Przebudowujemy naszą organizację, żeby w sposób bardziej efektywny wspierać polską gospodarkę. Budujemy sieć polskich biur handlowych, które mają być naszych narzędziem dotarcia do przedsiębiorców – mówi Paweł Kurtasz, prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu.

W czym tkwi obecnie atrakcyjność inwestycyjna Polski?
Paweł Kurtasz, prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu / Materiały prasowe

Atrakcyjność inwestycyjna Polski opiera się w tej chwili na kilku filarach. Jednym z nich jest niewątpliwie nasze usytuowanie, teraz dużo istotniejsze niż wcześniej. Trendy nearshoringu i friendshoringu bardzo nam służą. Jakiś czas temu, jeszcze zanim rozgorzała wojna w Ukrainie, Amerykanie zaczęli obejmować sankcjami Chiny. Ten proces bardzo nam sprzyja, ponieważ Chiny były i są naturalnym, dużym rynkiem, przez który następuje sprzedaż dóbr produkowanych w tym kraju. To jednak nie znaczy, że te dobra powstają w Chinach w całości. Tak naprawdę są tam składane. Mam tu na myśli np. telefony komórkowe. Jeżeli weźmiemy pod uwagę komponenty, jakie są potrzebne do budowy telefonu, np. ekrany, oraz te, jakie są potrzebne do budowy tych komponentów, czyli elementy bardziej bazowe, to dojdziemy do wniosku, że spora część tego łańcucha dostaw wcale nie jest ulokowana w Chinach. Te produkty były produkowane jako dobra finalne w Chinach, dostawały oznakowanie „Made in China” i trafiały do nas przez chiński rynek sprzedażowy.

Teraz sytuacja się zmienia i Chiny przestają być tak chłonnym rynkiem na komponenty. To powoduje zaś, że ich dostawcy, np. ekranów do telefonów albo komponentów do tych ekranów, szukają możliwości sprzedaży wspomnianych dóbr na rynkach bezpośrednich. A rynki bezpośrednie, na których te dobra są kupowane, to nadal w dużej mierze Europa i Stany Zjednoczone. Dlatego widzimy nie tyle odpływ firm z Chin i przenoszenie fabryk do Europy, jak to było nierealistycznie wieszczone, ile obserwujemy realistyczny wariant, czyli taki, w którym nowe moce, jakie będą przeznaczone do wytwarzania określonych dóbr, będą skorelowane gdzie indziej. W tym kontekście Polska jest bardzo atrakcyjna, dlatego że z zasady dla sieci produkcyjnych bardziej atrakcyjne będą kraje Europy Środkowo-Wschodniej, z uwagi na niższe koszty. Ale oprócz niższych kosztów możemy jeszcze całkiem sporo zaoferować, inne kraje nie mają takiej możliwości.

Jaka jest ta oferta?

Po pierwsze, w Polsce żyje 40 proc. ludności Europy Środkowo-Wschodniej. Jest nas 38 mln, a licząc z Ukraińcami 40 mln. Bardzo nam to służy. Po drugie, mamy już dość dobrze rozbudowane sieci wytwórcze, więc dysponujemy pracownikami, którzy potrafią pracować w tego typu reżimie. Po trzecie, mamy bezpłatną edukację wyższą, która masowo dostarcza ekspertów branżowych, dzięki czemu można wybierać w specjalistach. Często narzekamy na to, że wspomniana edukacja wyższa ma charakter masowy, ludzie jej nie doceniają, przez co jakość wykształcenia spada. To wszystko prawda, ale właśnie dzięki temu, że ta edukacja ma charakter masowy, jesteśmy dzisiaj w dobrej sytuacji. Wśród osób wyedukowanych mamy całkiem sporą grupę ludzi, którzy stają się wysokiej klasy specjalistami. Pula talentów w obszarze IT w Polsce przekracza 0,5 mln. Tylu mamy aktywnych na rynku pracy informatyków.

To są powody, dla których jesteśmy atrakcyjni inwestycyjnie, oczywiście poza kosztami pracy, które nadal są u nas nieco niższe niż w Europie Zachodniej, np. dwa razy niższe niż w Wielkiej Brytanii.

A co z trendem friendshoringu?

Pokazuje on, że dobrze jest stać po tej samej stronie konfliktu w ujęciu geopolitycznym.

Rozmawialiśmy o atrakcyjności inwestycyjnej Polski, spójrzmy na drugi obszar działalności PAIH, czyli szans, przed jakimi stoją polscy przedsiębiorcy na rynkach międzynarodowych.

To bardziej skomplikowane zagadnienie. Mamy dwie grupy przedsiębiorców. Do pierwszej należą ci, którzy już zaczęli eksportować i doskonale potrafią skorzystać z oferty takiej instytucji jak PAIH. Druga grupa przedsiębiorców jest świetnie wytrenowana na silnie konkurencyjnym rynku polskim i nie zdaje sobie do końca sprawy z potencjału, którym dysponuje. Ci przedsiębiorcy przyzwyczaili się do tego, że aby produkt był sprzedawany na polskim rynku, musi mieć wysoką jakość. Nie dostrzegają tego, jak bardzo wysoka jest ta jakość. Myślą, że tak samo jest wszędzie, a to nieprawda – tak jest na silnie konkurencyjnym rynku polskim. Dlatego wśród takich przedsiębiorców trzeba wykonać pewną pracę – i to jest nasza rola jako Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu – pokazać im świat zewnętrzny. To jest coś, co wpisuje się w nasze obecne działania.

O jakich działaniach mowa?

Przebudowujemy strukturę wewnętrzną naszej organizacji, żeby w sposób bardziej efektywny wspierać polską gospodarkę. Budujemy sieć Polskich Biur Handlowych, które mają być naszych narzędziem dotarcia do przedsiębiorców. Te działania wzmacniamy także przez dużą kampanię medialną, tak by jeszcze lepiej i jeszcze mocniej trafić z naszym przekazem i z informacją o naszej działalności do rodzimego biznesu.

Widzimy, że wielu przedsiębiorców w ogóle nie wie o naszym istnieniu, a już na pewno nie wie o tym, że usługi, które możemy świadczyć na ich rzecz, są nieodpłatne. Bardzo często są to firmy rodzinne, średniej wielkości, które nie miały nigdy kompetencji w obszarze eksportu i muszą je nabyć. Część z tych firm jest świadoma tego, że takie kompetencje trzeba budować, natomiast część uważa, że musi skupić się na rynku polskim. Jako PAIH chcielibyśmy zmapować te przedsiębiorstwa i wyjść do nich z propozycją kilku rynków zagranicznych, na których mogłyby działać, z informacją o barierach wejścia i poziomie rentowności. Chcemy pokazać firmom, że mamy dla nich ofertę. Jeżeli przedsiębiorca zdecyduje się na współpracę z nami, to PAIH poprowadzi go dalej za pomocą zagranicznego biura handlowego na wybranym rynku.

Żeby tak się stało, PAIH musi się zmienić, i PAIH dla przedsiębiorców właśnie się zmienia. Modyfikując strukturę organizacyjną, rozszerzamy swój obszar działania. W tym roku powołamy do życia dziewięć polskich biur handlowych, w przyszłym roku jeszcze trzy. Naszą główną grupą docelową są firmy, które już są w specjalnych strefach ekonomicznych. Chodzi o małe i średnie polskie przedsiębiorstwa, które otrzymały decyzję o wsparciu. Dla mnie to, że firma dostała taką decyzję, jest żywym miernikiem tego, że już myśli o swoim rozwoju. To będzie pierwsza baza naszych „klientów”. Naturalna baza, bo jest dostępna i nie jest w żaden sposób prawnie ograniczona. Potem stopniowo będziemy wychodzić do kolejnych grup.

Co z dotychczasowym modelem działania PAIH?

Dla tych przedsiębiorców, którzy już nauczyli się korzystać z naszych zagranicznych biur handlowych, taka możliwość będzie nadal dostępna. Te relacje pozostają i tu nic się nie zmieni. Jeżeli ktoś chce umówić spotkanie w Stanach Zjednoczonych, bo ma tam pierwszych kontrahentów i szuka dalszych, chętnie pomożemy. Podobnie, jeśli ktoś chce wejść na rynek afrykański, na którym jesteśmy obecni i ma dobrze przemyślaną strategię w tym zakresie. Ale jeżeli ktoś dopiero zastanawia się nad eksportem, to być może nie będzie metodą decydowanie się na ten eksport od razu i bezpośrednio – zwłaszcza w sytuacji, kiedy brakuje na ten cel środków. Może lepiej będzie spojrzeć przychylniejszym okiem na już aktywnego eksportera, ze świadomością jednak, że on też ponosi koszty. W Polsce często krzywo patrzy się na eksporterów, bo kupują produkt taniej, a sprzedają go drożej. Zapomina się jednak o tym, że istnieje coś takiego jak bariera wejścia na rynek zagraniczny. Jeżeli przedsiębiorca ją zrozumie dzięki współpracy z nami, to może dojdzie do wniosku, że lepiej nawiązać stałą, sformalizowaną pracę z eksporterem. Za pomocą takiej systematycznej pracy, chcemy przebudować świadomość polskich przedsiębiorców.

DZR, JPO

Zapraszamy do zapoznania się ze wszystkimi artykułami z Wydania Specjalnego DGP - Wall Street Journal CEO Summit London 2023