Nowe opłaty i mniejsza pomoc publiczna zniechęcają inwestorów, szczególnie mniejsze przedsiębiorstwa. Dlatego po dobrym początku tego roku SSE czeka ostre hamowanie.
/>
Ponad 40 nowych zezwoleń wydały inwestorom w I kwartale specjalne strefy ekonomiczne. To wynik porównywalny z początkiem ubiegłego roku, kiedy było ich 43, choć duża część z nich to reinwestycje już działających tam firm. Na przykład w mieleckiej strefie dotyczy to pięciu na sześć udzielonych zezwoleń.
Z zapowiedzi przedstawicieli SSE wynika jednak, że w całym 2015 r. o rezultacie na poziomie ubiegłorocznym nie ma co marzyć. Plany zakładają wydanie do końca roku 230–240 zezwoleń. To o niemal połowę mniej niż w rekordowym 2014 r., kiedy było ich 439. Tak dobry wynik udało się osiągnąć, bo inwestorzy na wyścigi starali się o zezwolenia. Chcieli zdążyć przed zmianami w zasadach przyznawania pomocy publicznej dla firm działających w SSE. Wyścig trwał do końca czerwca, bo zmiany miały wejść w życie od 1 lipca. Zezwolenia na nowych zasadach strefy zaczęły wydawać jednak dopiero w tym roku, bo przez niemal całe II półrocze 2014 r. czekały na wydanie przepisów określających nowe zasady przyznawania pomocy.
Zdaniem Pawła Tynela, dyrektora zespołu ulg i dotacji w firmie konsultingowej EY, zmiany i problemy, z jakimi spotykają się strefy oraz inwestorzy, mogą spowodować, że w tym roku SSE będą miały kłopot z realizacją planu. – Niewykluczone, że w 2015 r. SSE mogą wydać jeszcze mniej zezwoleń, niż wydawały średniorocznie przed 2014 r. – ocenia. W latach 2006–2013 inwestorzy otrzymywali co roku średnio 194 pozwolenia.
Agata Zając, koordynator ds. gruntów inwestycyjnych w agencji JLL, wskazuje, że po zmianach w większości regionów zmniejszono limity wsparcia. Wyjątkami są województwa warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie i podkarpackie, w których utrzymano najwyższe 50-proc. udziały pomocy w kosztach kwalifikujących do uzyskania wsparcia. W pozostałych regionach wskaźnik ten nie przekracza 35 proc. Spadek dotknął trzy województwa: dolnośląskie, śląskie i wielkopolskie, gdzie intensywność pomocy publicznej została zmniejszona z 40 proc. do 25 proc. poniesionych nakładów.
Dlatego aktywność inwestorów spadła. – Część z nich uzyskała pomoc publiczną na poprzednich zasadach, inni zniechęcili się brakiem jasnych przepisów, długotrwałymi procedurami i papierologią. Od pewnego czasu obserwujemy powrót zainteresowania, ale nie na takim poziomie, jak sprzed wprowadzenia nowych przepisów – wskazuje Zając.
Jednym z dużych problemów jest to, że zmiana przepisów spowodowała brak możliwości dopisania do zezwolenia, obok działalności podstawowej prowadzonej przez przedsiębiorcę, tej związanej z transportem. – Wielu przedsiębiorców wyprodukowane w strefie produkty dowozi do klienta. Teraz nie jest możliwe, aby dochód uzyskany z transportu towarów strefowych był zwolniony z podatku – tłumaczy Agata Jaroszewska ze słupskiej SSE.
Zmiana w przyznawaniu pomocy publicznej spowodowała, że ostrożniej do inwestycji podchodzą nie tylko przedsiębiorcy, ale też zarządzający SSE. Nikt nie chce ryzykować, że z powodu złej interpretacji nowych przepisów inwestor będzie musiał zwracać uzyskane korzyści.
Pojawiły się też problemy niezwiązane z wysokością pomocy publicznej. Chodzi o ubiegłoroczną zmianę przepisów, po której powrócił obowiązek opłat za odrolnienie gruntów, co skutkuje niekiedy podwojeniem cen działek. – Było to duże zaskoczenie zarówno dla stref, jak i dla przedsiębiorców, którzy planują inwestycje w SSE. O ile duża firma przełknie dodatkowe 1–2 mln zł opłat, to dla mniejszych może to być bariera nie do przejścia. Zmiana ceny działki np. o 1 mln zł radykalnie zmienia biznesplan inwestycji – wskazuje Monika Korzewicz z Wałbrzyskiej Strefy Invest-Park.
Dodaje, że dla samych SSE oznacza to większe problemy ze sprzedażą niektórych gruntów położonych na terenie miast oraz wydłużoną procedurę uzyskania pozwolenia budowlanego na terenach, na których chcą inwestować w dodatkową infrastrukturę. Na tę niekorzystną zmianę prawa uwagę zwracają też w strefach warmińsko-mazurskiej i słupskiej.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przyznaje, że docierają do niego informacje, iż zmiany są niekorzystne dla przedsiębiorców realizujących inwestycje w strefach na gruntach rolnych klas I–III położonych w granicach administracyjnych miast. W odpowiedzi dla DGP resort zapowiada, że analizuje problem, a jeżeli informacje będą wskazywały, że opłaty z tytułu wyłączenia tej grupy gruntów z produkcji będą miały faktycznie negatywny wpływ na realizację inwestycji w SSE, rozważy możliwość zmiany ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych.
Zdaniem Pawła Tynela w dłuższym terminie o zainteresowanie strefami nie trzeba się jednak martwić. Według niego już w przyszłym roku SSE mogą wrócić w zakresie udzielania nowych zezwoleń do poziomów sprzed zmian w zakresie pomocy publicznej.
– Mimo zmian strefy to wciąż bardzo atrakcyjne miejsca do inwestowania – podkreśla.
Rząd na wsparcie inwestorów w SSE nie przeznacza żadnych pieniędzy. Rezygnuje jedynie z potencjalnych wpływów z podatku dochodowego. Ostateczna wielkość zwolnienia podatkowego jest wypadkową udzielonych zezwoleń, poniesionych nakładów i wielkości generowanego przez przedsiębiorców dochodu. W 2013 r. wielkość zwolnień podatkowych wyniosła 2,3 mld zł, a narastająco było to 14,6 mld zł.
Wróciły opłaty za odrolnienie gruntu, ceny działek się podwoiły