Walka o fabryki chipów jest szansą dla Polski, ale rywalizacja będzie trudna - oceniła firma doradcza Kearney. Zaznaczono, że lokalizacje inwestycji muszą nie tylko gwarantować dostępność specjalistów, ale także spełniać warunek taniej i czystej energii, a pod tym względem mamy konkurencję.

Międzynarodowa firma doradcza Kearney w raporcie "Europe's urgent need to invest in a leading-edge semiconductor ecosystem" zwróciła uwagę, że w ciągu ostatnich 20 lat Europa utraciła technologiczną suwerenność i z globalnego lidera w produkcji półprzewodników stała się uzależniona od dostaw chipów z krajów takich jak Stany Zjednoczone, Chiny i Tajwan.

Aby powrócić do globalnej rywalizacji na rynku półprzewodników, kraje Unii Europejskiej pod koniec 2022 r. zatwierdziły European Chips Act, zakładający przeznaczenie 43 mld euro na wsparcie produkcji chipów w Europie. Regulacje mają zaradzić niedoborowi podzespołów na rynku europejskim i doprowadzić do wzrostu udziału Europy w globalnym rynku półprzewodników z 10 proc. do co najmniej 20 proc. do 2030 r.

Według szacunków przedstawionych w opracowaniu firmy Kearney, odbudowa ekosystemu półprzewodników może przynieść wzrost PKB w wysokości 77-85 mld euro oraz dodatkowe wpływy budżetowe na poziomie 7-9 mld euro, a także 17-20 tys. nowych miejsc pracy. "Otworzenie fabryki to inwestycja w wysokości do 18 mld euro, a udostępnienie infrastruktury będzie wymagać dodatkowych wkładów finansowych o wartości około 2 mld euro, w zależności od dokładnej lokalizacji fabryki. Stworzy to nowe wysokopłatne miejsca pracy" - zaznaczono.

Jak wskazano, European Chips Act "to też szansa dla podmiotów z Polski na dołączenie do sektora wysokich technologii". Zastrzeżono zarazem, że "walka o wielkie fabryki będzie dla Polski trudna". Eksperci zwrócili uwagę, że European Chips Act oraz producenci stawiają na lokalizacje, które poza dostępnością specjalistów muszą spełniać warunek taniej, ale też czystej energii. Zauważyli przy tym, że emisja dwutlenku węgla na kWh energii Polsce wynosi niemal 800g, podczas gdy w Niemczech jest to ok. 400g, a we Francji - ok. 60g CO2.

"Warto jednak stanąć do rywalizacji, bo zakłady zaangażowane w produkcję półprzewodników utworzą setki tysięcy miejsc pracy wśród dostawców, kooperantów oraz w badaniach i rozwoju. To duża szansa, a Polska mogłaby skorzystać z niej, kształcąc więcej wysokokwalifikowanych pracowników oraz zwiększając swoją atrakcyjność dla inwestorów z branży nowoczesnych technologii" - podkreślono.

W raporcie zwrócono uwagę, że w tym celu konieczne będzie wsparcie produkcji półprzewodników - m.in. finansowe - ze strony państwa. "Rząd musi najpierw zidentyfikować korzyści płynące z europejskiej współpracy, a następnie przeanalizować łańcuch wartości dla branży i określić punkty, w których polska gospodarka mogłaby osiągać największą konkurencyjność" - zaznaczono.

"Złożoność europejskiego prawa powoduje, że ważne jest określenie konkretnych programów, w jakie mogłaby zaangażować się firma. W najbliższym czasie Unia Europejska chce zainwestować 11 mld euro w ramach dwóch programów - +Cyfrowa Europa+ i +Horyzont Europa+" - przypomnieli eksperci. Dodali, że UE pracuje nad przepisami, które mają ułatwić inwestowanie związane z sektorem półprzewodników przez określenie ram prawnych dla państw i przedsiębiorstw.

"Angażując się w produkcję półprzewodników, warto też postawić na kooperację. Możliwość ta stała się obecnie bardziej widoczna niż kiedykolwiek, bo amerykańskie zakazy dotyczące chińskiego udziału w łańcuchu dostaw stworzyły większą przestrzeń" - ocenił konsultant z warszawskiego biura Kearney Łukasz Wiśniewski.

W opracowaniu podkreślono, że USA i Chiny w rywalizacji w zakresie technologii krzemowych "są daleko przed Europą", a "analizując wydatki na wsparcie produkcji półprzewodników, już na samym starcie plasujemy się dopiero na trzeciej pozycji". W ciągu najbliższych 5 lat Stany Zjednoczone planują zainwestować w branżę 52 mld dolarów, a Chiny 150 mld dolarów w ciągu 10 lat - podał Kearney.

Kearney to działająca od 1926 roku firma konsultingowa. Działa przez sieć ponad 60 biur w 40 krajach, m.in. w Polsce. Na całym świecie zatrudnia ponad 4 tys. pracowników. (PAP)

autor: Anna Bytniewska

ab/ mk/