Od kilku lat coraz odważniej mówi się o tym, czym jest mediacja, jakie przynosi korzyści i z jakimi emocjami wewnątrz rodziny oraz firmy jest nierozerwalnie połączona. Ze swojego wieloletniego doświadczenia współpracy z klientami i właścicielami firm po stronie bankowej oraz jako mediator w postępowaniu cywilnym i gospodarczy wiem, że komunikacja sprawia nam wciąż wiele trudności.

Trudności, które szczególnie spotęgował okres pandemii. Jako społeczeństwo mamy problem z wyrażaniem swoich myśli i nazywaniem rzeczy po imieniu. Czasami obserwuję zaskoczenie klientów kiedy w kręgu rodziny padają wprost pytania o świadomość przemijalności i podjęte w związku z tym decyzje. Często odbierane jest to jako atak, co sprawia, że rozmowa również przybiera formę wzajemnego atakowania się. Zapominamy o najprostszych sposobach diagnozy konfliktów, o rozwiązaniach oraz przede wszystkim o ich zapobieganiu.

ikona lupy />
Agnieszka Dziewicka – Senior Family Officer w Banku Pekao S.A., mediator w postępowaniu cywilnym i gospodarczym. / fot. materiały prasowe

Pomocny w tym przypadku okazuje się mediator. Mediator jako osoba bezstronna stwarza stronom przestrzeń do rozmowy oraz poprzez konkretne pytania pomaga dochodzić do konsensusu. Pomaga złagodzić lub całkowicie wygasić konflikt pomiędzy stronami. Dlatego uważam, że obecność mediatora w procesie sukcesji powinna być obligatoryjna lub chociaż poważnie brana pod uwagę.

Temat sukcesji w ostatnim czasie dość często pojawia się w różnych komunikatach, jednak przedstawiany jest głównie od strony prawno-podatkowej. Zapominamy o aspektach psychologicznych, które decydują w 75 proc. o powodzeniu procesu sukcesji. Podczas spotkań z klientami słyszę, że sukcesję mają już za sobą, że dzieci wszystko wiedzą i mają rozdysponowane - choć widzę i wiem, że forma prowadzonej działalności temu przeczy. Gdy siadamy wspólnie do stołu, okazuje się, że jest wiele niedomówień, brak otwartej rozmowy i akceptacji odmiennego zdania przyszłych sukcesorów. Dzieci naciskają na rodziców aby odpuścili i przekazali władzę i własność, a rodzice wymagają aby potomstwo stanęło na wysokości zadania i zabezpieczyło im emeryturę. Większość osób zaangażowanych w taki konflikt ma świadomość jego wpływu na relacje w rodzinie, na ich wizerunek, jak i potrzebę uczciwego rozwiązania tej sytuacji. Nie powinniśmy również zapominać o tym, że to, co potrafi zaostrzyć spór, jak np. czyjaś śmierć czy rozwód, może być również przyczyną głębokiej rozpaczy. Choć każdy może przeżywać takie sytuacje inaczej, to z pewnością nikomu nie pomogą one w radzeniu sobie z konfliktem.

Obecność mediatora przy rozmowach o sukcesji, zapewne nie rozwiąże od razu istniejących już konfliktów. Każda sytuacja i każdy przypadek jest inny. Odbywa się to stopniowo poprzez budowanie wzajemnego zaufania. Z doświadczenia wiem, że ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę z tego co jest dla nich najważniejsze w momencie, gdy ktoś ich naprawdę wysłuchał. Poczucie bycia wysłuchanym buduje zaufanie. Czasami wymaga to wielogodzinnych rozmów i traktowania się po partnersku, a efektem takiej pracy jest dialog dotyczący istoty wspólnej sprawy.