Inżynierowie, start-upy, nawet inwestorzy – ukraiński rynek IT coraz odważniej puka do polskich drzwi
/>
/>
Naszym celem jest ekspansja w Unii Europejskiej, a Polska jest idealnym krajem na start – deklaruje Witalij Kedyk, szef i twórca platformy Wishround, która właśnie weszła na polski rynek. Wishround to usługa pozwalająca internautom wspólnie zrzucać się na większe zakupy.
– Polski e-commerce rozwija się najszybciej spośród państw UE, a Polacy – choć w wielu aspektach podobni do Ukraińców – chętniej dokonują płatności online. Na Ukrainie 95 proc. osób kupujących w internecie płaci za pobraniem. W Polsce działa blisko 15 tys. e-sklepów, z których korzysta około połowy społeczeństwa – zachwala Kedyk warunki w naszym kraju. Wprawdzie u nas działa już kilka usług podobnych do Wishround, ale biznesmen ze Wschodu wierzy, że także on ma szansę na sukces. – Kiedy wynajmuje się wakacyjne mieszkanie razem z 10 znajomymi, zwykle jedna osoba płaci, a później ściga resztę osób, żeby oddali jej pieniądze. Czy nie łatwiej byłoby móc podzielić należności bezpośrednio na stronie internetowej? To właśnie robi Wishround – opowiada.
Kedyk zapewnia, że to dopiero początek jego inwestycji w Polsce, bo chciałby u nas rozpocząć również działania badawcze i rozwojowe. I nie jest w tym odosobniony. Wybuch konfliktu w Zagłębiu Donieckim stał się katalizatorem dla zmian na tamtejszym rynku nowych technologii, nowych mediów i start-upów. – Wielu młodych ludzi dostaje powołanie do wojska. Zwłaszcza ci, którzy są jedynymi żywicielami rodziny, wolą często opuścić kraj. A specjaliści z branży informatycznej należą do najbardziej mobilnych, zwłaszcza że wielu z nich posiada potwierdzone certyfikatami doświadczenie we współpracy z gigantami jak IBM, Microsoft czy Oracle. Znalezienie pracy za granicą nie jest dla nich problemem – tłumaczy DGP Oksana Borysenko, szefowa kijowskiego stowarzyszenia Digital Ukraine zrzeszającego firmy z branży IT.
Równolegle zaś tamtejszy biznes przekonał się, że wewnętrzny rynek jest dla niego za mały, by realizować ambicje na poważny rozwój. Do tego potrzebna jest większa baza potencjalnych klientów. A najłatwiej ją poszerzyć właśnie o Polskę. – Celem dla większości firm nastawionych na działalność globalną są USA i ukraińskie przedsiębiorstwa nie są tu wyjątkiem. Ale firmy, które stawiają na rozwój w Europie, często postrzegają Polskę jako dobre miejsce do rozpoczęcia działalności – tłumaczy Witalij Kedyk. Przytakuje mu Mariusz Topór z firmy Ericpol, dostarczającej m.in. oprogramowania dla sektora przedsiębiorstw, według którego Polska staje się dla ukraińskich przedsiębiorców nie tylko krajem docelowym, lecz również bazą wypadową do dalszych inwestycji.
I tak praktycznie od początku walk na Ukrainie mamy do czynienia z prawdziwym wysypem inwestycji. Jesienią 2014 r. wszedł do Polski Preply.com, czyli platforma do wyszukiwania korepetytorów. Po zdobyciu finansowania w Polsce powstał polsko-ukraiński start-up BETEGY z prognozami piłkarskimi tworzonymi przez zaawansowany algorytm analityczny. Softserve, specjalizujący się w dostarczaniu innowacyjnych rozwiązań w dziedzinie technologii, rok temu założył oddział we Wrocławiu i zatrudnił tam ponad stu specjalistów. Z kolei wiosną ukraińskie Safe World Technologies otrzymały zezwolenie na działalność w krakowskiej specjalnej strefie ekonomicznej. Firma ma zainwestować 12 mln zł i utworzyć 10 miejsc pracy na terenie podstrefy Zator. W Krakowie ma też swoją siedzibę ukraiński zespół globalnej platformy crowdfundingowej Indiegogo.
Równolegle polski rynek wybierają też sami specjaliści IT. Ukraina ma z roku na rok coraz więcej świetnie wykształconych informatyków. We Lwowie funkcjonuje Lwowski Klaster IT, który zrzesza kilkadziesiąt podmiotów i jest jedną z głównych organizacji reprezentujących sektor usług informatycznych na w tym kraju. W sytuacji, gdy praca w domu jest niepewna i w przeliczeniu na twardą walutę coraz gorzej płatna, kolejni Ukraińcy szukają szans na rozwój i karierę u nas. Jak wynika z danych resortu pracy, rośnie liczba oświadczeń o zamiarze zatrudnienia wydawanych przez firmy IT obcokrajowcom. W 2013 r. było ich jeszcze 686, a w 2014 r. już 3227. Ponad 90 proc. dotyczyło Ukraińców. – Wielu wybiera Polskę także ze względu na podobną mentalność, język, którego można się szybko nauczyć, gdy się zna ukraiński, a także możliwość swobodnego przemieszczania się po Europie po uzyskania prawa pobytu – podsumowuje Oksana Borysenko. ©?
Polska wielu narodów
Rosjanie też szukają szansy w Polsce
Serwis selfpublishingowy Ridero działał w Rosji od dwóch lat. Dzięki niemu swoje książki wydało 4,5 tys. rosyjskojęzycznych, zazwyczaj początkujących autorów. Twórca i prezes spółki Aleksandr Kasjanienko, który wcześniej przez blisko 20 lat pracował w tracycyjnej branży wydawniczej, niedawno cieszył się z przyciągnięcia funduszu inwestycyjnego, który wspomógł serwis równowartością 850 tys. dol., a całość start-upu została wyceniona aż na 3,4 mln dol.
Ridero od początku było tworzonewyłącznie z prywatnych pieniędzy i nigdy nie korzystało z publicznego wsparcia. – Przez wiele lat miałem okazję obserwować, w jaki sposób działają wydawcy w Rosji. Wydawnictwa podejmowały decyzję o wydaniu danej książki na podstawie wcześniejszych osiągnięć literackich autora oraz aktualnej sytuacji i zapotrzebowania na rynku. To doprowadziło do sytuacji, w której na wydanie mogli liczyć tylko uznani i rozpoznawalni autorzy – opowiada Aleksandr Kasjanienko. Mimo niezłych wyników w Rosji przedsiębiorca zdecydował, że wraz z firmą przeprowadza się do Polski.
– Podróżowałem do różnych krajów europejskich i szukałem ludzi do współpracy. W Polsce łatwo było mi się porozumieć. Tutaj znalazłem ludzi, którzy myślą podobnie. Skoro okazało się, że Polska to dobre miejsce do pracy, uznałem, że mogę tu też zamieszkać – tłumaczy nasz rozmówca. To z Polski będzie zarządzał nowymi oddziałami – wkrótce mają ruszyć łotewska, niemiecka i angielska wersja platformy. – W Polsce chcemy zorganizować cały system usług dla innych krajów europejskich, od pomocy technicznej do druku – dodaje.
Ridero pozwala przygotować książkę o profesjonalnej jakości w sposób całkowicie zautomatyzowany, także w przypadku książek drukowanych. Wystarczy wgrać plik tekstowy, wybrać szatę graficzną i okładkę. Trwa to zaledwie parę minut, po których można pobrać książkę jako gotowy e-book lub zlecić jej druk, nawet w niewielkiej ilości. Raz wgrany plik może być edytowany, zmieniany i poprawiany w dowolnej chwili, dowolną ilość razy, bez dodatkowych opłat.
PARTNER AKCJI