Orlen w 2030 r. będzie miał ponad 9 GW mocy zainstalowanej w odnawialnych źródłach energii. Takie szacunki koncern przedstawił w zaktualizowanej strategii do 2030 r. To dużo więcej, niż zapowiadane wcześniej 2,5 GW. Na nową energetykę i odnawialne źródła energii firma wyda do końca tej dekady 70 mld zł. Za siedem lat aż jedna trzecia wyniku EBITDA grupy będzie generowana przez OZE.

Wojna w Ukrainie na samym początku przerwała łańcuchy dostaw, co przełożyło się na potężne zawirowania na rynkach surowcowych. Bardzo mocno wzrosły ceny gazu, zmieniły się priorytety wykorzystywania paliw. Łatwiej było spalać tańszy polski węgiel niż importowany drogi gaz. Produkcja elektrowni gazowych spadła, zwiększano moce elektrowni węglowych. Teraz sytuacja zaczęła się stabilizować, ceny gazu i węgla spadły, Europa przetrwała sezon zimowy bez większych turbulencji. Kryzys surowcowy zmienił jednak podejście do odnawialnych źródeł energii. Stały się one nie tylko środkiem do osiągnięcia celu w postaci redukcji emisji, ale też ważnym komponentem miksu energetycznego. Konieczne jest nadrobienie zaległości z ubiegłego roku. Wówczas emisje znacząco wzrosły, tymczasem cele długoterminowe pozostały takie same. W związku z tym nacisk na rozwój OZE jest jeszcze większy niż dotychczas.
Orlen mocno inwestuje w nisko- i zeroemisyjne źródła. Celem grupy jest dojście do neutralności emisyjnej w 2050 r. Do 2030 r. firma obniży intensywność emisji CO2 w energetyce o 40 proc., a do 2035 r. zakończy produkcję energii z węgla. Koncern stawia na rozwój energetyki wiatrowej na morzu i lądzie oraz fotowoltaiki, przygotowuje się jednocześnie do budowy zeroemisyjnych SMR-ów, czyli małych reaktorów jądrowych, które w przyszłości będą istotną częścią miksu energetycznego, zapewniając stałą, stabilną moc, a więc bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Równolegle grupa inwestuje w aktywa gazowe, które w najbliższych latach będą stabilizować pracę uzależnionych od wiatru i słońca odnawialnych źródeł energii. Elektrownie gazowe budowane są w Ostrołęce i Grudziądzu, analizowane są także dodatkowe przedsięwzięcia w Czechach i Polsce - w Litvinowie i Gdańsku. Do 2030 r. jednostki CCGT będą dostarczać ok. 4 GW mocy zainstalowanej rocznie.

Za trzy lata popłynie prąd z wiatraków na morzu

Ze względu na skalę i efektywność kluczowe będą projekty realizowane na morzu. Orlen buduje pierwszą morską farmę wiatrową o mocy 1200 MW wspólnie z kanadyjską spółką Northland Power. Planuje ją oddać do eksploatacji już w styczniu 2026 r. Projekt realizowany jest zgodnie z harmonogramem, wszystkie duże kontrakty - w tym na dostawę morskich transformatorowych stacji elektroenergetycznych, fundamentów, turbin i kabli - zostały już podpisane. W 2023 r. spółka wystąpi o pozwolenia budowlane i wejdzie na plac budowy. W 2024 r. będzie stawiać fundamenty, a w 2025 r. - instalować na nich wieże.
Kluczowy w przypadku tego typu prac jest dostęp do portu instalacyjnego, który powinien uwzględniać potrzeby inwestorów budujących morskie wiatraki. Nabrzeże musi być wzmocnione i odpowiednio duże, specjalistycznym statkom trzeba zapewnić odpowiednie zanurzenie. Dostępny powinien być w pobliżu teren do składowania elementów konstrukcyjnych wież. Taki właśnie port buduje w Świnoujściu Orlen. Spółka realizuje ten projekt na własne potrzeby, ale terminal będzie mógł być udostępniany również innym firmom działającym na rynku morskiej energetyki wiatrowej. Port ma być gotowy w styczniu 2025 r., by można było korzystać z niego przy instalowaniu wież, gondol czy łopat.
Równolegle Vestas realizuje inwestycję budowy fabryki elementów turbin wiatrowych, gdzie będą montowane gondole i piasty turbin. Powstanie ona w Szczecinie, ma być gotowa w 2024 r. Vestas dostarczy Orlenowi 76 turbin, każda o mocy 15 MW. Powstające tam elementy mają być również eksportowane na rynki globalne.

Orlen wystartuje w przetargu na Litwie

Koncern złożył kolejne wnioski o nowe koncesje na Bałtyku. Potencjał tego akwenu jest ogromny. Jest to morze dość płytkie, panują tu bardzo dobre warunki wietrzne. Spółka jest zainteresowana nie tylko polskimi wodami terytorialnymi, ale i całym basenem Morza Bałtyckiego. Ambitne plany związane z offshorem mają również Litwa, Łotwa i Estonia. W tym roku we wrześniu odbędzie się pierwszy przetarg na Litwie. Koncern chce w nim wziąć udział. Orlen jest właścicielem litewskiej rafinerii w Możejkach, posiada tam również sieć stacji paliw. Energia z morskich wiatraków pomogłaby firmie w dekarbonizacji tamtejszych aktywów rafineryjnych.
Spółka chce budować następne farmy, wykorzystując swoje doświadczenie pozyskane przy przeprowadzaniu pierwszej inwestycji. Każda kolejna realizowana jest sprawniej, taniej i ma większą efektywność.
Koszt pojedynczego projektu jest bardzo wysoki, to kwota rzędu 12-13 mld zł. Przy pierwszej inwestycji koncern poszukiwał inwestora z doświadczeniem, oczekując, że wprowadzi on firmę w rynek morskiej energetyki wiatrowej. Przy kolejnych inwestor z doświadczeniem nie będzie już niezbędny, współpraca będzie natomiast potrzebna ze względu na obciążenie kapitałowe. Spółka zamierza szukać takich partnerów, którzy współpracowaliby z nią również w innych obszarach biznesowych, na przykład przy dostawie ropy, gazu, paliw czy rozwoju technologii wodorowych.

Coraz więcej OZE na lądzie

Ważny dla Orlenu będzie również rozwój farm wiatrowych i fotowoltaicznych na lądzie. Spółka nie ogranicza się tylko do inwestycji wielkoskalowych, buduje też mikroinstalacje fotowoltaiczne na dachach i wiatach stacji paliwowych. W maju 2020 r. Orlen Projekt, spółka z Grupy Orlen, zamontowała na jednym ze swoich budynków w Płocku instalację o mocy 50 kW, dzięki której roczne opłaty za energię, ponoszone przez spółkę, spadną nawet o jedną czwartą. Także inne spółki z Grupy Orlen mają w planach budowę różnych wielkości instalacji fotowoltaicznych.
W grupie realizowane są również duże inwestycje w energetykę słoneczną. Firma uzyskała już komplet pozwoleń na budowę 65 MW mocy w ramach pierwszego etapu budowy farmy fotowoltaicznej Mitra, która zlokalizowana będzie w miejscowości Przykona w województwie wielkopolskim, na terenach pokopalnianych. Prace budowlane rozpoczną się w połowie tego roku, obecnie prowadzone jest postępowanie, które ma wyłonić wykonawcę obiektu. Wytwarzana tu energia będzie w stanie zasilić ponad 30 tys. gospodarstw domowych. Jeszcze w tym roku uruchomione zostaną w pełnym zakresie również dwie inne farmy - Gryf o docelowej mocy 26 MW (która znajduje się w bliskim sąsiedztwie Mitry) oraz farma Wielbark zlokalizowana w województwie warmińsko-mazurskim, o mocy 62 MW.
Grupa buduje też portfel lądowych farm wiatrowych. Obecnie jest ich dziesięć, łączna moc zainstalowana to ok. 0,7 GW. Orlen rozwija segment OZE organicznie, ale też poprzez akwizycje, kupując gotowe projekty lub działające już farmy. Tak będzie działał również w przyszłości. Zakupy rynkowe mają być stałym elementem realizowanej strategii.
OZE moc zainstalowana / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Atom pomoże zbilansować system

Źródła odnawialne, zależne od pogody, będą stabilizowane blokami gazowymi. Ale Orlen idzie dalej, by zapewnić stałe dostawy zielonej energii na krajowy rynek. Wraz z Synthosem będzie inwestował w małe reaktory jądrowe, o mocy 300 MW każdy. Zaletą małego atomu jest uproszczona konstrukcja oraz to, że elementy takiej jednostki mogą być produkowane na zewnątrz i przewożone jako gotowe prefabrykaty na miejsce inwestycji. To usprawnia proces inwestycji, skraca czas budowy i ogranicza koszty. Zmniejszenie mocy reaktora pociąga za sobą m.in. zmniejszenie grubości stali konstrukcyjnej, betonów itd. Sama budowa SMR-ów, nie licząc pozyskiwania zezwoleń, trwa maksymalnie trzy lata. Krótszy czas inwestycji to niższy koszt kapitału. W przypadku małego atomu łatwiej też o lokalizację.
Cała standardowa część elektrowni jądrowej może zostać wybudowana w Polsce, stymulując rozwój krajowej gospodarki. Biorąc pod uwagę zapowiedzi kolejnych inwestycji w tego typu bloki, można zakładać, że Polska rozwinie przemysł związany z budową reaktorów, co sprawi, że wkład krajowych firm w budowę sektora jądrowego w Polsce będzie coraz większy.
Orlen i Synthos zdecydowały się na wybór technologii BWR, reaktorów wodno-wrzących. Jest ona znana od wielu lat, na świecie działa ponad sto takich jednostek, tyle że w innej skali - są to bloki rzędu 1000 MW. GE i Hitachi zeskalują reaktory do 300 MW, przy czym rozwiązania technologiczne pozostaną te same. To przyspieszy proces certyfikacji przez urzędy. A czas jest ważny ze względu na koszty.
Podobna jednostka budowana będzie w Kanadzie w prowincji Ontario. Została już podpisana umowa na budowę bloku, prace certyfikacyjne są w toku. Inwestycja ma być gotowa w 2028 r. Cała dokumentacja opracowywana dla bloku, który ma powstać w Kanadzie, trafia bezpośrednio do spółki Orlenu i Synthosu, Orlen Synthos Green Energy. Tam jest adaptowana przez inżynierów na potrzeby krajowego projektu. Jednocześnie trwają poszukiwania odpowiednich lokalizacji. Są one w dużym stopniu uzależnione od możliwości przyłączeniowych do systemu energetycznego. Orlen zakłada, że reaktor budowany przez spółkę będzie gotowy niedużo później niż kanadyjski. Szacuje się, że jednostka ta będzie pracować co najmniej 60 lat.
ms
________________________________________________________
Trzeba odpowiedzialnie planować przyszły miks energetyczny
Jarosław Dybowski dyrektor wykonawczy ds. energetyki w PKN Orlen / Materiały prasowe
Orlen wiąże swoją przyszłość z rozwojem odnawialnych źródeł energii. Wojna, jaką Rosja wywołała w Ukrainie, zwiększyła presję na uniezależnianie się od rosyjskich surowców, co zwiększa też rolę OZE w miksie energetycznym. Powinniśmy patrzeć w pierwszej kolejności na najbardziej efektywne, wydajne źródła, które wprowadzą dużo mocy do systemu i jednocześnie zaoszczędzą jak najwięcej emisji dwutlenku węgla. Takim źródłem jest morska energetyka wiatrowa. Jej rozwój przyspiesza, pojawiają się nowe koncesje, a na zagospodarowywanych już obszarach morskich toczą się zaawansowane prace inwestycyjne.
Dużą wagę przykładamy też do rozwoju odnawialnych źródeł energii na lądzie. Interesują nas zarówno farmy wiatrowe, jak i fotowoltaiczne. Rozwój jest jednak w tym przypadku ograniczony możliwościami przyłączeniowymi do sieci energetycznej. Gęstość sieci polskiego systemu elektroenergetycznego, w porównaniu z mapą sieci przesyłowych Europy, jest dużo mniejsza. Gęstość linii w Niemczech, Francji czy krajach Beneluksu jest kilkukrotnie większa. Uwzględniając możliwości przyłączeniowe, lokalizacji, w których można stawiać nowe wiatraki lądowe czy farmy słoneczne, jest niewiele. Z tego względu analizujemy możliwości nie tylko budowy nowych źródeł, ale też akwizycji gotowych projektów.
Sieci dystrybucyjne w Polsce wymagają dużych inwestycji. System energetyczny wraz z zieloną rewolucją został odwrócony. Zaprojektowano go zupełnie inaczej, największe źródła energii przyłączano do wysokich napięć, następnie energia wpływała do poziomów średnich napięć, a finalnie do odbiorców. Dziś na dachach domów pojawiły się panele słoneczne i nagle na najniższych napięciach energia zaczęła być wprowadzana do systemu. To powoduje zakłócenia przepływów, system musi zostać przebudowany.
Mamy świadomość, że OZE to za mało. Jako niestabilne źródła energii, zależne od pogody, muszą być uzupełniane źródłami regulowanymi. Zakładamy, że w przyszłości nasz miks energetyczny będzie tworzony przez pracujące w podstawie elektrownie jądrowe, OZE oraz elektrownie gazowe, które będą uzupełniały odnawialne źródła energii. Gdy do systemu wejdą elektrownie jądrowe, udział gazu w miksie zasadniczo spadnie, a czas pracy bloków gazowych się skróci. Oczywiście elektrownie jądrowe mogłyby pełnić funkcję źródła regulacyjnego, ale z punktu widzenia ekonomii najlepiej jest, gdy pracują jako źródła podstawowe, cały czas z tą samą mocą.
Energetyka jądrowa jest na dziś jedyną dostępną technologią zeroemisyjną w pełni dyspozycyjną dla operatora systemu. Transformacja w polskim wydaniu bez tej technologii się nie powiedzie. Dlatego Orlen chce w miejscu wygaszanych bloków węglowych stawiać SMR-y, czyli małe reaktory jądrowe. W tych lokalizacjach znajdują się zasoby wody chłodzącej, która używana jest także w blokach węglowych, gotowa jest infrastruktura drogowa i kolejowa, dostępna jest też kadra, która po przeszkoleniu będzie mogła obsługiwać elektrownie jądrowe. Jest to duże ułatwienie.
Uzupełnieniem systemu będą magazyny energii, w tym potężne, wielkoskalowe, na potrzeby systemu najwyższych napięć. Są plany ich budowy, opracowywane są technologie, ale ekonomia dużych magazynów na dziś nie jest jeszcze najlepsza. Obecnie dobrze sprawdzają się w tej roli elektrownie szczytowo-pompowe. Energa wchodząca w skład Grupy Orlen jest właścicielem takiej elektrowni w Żydowie o mocy blisko 170 MW. Rozważana jest możliwość budowy kolejnego tego typu obiektu.
Zapotrzebowanie na energię elektryczną w Polsce będzie rosło. Postępować będzie elektryfikacja, również w przemyśle. Zwiększy się liczba pojazdów elektrycznych. Także rozwój rynku wodoru przełoży się na wzrost popytu na prąd, najbardziej efektywną metodą pozyskiwania zielonego wodoru jest bowiem elektroliza, do której niezbędna jest energia elektryczna. Dlatego właśnie dziś, w przededniu uruchomienia programu odstawień bloków węglowych, trzeba odpowiedzialnie planować przyszły miks energetyczny, by zapewnić zieloną przyszłość i bezpieczeństwo krajowego systemu w długim okresie.
Partner
Fot. materiały prasowe