałam do babci nauczycielki (na emeryturze), którą moim zdaniem jest się całe życie. - Dziękuję, dziecko, dziękuję - odpowiedziała babcia - ale ty mi lepiej powiedz, czy to już czas wypłacić z banku emeryturę i kupować mąkę na zapas?!
Dalszy ciąg rozmowy wyraźnie wskazywał, że w ciągu kilku ostatnich dni Polacy przeszli przez obowiązkowy, przyspieszony kurs ekonomi w zakresie zagadnień z wolnego rynku. Pojęcia i fakty, które do tej pory omijano szerokim łukiem, bo nudne (z braku elementów o miłości lub zdrowiu) stały się przedmiotem dyskusji w kolejkach do lekarza i na poczcie. Czy mój bank ma gwarancje i na czym to właściwie polega, że je ma, czy skromne środki lepiej już przenieść do domu, czy inne państwa Unii pomogą w razie potrzeby, skoro same są w potrzebie, no i czy ten Skrzypek rzeczywiście ma plan? Ilu Polaków, tyle opinii, ale wnioski wspólne: to, że nas, jako jedynych na świecie, szerokim łukiem kryzys ominie lepiej nie wierzyć.