Powstanie system automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym, który przy współpracy z siecią fotoradarów sam będzie wystawiał mandaty kierowcom.

Na polskich drogach zostanie rozmieszczona specjalna sieć fotoradarów. Zarejestrowane wykroczenia będą automatyczne przesyłane do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Komputer zidentyfikuje właściciela pojazdu i wystawi mandat. Takie rozwiązanie przewiduje projekt nowelizacji ustawy prawo o ruchu drogowym, którym dzisiaj zajmują się sejmowe komisje spraw wewnętrznych i administracji oraz komisja infrastruktury.

Zgodnie z propozycjami posłów Platformy Obywatelskiej oprócz nowoczesnej sieci fotoradarów powstanie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym przy Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego. Ma ono zostać wyposażone w urządzenia, które w bardzo krótkim czasie zidentyfikują kierowcę łamiącego przepisy drogowe. Operatorzy tego centrum będą wzywać do uiszczenia mandatu.

- Utworzenie systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym odciąży policję, gdyż wielu funkcjonariuszy jest zajętych identyfikowaniem sprawców wykroczeń, wzywaniem ich i nakładaniem mandatów. To w zasadzie urzędnicza praca – mówi komisarz Adam Jasiński z Komendy Głównej Policji. Tłumaczy on, że przy zautomatyzowanym systemie więcej funkcjonariuszy będzie realizować inne prace.

- Dziś są już możliwości technologiczne, aby komputer wykonał 70 proc. związanych z zarejestrowaniem wykroczenia i rozpoznaniem sprawcy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by obsługą takiego systemu mogły zajmować się zwykli urzędnicy, a nie policjanci – mówi Adam Jasiński.

Główny Inspektorat Transportu Drogowego uzyska możliwość karania mandatami zwykłych kierowców

Z uwagi na to, że centrum ma funkcjonować przy Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego, to uzyska ono możliwość karania mandatami zwykłych kierowców, a nie jak do tej pory tylko tych, którzy wykonują przewóz drogowy.

Projekt przewiduje, że mandat będzie nakładany nawet za minimalne przekroczenie prędkości. W obszarze zabudowanym wystarczy przekroczyć prędkość o 5 km/h, by zapłacić mandat w wysokości 100 zł.

Adam Jasiński z KGP uważa, że taka dokładna egzekucja przepisów będzie miała sens dopiero, gdy znaki drogowe będą odpowiednio ustawiane. Okazuje się, że na niektórych dobrych drogach są zbyt restrykcyjne ograniczenia. Większa prędkość w tych miejscach nie powoduje zagrożenia, a mniejsza ogranicza przepustowość takiej trasy.