Komisja Nadzoru Finansowego po raz kolejny ma zastrzeżenia do spotów reklamowych PKO BP. Tym razem chodzi o to, że reklamowane dużymi cyframi 10,5 proc. jest osiągalne w okresie 18-miesięcznym, a nie - jak zwykło się podawać - rocznym.
To kolejny przypadek, w którym rzetelność przekazu reklamowego banków budzi wątpliwości nadzoru. Pod tym względem jest jednak coraz lepiej, choć nadal, korzystając z usług finansowych, trzeba uważać na szczegóły. Na przykład w najnowszej promocji Lokaty Lojalnościowej BPH mamy informację o oprocentowaniu do 10 proc., bo umowa przewiduje oprocentowanie rosnące od 5,1 do 10 proc. Tylko uważni klienci dowiedzą się, że daje to średnio 6,07 proc. w skali roku. Ze spotów PZU można wywnioskować, że likwidacją szkód komunikacyjnych zajmuje się 440 lotnych likwidatorów, podczas gdy zajmuje się nimi dwa razy mniej osób. Nadzór usiłuje w takich sprawach interweniować, ale skuteczne narzędzia ma tylko wobec TFI. W tym wypadku nakaz sprostowania czy groźba 0,5 mln zł kary uregulowałyby rynek. Podobne uprawnienia Komisja chce mieć wobec banków i ubezpieczycieli, których chce karać nawet 1 mln zł.