Kolejny miesiąc z rzędu Budapeszt notuje najwyższy wskaźnik wzrostu cen w Europie. W grudniu wyniósł on 24,8 proc., najwięcej od 27 lat

Sam wzrost inflacji nie był zaskoczeniem, skoro 6 grudnia 2022 r. rząd Viktora Orbána zdecydował o wycofaniu się z regulacji cen paliw. Spowodowało to skokowy wzrost ceny litra oleju napędowego (prawie o połowę) oraz benzyny (o jedną trzecią). Miesiąc temu ekonomista Lajos Török prognozował w rozmowie z DGP, że z uwagi na ten krok rządu inflacja wzrośnie o dodatkowe 2–2,5 pkt proc. W efekcie wyniosła ona 24,8 proc. i była największa od 1995 r. Według danych serwisu Holtankoljak.net benzyna bezołowiowa 95 kosztuje średnio 624 forintów (7,36 zł), a diesel 686 forintów (8,09 zł) za litr.
Po wstąpieniu 1 stycznia Chorwacji do strefy euro w mediach sprzyjających rządowi pojawiły się teksty dotyczące drożyzny w tym kraju, którą miało wywołać dołączenie do unii walutowej. Jeśli zaś zajrzy się do tytułów opozycyjnych, ukaże się inny obraz rzeczywistości. Według niego w Chorwacji po 1 stycznia doszło do znacznego zwiększenia liczby klientów na węgierskich tablicach rejestracyjnych na stacjach benzynowych i sklepowych parkingach. Węgrzy jeżdżą na zakupy także do Rumunii i na Słowację.
Drożejące paliwa ciągną za sobą wzrost cen usług, przede wszystkim związanych z przewozem osób (taksówki w ujęciu rocznym podrożały o jedną trzecią). Średnie ceny nośników energii w ujęciu rocznym wzrosły o 55,5 proc., przy czym cena gazu skoczyła aż o 98 proc., a drewna opałowego, z którego korzystają niezamożni Węgrzy – o 59 proc. Państwo kilka tygodni temu zezwoliło na kupno opału bezpośrednio w nadleśnictwach, co miało złagodzić gwałtowny wzrost kosztów ogrzewania. Stosunkowo najmniej, bo o 28 proc. wzrosła cena prądu.
Węgry według Banku Światowego są trzecim krajem na świecie pod względem skoku cen żywności – po Rwandzie i Surinamie. Ser i jaja zdrożały o 83 proc., chleb o 81 proc., a masło o 79 proc. I to mimo że na część tych produktów do końca kwietnia obowiązują regulowane ceny urzędowe, których skutkiem był niedobór produktów na sklepowych półkach. Wobec braków zwiększono import jaj z Polski, a przedstawicielka zrzeszenia producentów ziemniaków przestrzegała na przełomie roku, że w lutym tego roku warzywa może zabraknąć. Według rządu za wysoką inflację odpowiadają unijne sankcje nakładane na Rosję za inwazję na Ukrainę. ©℗