Rozmawiamy z MIROSŁAWEM BIELIŃSKIM, prezesem zarządu Energi - Gdańska Energa poszukuje inwestorów branżowych, z którymi wspólnie zaangażuje się w budowę nowych źródeł mocy. W grę wchodzą partnerzy z Europy, ale także z Azji, prawdopodobnie z Korei Południowej.
• Strategia Energi na lata 2009-2015 zakłada wydatki inwestycyjne grupy na poziomie około 20 mld zł. Skąd weźmiecie na to pieniądze?
- Przede wszystkim mamy zdolność kredytową, która nie jest wykorzystana, i mamy gotówkę z działalności, a inwestycjami chcemy znacznie podnieść rentowność. Ponadto część projektów inwestycyjnych chcemy prowadzić w formule project finance (spółki celowe - red.), a one nie obciążą finansów grupy. Obecnie szukamy partnerów do tych projektów. I na koniec, w uzupełnieniu, może być potrzebne podniesienie kapitału.
• W jakich projektach przewidywany jest udział inwestorów branżowych? O jakich inwestorów chodzi?
- Prowadzimy rozmowy z inwestorami, którzy byliby gotowi zaangażować się w budowę nowych źródeł mocy. Liczymy, że w ten sposób zostanie na przykład zrealizowana budowa nowego węglowego bloku w elektrowni Ostrołęka o mocy 1000 MW o szacunkowym koszcie około 6 mld zł. W grę wchodzą partnerzy z Europy, ale w przypadku elektrowni w Ostrołęce również z Azji.
• Rozmawialiście z koncernami z Korei Południowej. To jest ta Azja?
- W najbliższych dniach nie ujawnimy ani stanu rozmów dotyczących wspólnych przedsięwzięć, ani tego, kogo chętnie lub mniej chętnie widzimy w takich projektach.
• Na co, poza inwestycją w Ostrołęce, chcecie wydać te 20 mld zł?
- Ponad 10 proc. zamierzamy wydać na projekty związane ze sprzedażą. Pozostałe środki dzielimy prawie po równo na dystrybucję i wytwarzanie. Inwestycje w wytwarzanie to, poza blokiem w Ostrołęce, przede wszystkim inwestycje w energetykę rozproszoną. Zamierzamy budować niewielkie elektrownie gazowe, biogazownie i elektrownie wodne. Chcemy mieć dużo źródeł o niekoniecznie wielkiej mocy jednostkowej, ale w sumie chodzi o zwiększenie mocy z nieco ponad 1000 MW teraz do ponad 3000 MW w 2015 roku. Zdecydowanie stawiamy na dystrybucję. W tej dziedzinie około 9 mld zł w ciągu siedmiu lat będzie oznaczało podwojenie obecnych corocznych inwestycji. Chcemy nie tylko odtwarzać, ale rozwijać sieć terytorialnie. Kierunkiem jest basen Morza Bałtyckiego, co wydaje się możliwe.
• Oddanie bloku w Ostrołęce do 2015 roku brzmi mało prawdopodobnie. Nie wystąpiliście jeszcze o warunki przyłączenia go do sieci.
- Oddanie nowego bloku w Ostrołęce do 2015 roku jest nadal realne, dzięki formule project finance i zaangażowaniu do projektu takiego partnera, który dysponuje zarówno technologią, jak i zdolnością do współfinansowania.
• Inwestycje w biogazownie są drogie, rynek biomasy nie istnieje, a gaz może być bardzo drogi. Warto ryzykować?
- Największe jest ryzyko regulacyjne, ale zakładamy, że zarówno polski rząd, jak i władze UE utrzymają wsparcie dla energii ze źródeł odnawialnych. Biogazownie chcemy mieć, bo bardziej opłaca się budować małe źródła mocy blisko odbiorców niż dodatkowe linie zabezpieczające dostawy energii. Poza tym źródła mocy blisko odbiorców to zmniejszenie kosztów i strat na przesyle. Konkurencyjność gazu raczej będzie rosła, bo jego spalanie oznacza mniejszą emisję CO2 niż spalanie drożejącego węgla, ale nie tylko o to chodzi. Na obszarze Energi przygotowywanych jest wiele inwestycji w farmy wiatrowe. Muszą być one uzupełnione mocami konwencjonalnymi, a elektrownie gazowe to dobre źródła rezerwowe dla farm wiatrowych, bo jak nie wieje, można je szybko włączyć. Rozmawiamy z PGNiG o zapewnieniu dostaw gazu.
• Chcecie także sprzedawać ciepło i gaz. O co tu chodzi?
- Mamy już dwie ciepłownie większe i trzy mniejsze, a w przyszłym tygodniu rozmawiamy o zakupie dystrybutora ciepła w Ostrołęce i mamy nadzieję, że odkupimy od ministra skarbu kilka firm ciepłowniczych. Taka ofertę złożyliśmy ministrowi skarbu. Natomiast sprzedaż gazu traktujemy jak kierunek rozwoju. Bez przyzwyczajania się do dat.
• Na co te wszystkie plany są obliczone? Co faktycznie chcecie osiągnąć?
- Mamy mało energii własnej produkcji. W praktyce jesteśmy największym w Polsce pośrednikiem w handlu energią. Budując strategię, musieliśmy starać się zminimalizować wpływ tej sytuacji na firmę. Stąd nacisk na nakłady na dystrybucję, bo tam są oszczędności i zyski. Na małe źródła mocy, bo buduje się je szybciej niż duże, a to zwiększenie naszej samodzielności. Wszystko to ma jeden cel - poprawę obsługi klientów i konkurencyjności naszych ofert, bo jak nie dzisiaj, to jutro, ale ostatecznie to klient zadecyduje, od kogo kupi energię.
• MIROSŁAW BIELIŃSKI
absolwent Uniwersytetu Gdańskiego - Wydział Ekonomiki Produkcji, od lutego 2008 prezes zarządu Energi - spółki-matki gdańskiej grupy energetycznej Energa, przez 20 lat pracował w konsultingu
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama