W rolnictwie rosną koszty produkcji rolnej, spada jej opłacalność - mówił na czwartkowej konferencji prasowej minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki.

"Koszty środków do produkcji wzrosły w niektórych asortymentach nawet o 300-400 proc., natomiast produkty sprzedawane przez rolników w tym czasie staniały o 50, a nawet 60 procent" - tłumaczył. Aby lepiej zobrazować tę sytuację, Sawicki podał, że rolnik aby kupić 1,5-litrową butelkę wody mineralnej, musi wyprodukować i sprzedać 3 litry mleka, albo około 15 kilogramów jabłek.

W jego ocenie ciężka praca rolników nie jest należycie wynagradzana. "Wszystkie elementy wspólnej polityki rolnej, które są wprowadzane i które realizujemy, to nie jest dopłata do ogromnych korzyści i fortun rolników. To jest dopłata wyrównująca, nie w pełni, ponoszone koszty produkcji" - powiedział.

Sawicki podkreślił, że Wspólna Polityka Rolna Unii Europejskiej nie może być polityką dwóch prędkości - lepszych warunków dla starych państw UE i gorszych dla nowoprzyjętych państw. Podał, że resort przygotował dokument, który ma charakter założeń do Wspólnej Polityki Rolnej po roku 2013.

"Nie ma zgody Polski, ani mojej na to, aby wspólna polityka rolna była polityką dwóch różnych prędkości" - powiedział Sawicki. Przypomniał, że polscy rolnicy nadal otrzymują tylko część tych dopłat z unijnego budżetu, które wypłacane są w starych państwach UE.

Sawicki podkreślił, że już w połowie sierpnia występował o wprowadzenie ceł na zboża sprowadzane na teren UE

Przypominał, że od początku swojej pracy jako minister występuje do Komisji Europejskiej o doprowadzenie do ujednolicenia WPR. "Wierzę, że państwa wspólnoty w końcu zrozumieją, że jednolity rynek to nie tylko jednolite obowiązki dla wszystkich rolników, ale także takie same prawa" - podkreślił.

Sawicki podkreślił, że już w połowie sierpnia występował o wprowadzenie ceł na zboża sprowadzane na teren UE i Unia jeszcze nie zdecydowała o tym wniosku. Jeśli Unia tego nie zrobi, to będzie musiała uruchamiać mechanizmy skupu interwencyjnego, "a one także kosztują" - zaznaczył.

Jeśli utrzymają się niskie ceny zbóż, rolnicy przestawią produkcję na wieprzowinę i za kilkanaście miesięcy problemy nadprodukcji pojawią się na tym rynku. Przypomniał, że w lutym Polska uzyskała dopłaty eksportowe i dzięki temu wyeksportowaliśmy poza UE ponad 80 tys. ton wieprzowiny.

Zdaniem ministra Unia Europejska powinna znacznie szybciej podejmować decyzje będące reakcją na bieżącą sytuację w rolnictwie. Zaznaczył przy tym, że otworzenie unijnych granic dla państw trzecich, o czym dyskutuje się podczas rozmów w ramach WTO, nie spowoduje rozwoju rolnictwa w tych krajach, a jedynie znacznie pogorszy sytuację europejskich rolników, którzy już obecnie i tak sprzedają swoje produkty poniżej kosztów produkcji.

W piątek w Sejmie odbędzie się debata na temat obecnej sytuacji w rolnictwie

W konferencji Sawickiego uczestniczyli też przedstawiciele rolniczych związków i samorządu rolniczego. Minister podkreślił, że wspólnie z organizacjami związkowymi wielokrotnie na forum Unii postulowali by rzeczywiście stabilizować sytuacje na rynkach rolnych w Polsce.

Szef NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych senator PiS Jerzy Chróścikowski mówił na konferencji, że dopłaty Unii Europejskiej nie rekompensują rolnikom żadnych utraconych dochodów. "Muszą być podjęte radykalne działania, aby poprawić możliwości gospodarowania polskich rolników" - zaznaczył.

Prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysław Serafin powiedział, że oddałby budżetowi państwa 11,5 mld zł dotacji, a chciałby, by w zamian za to, państwo oddało rolnikom rynkowe ceny płodów rolnych.

W piątek w Sejmie odbędzie się debata na temat obecnej sytuacji w rolnictwie. Tego dnia planowany jest również strajk rolników.